Sławomir SzczotJacy jesteśmy, czyli nasze cechy charakteru |
23.09.2013. Radio Elka | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Lud nadal ma bardzo duże zaufanie do najwyższych czynników w partii i dla władzy, choć zaufanie to nieco, nieco spadło. Autor badań tłumaczy to niezwykłe w Wielkopolsce poparcie dla rządzących tzw. wielkopolskim legalizmem. Popieramy każdą legalną, albo przynajmniej silną władzę. W centralnej Polsce, tuż po wojnie, uknuto nawet na ten temat złośliwy paszkwil, że „w Wielkopolsce nie było partyzantki, bo Hitler zakazał”. Choć to oczywista nieprawda, bo na terenie Warthegau działała dość prężnie, w bardzo trudnych warunkach, Armia Krajowa, to coś w tym powiedzeniu jest. Prawda?Mieszkańcy przewartościowali swoje oczekiwania wobec Leszna. Już nie preferują podnoszących jakość życia nowych form rekreacji i wypoczynku, nowych usług, imprez kulturalnych czy sportowych. Chcą rozwoju w mieście przemysłu, rozwoju przedsiębiorstw, nowych firm - głównie przetwórczych. Okazuje się także, że oczekują od samorządu stworzenia dla przedsiębiorstw jak najlepszych warunków do działania i rozwoju, a dla siebie, lepszego zarządzania zasobami mieszkaniowymi i pracy dla wysokowykwalifikowanych kadr. Nie chcemy już pracować za 1000 zł, robiąc półtorej etatu w miesiącu. Chcemy, aby w Lesznie funkcjonowały firmy zatrudniające osoby z wysokimi kwalifikacjami i płaciły za nie o wiele więcej niż teraz. No tak, ale jak tu rozwijać w Lesznie firmy, gdy przetargi i konkursy ofert wygrywają „swoi”, a nawet jak nie wygrywają, to i tak je realizują, jako podwykonawcy. Jakoś tak przypadkiem większość środków przeznaczanych na inwestycje i obsługę trafia od lat w te same ręce. No i jak tu można rozwinąć skrzydła, inwestując, przygotowując plany rozwoju. Jedynym rozwiązaniem jest zostać „swoim”, ale to nie takie łatwe. W jednej ze spółdzielni mieszkaniowych lokatorzy powtarzają takie powiedzenie o pewnym wykonawcy realizującym od lat zlecenia remontowe: „Tak czy owak zawsze Nowak”. Niech to będzie puentą. Ci przedsiębiorcy, którzy nie należą do wąskiego grona „swoich”, nie mają wielkich szans na rozwinięcie skrzydeł. Wiem, bo doświadczyłem to na własnej skórze. Inną cechą charakteryzującą Leszczyniaków to wysoka identyfikacja z miastem. 80 procent z nas kocha Leszno i dobrze się w nim czuje. Lubi też swoich sąsiadów i jest zadowolonych z kolegów i przyjaciół. To także specyfika Wielkopolan. Dr Cichocki twierdzi nawet, że jesteśmy bardziej wielkopolscy niż Poznaniacy ceniąc sobie życie rodzinne. Jesteśmy gospodarni. Potrafimy wydawać pieniądze racjonalnie, robić przemyślane zakupy, trudniej nas zachęcić do udziału w „promocjach” jeśli wymagałoby to wydania naszych złotówek. I tu przypomina mi się mój dawny znajomy, który przybył do Leszna z Warszawy i mieszkał u nas kilka lat. „Z wami nie można wytrzymać - mówi - jesteście Szkotami Wschodu wyrzuconymi ze Szkocji za skąpstwo - tłumaczy. Normalnie dusigrosze - dodaje. Zgadzacie się z tą opinią? Mało jednak w nas przedsiębiorczości - konstatuje dr Cichocki. Nie lubimy ryzyka, jesteśmy mniej skłonni wziąć kredyt na rozwój przedsiębiorstwa, a ludzie młodzi nie chcą zakładać własnych firm. Wolą pracować u kogoś i nie ponosić ryzyka. Jesteśmy bardzo rodzinni, ale poza własną rodziną rzadziej szukamy towarzystwa. Nie angażujemy się w działalność społeczną i nie wstępujemy w szeregi organizacji pozarządowych. Zaledwie 6 procent z nas jest aktywnych w tej sferze życia. Stosunkowo rzadko uczestniczymy w imprezach kulturalnych czy sportowych. Preferujemy kulturę „serialową”. Jeden z byłych organizatorów imprez kulturalnych narzekał kiedyś, że nie mógł znaleźć chętnych na organizowane przez siebie spektakle teatralne i zaniechał działalności w tej branży. W rozmowie ze mną dr Ryszard Cichocki ocenił, że Leszczyniaków charakteryzuje pewna „hermetyczność” oznaczająca się niechęcią do ludzi z zewnątrz, przybyłych z innych miejscowości tu pracować, mieszkać, czy prowadzić interesy. Do „obcych” podchodzimy z dużą rezerwą. Ta postawa ma też swój wymiar ekonomiczny. Firmy nie potrafią i nie chcą ze sobą współpracować, a przecież łącząc się tworzą w ten sposób wartość dodaną. Choć mamy w tej mierze pewne jaskółki nadziei, to jednak tendencja ta jest jednoznacznie niekorzystna. Autor badań twierdzi, że charakteryzuje nas źle pojęty „konserwatyzm”. Chodzi o to, że zdecydowana większość jest zamknięta na „zmiany”. Przyzwyczailiśmy się do tego, co mamy i nie chcemy tego zmieniać nawet, gdy to miałoby przynieść wymierne korzyści. Do tych, którzy proponują zmiany podchodzimy z nieufnością. W wyścigach stawiamy zawsze na ujeżdżonego, starego konia, którego znamy, który jest łagodny i oblizuje każdemu rękę. I choć jest już niesprawny, nie ma sił ciągnąć naszego wozu, ślepnie, a nogi mu się chwieją, to nie zamierzamy go zmieniać na innego. Wiemy, że ten stary gdzieś nas w końcu dowiezie, a nowy koń może pobiec za szybko, a my za nim, nie nadążyć. Angażujemy się wyłącznie wtedy, gdy nasze interesy są zagrożone, gdy nie możemy doczekać się wybudowania chodnika, ulicy, itp. Nie zawsze potrafimy zdobyć się na złożenie podpisu pod petycją, czy chociażby porozmawiać z sąsiadami aby uzyskać ich poparcie. Nie lubimy się wychylać, krytykować władzy. Przykładem mogą być walne zgromadzenia w spółdzielniach mieszkaniowych. Każdy krytykuje to, co tam się dzieje, ale niewielu z nas przychodzi na zebrania i ma odwagę o tym wszystkim powiedzieć. Nie działamy planowo, programowo, ale od akcji do akcji. Władza wykorzystuje to i układa sobie sprawy w Lesznie pod swoje potrzeby, nie zawsze licząc się z mieszkańcami. Wie, że zgodnie z zasadą „legalizmu”, oni na nią zagłosują. Przykładem może być tu uchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego dla Gronowa. Władza zabroniła prowadzić własną działalność gospodarczą we własnym domu na pierwszym piętrze. Jest to wbrew oczywistym interesom mieszkańców Gronowa, bo żyje tam sporo przedsiębiorców, są przychodnie i gabinety lekarskie, są geodeci, projektanci, księgowi. Ale niewielu z nich podpisało się pod listem do władz miasta, aby odstąpiła od tych zapisów. Władza widząc, że ludzie nie interesują się własnymi sprawami urządza miasto na własną melodię. Jesteśmy pesymistami. Choć mniej niż inni rodacy narzekamy na swoją sytuację, z której jesteśmy względnie zadowoleni, to w przyszłość patrzymy pesymistycznie. Boimy się utraty pracy, zmniejszenia dochodów, martwimy się o przyszłość naszych dzieci. One jednak robią skok i odlatują z Leszna, na rozwiniętych skrzydłach, na studia, czy do pracy zagranicą. Budują tam swoją przyszłość, swoje miejsce na ziemi. Choć pewnie część z nich wróci, to jednak spora grupa zostanie tam, gdzie mają szansę na rozwój, na normalne życie. Czy to oznacza, że w Lesznie nie masz szans na normalne i dostatnie życie? Jak Państwo sądzicie, dlaczego? Czekam na uwagi i oceny. Oto mój email: s.szczot@rm.leszno.pl Sławomir Szczot jest radnym Leszna, wiceprzewodniczącym Rady. W jego obszarze działania jest też edukacja, ekonomia, spółdzielczość. Jest nauczycielem akademickim. Członek PiS. Sławomir Szczot jest radnym Leszna, wiceprzewodniczącym Rady, W jego obszarze działania jest też edukacja, ekonomia, spółdzielczość. Jest nauczycielem akademickim. Członek PiS.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama