Sławomir SzczotSpółdzielnie mieszkaniowe muszą się zmienić |
07.03.2014. Radio Elka | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Co prawda odwołał się od tej decyzji, ale w między czasie prokuratura podjęła śledztwo przeciwko niemu. Okazało się, że sprawa była tak poważna, że przeniesiono ją do Poznania. Niedawno w LSM rada nadzorcza odwołała panią prezes. Powodem było niespełnienie oczekiwań w zakresie zarządzania spółdzielnią i brak zaufania członków Rady Nadzorczej. Nie tylko w Lesznie spółdzielcy mają problemy ze swoimi zarządami. Wystarczy poświęcić chwilę czasu i „wygooglować” temat w internecie. Można tam znaleźć setki spraw dotyczących naruszania praw spółdzielców, nieliczenie się z ich zdaniem, a nawet sytuacje, które jak żywo przypominały historię z Białorusi. Doświadczenia jednak wskazują, że chodzi głównie o tzw. spółdzielnie - molochy, gdzie prezesi są niepodzielnymi władcami i często decydują o naszym życiu. Rady nadzorcze są jedynie fasadowe, bo wybierane z kandydatów namaszczonych przez nich. Nie pełnią żadnej funkcji kontrolnej i przyklepują wszystko, łącznie z podwyżkami. Niekontrolowane zarządy przerzucają wszystkie koszty, także te nieuzasadnione, w czynsz. A bezbronni spółdzielcy płaczą i płacą. Analiza efektów organizacyjno-ekonomicznych działalności spółdzielni wykazuje, że są to jednostki o najsłabszej efektywności gospodarowania i jednocześnie najwyższych kosztach funkcjonowania. Wystarczy porównać przychody spółdzielni z wysokością średniego wynagrodzenia. Przecież to w łatwy sposób można zmienić, tylko trzeba chcieć. W tych swoistych „kołchozach” uwięzieni są spółdzielcy i lokatorzy, którzy zdani są na łaskę czy niełaskę prezesów i pracowników spółdzielni. Wszystkie sprawy opisywane w mediach dowodzą, że w zderzeniu z establishmentem (zarząd, często rada nadzorcza i pracownicy) spółdzielcy nie mają żadnych szans. Z pozoru proste sprawy są często nie do załatwienia, a ci którzy głośno domagają się ich realizacji, są zastraszani, pomijani w remontach, czy w innych decyzjach. Przykładów jest dużo. Także w Lesznie. Co za tym można zrobić w tej sprawie? Po pierwsze - chodzić na walne zgromadzenia i zostawać do końca. Po drugie - wybierać mądrych ludzi, którzy chcą wprowadzać zmiany w spółdzielni. Nie bać się tych zmian, bo gdyby nawet decyzje były chybione, to prawie zawsze można się z nich wycofać. Po trzecie - interesować się tym, co dzieje się w spółdzielni i wyrażać swoją opinię i domagać się informacji. Można też składać swoje propozycje radzie nadzorczej i zarządowi. Po czwarte, warto się zrzeszyć chociażby w nieformalnych grupach w bloku, na nieruchomości, czy osiedlu. Wiem, że to niełatwe, ale warto spróbować. Jeśli nie wykażemy elementarnej aktywności to nic się nie zmieni. Ja zaproponowałem konkretne rozwiązania prezentując dokument: Strategia Rozwoju LSM, wskazując konieczne reformy, aby uzyskać efekt w postaci obniżenia z jednej strony kosztów, a z drugiej czynszów i opłat. Nikt jednak nie jest nim zainteresowany. Sławomir Szczot jest radnym Leszna, wiceprzewodniczącym Rady, W jego obszarze działania jest też edukacja, ekonomia, spółdzielczość. Jest nauczycielem akademickim. Członkiem PiS.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama