Mariusz SuchaneckiDożynkowe fajerwerki |
09.09.2013. Radio Elka | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Choć pochodzę z miasta, a dziś mieszkam na jego peryferiach, odpowiedziałem na zaproszenia i byłem na kilku uroczystościach dożynkowych, które notabene w większości odbywały się w sobotę. Dlaczego w sobotę? No bo rolnik to już nie ten rolnik co kiedyś. Jak ma gospodarstwo, to zazwyczaj jeszcze gdzieś dorabia, bo z samej ziemi nie wyżyje. Dlatego w niedzielę trzeba odpocząć, żeby w poniedziałek iść do pracy. Dużych rolników jest stosunkowo mało, w większości ciągle zajęci i na dożynkach nie byli widoczni. Można się zastanowić, co rolnikom w subregionie leszczyńskim jeszcze potrzeba? Ziemia dobra. Dopłaty są i będą. Wiatraki stawiają na coraz większym obszarze i z dzierżawy też można zarobić. No tak, ale...? Trzeba, po pierwsze, dzisiaj rozróżnić rolnika od mieszkańca wsi. Ten pierwszy przeważnie jest tym drugim, a ten drugi niekoniecznie tym pierwszym. Ten pierwszy boi się ewentualnej budowy kopalni, kupuje ziemię nawet w województwie dolnośląskim, rozbudowuje chlewnie i obory, bierze kredyty na zakup nowych maszyn. A ten drugi? No właśnie, co robi ten drugi? Byłem na dożynkach i się nasłuchałem... - Panie- mówi jeden- ziemię wydzierżawiłem, bo mam mało i uprawiać mi się nie opłaca, żona z córką w Niemczech pracują jako opiekunki, a ja mam rentę. Czyli, kwitując, rodzina w rozjazdach, a rolnikiem może być tylko z nazwy. Rozmawiam z następnym. - Wyprowadziłem się z miasta, wziąłem kredyt, kupiłem działkę i wybudowałem dom. Pracujemy z żoną w mieście. Czyli szczęśliwa rodzinka, szukająca spokoju na wsi, których stać na dojazdy do pracy i spłatę kredytu. Żeby konwersacji było mało, coś na deser. - Jesteśmy z żoną na rencie, pracowaliśmy w PGR-ach, dzieci wyjechały. Syn pracuje w kopalni miedzi w Lubinie, a córka jest nauczycielką we Wrocławiu. Oj!!! I tu klamka zapadła. To co było niemożliwe stało się możliwe. Z rolnika zrobili górnika!!! Może za dużo powiedziane, że z rolnika, ale ze wsi chłopak pochodził. I ponoć teraz zadowolony i nie narzeka. Te czy inne losy naszych mieszkańców dają nam obraz, z czym muszą się zmierzyć urzędnicy w Brukseli i w Warszawie, żeby to, co nazywamy Wspólną Polityką Rolną i PROW-em, czyli Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich, rzeczywiście dało pozytywny efekt. Nie jest sztuką przekazać pieniądze na dopłaty bezpośrednie dla rolników. A co zresztą mieszkańców wsi? Do 15 września br. można składać opinie do Ministerstwa Rolnictwa na temat projektu PROW-u na lata 2014-2020. Ponad 200-stronicowy dokument określa kierunki działań, które mają stanowić podłoże do równomiernego rozwoju obszarów wiejskich. Można tam znaleźć obszary finansowego wsparcia dla produkcji rolnej, rozwijania działań proekologicznych, współpracy w ramach programu Leader. Próżno jednak tam szukać szczegółowych zapisów na temat finansowania np. dróg powiatowych, czy wsparcia upadających szkół rolniczych. Z ostatnich informacji wynika, ze lokalna infrastruktura drogowa ma być finansowana przede wszystkim z Regionalnych Programów Operacyjnych. Jest to o tyle dziwne, że większość dróg powiatowych leży na terenach wiejskich i w interesie mieszkańców leży poprawa tejże infrastruktury. Z Ministerstwa Rolnictwa dochodzą głosy, że można będzie uzyskać dofinansowanie na małe projekty dotyczące dróg gminnych na terenach wiejskich. A co z niegdyś popularnymi szkołami rolniczymi. Przykład takiej szkoły w Bojanowie jest aż nadto wymowny. Zainteresowanych do technikum rolniczego jest śladowa ilość, a przekwalifikowanie tej szkoły na inne kierunki i doposażenie w odpowiednie zaplecze dydaktyczne wymaga środków. Wszystko to kosztuje nas podatników i dlatego aż prosi się o wsparcie unijne. Patrząc subiektywnie na to co się dzieje na wsi i co się dziać będzie, uważam że gospodarka na tym obszarze powinna być oparta na dwóch mocnych filarach. Z jednej strony rolnictwo, a z drugiej ogólnie rozumiana działalność pozarolnicza ( rzemiosło, handel, produkcja). Jest to o tyle ważne, że jeden mocny filar- rolniczy, nie oprze się mocy i czarowi kombajnu do wydobywania węgla brunatnego. I zamiast Święta Plonów, z dożynkowym chlebem i fajerwerkami, będziemy obchodzić barbórkę. Tak czy inaczej, dobra infrastruktura drogowa i techniczna, wielokierunkowo wykształceni mieszkańcy, odpowiednie wsparcie samorządu lokalnego daje szanse na rzeczywisty rozwój naszego subregionu. Mariusz Suchanecki jest radnym i członkiem zarządu Powiatu Rawickiego. Członek Platformy Obywatelskiej RP. Zainteresowania: gospodarka, fundusze unijne, sport, polityka międzynarodowa.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama