Start
Nie cierpię złych wiadomości, to wy je lubicie |
20.03.2013. Radio Elka | ||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Uwaga! W felietonie prezentowane są prywatne poglądy Jarka Adamka.I nie łudźcie się bynajmniej, że ustawianie hierarchii służyć ma wypchnięciu nieprzyjemnych rzeczy, żeby potem już było przyjemnie - tak jak łykamy gorzkie lekarstwo popychając je cukrem. Złe wiadomości się po prostu lepiej sprzedają. To znaczy - bez obrazy - sami wolicie słuchać o złych rzeczach. O cudzych niegodziwościach, przekrętach, kłopotach, bankructwach czy tragediach losowych niekoniecznie zawinionych, ale związanych z bardzo nieprzyjemnymi rzeczami. Sprawdźcie sobie to zresztą sami - na naszym portalu, w prawym górnym rogu ekranu macie takie okienko oznaczone „najczęściej czytane” - pokazujemy, jakie artykuły miały najwięcej internetowych odsłon. I proszę bardzo, sytuacja na dziś: najczęściej czytane w ciągu ostatniej doby: „Śmiertelny wypadek w Bukówcu”, w ciągu tygodnia: „Kierowcy spłonęli w ciężarówkach”, ten sam artykuł bije rekord miesiąca. Pozostałe miejsca nie wyglądają o wiele lepiej - artykuły o wypadku, szczypiorniście z narkotykowymi zarzutami, korkach na ulicach. No, ostatni o przerżniętym meczu Unii - ten w sumie też jest raczej z kategorii „złych wiadomości”, choć niektórzy mogliby podciągnąć go pod „kabarety”. Niemniej jednak tak już jakoś nasza natura jest urządzona, że uwielbiamy czytać o nieszczęściach. Pod jednym warunkiem - że chodzi o cudze nieszczęścia. Bo o swoich to lepiej żeby nikt nie wiedział. Ileż razy, kiedy zajeżdżałem na jakiś wypadek musiałem wykłócać się z kierowcami - sprawcami tegoż - że mam taką robotę i muszę o tym wypadku coś tam opowiedzieć. -Musisz to robić? - pytają politycy, gdy chodzi o coś innego niż przecinanie wstęg i fundowanie nagród. Parę razy różni skakali z pięściami, gdy dotyczyło to ich mniej lub bardziej bliskich spraw. No i to słynne „hiena” - rzucane przez zęby, z mieszanką pogardy i strachu. Ale odpowiedzcie sobie sami - kiedy słyszycie o nieszczęściu, to wyłączacie radio albo przełączacie kanał, czy robicie głośniej? Kochani, wierzcie mi albo nie, ale nie cierpię robić złych wiadomości. Kiedy zajeżdżam na wypadek i słyszę, że wszyscy wyszli z niego bez szwanku, to jakby mi ktoś skrzydła przyprawił. Kiedy jadę na pożar domu i dowiaduję się, że tylko ktoś pyry na gazie zostawił i poszedł na klojdry do sąsiadki, to się czuję dwadzieścia lat młodszy i z własnymi zębami. Uwielbiam dobre wiadomości. Na przykład tę sprzed paru dni. Zaczęło się nieciekawie - że ktoś zdemolował przystanek autobusowy. Dzwonię do MZK, a tam pan dyrektor odpowiada, że to zupełnie incydentalna sprawa. Że demolek coraz mniej, właściwie tyle co nic, a i ta wybita szyba już wprawiona i nie ma sprawy. -Ludzie sporządnieli - mówi dyrektor. Owszem, po trochu to zasługa policji, która dorwała kilku wandali i sprawiła, że musieli płacić za swe wybryki. Po trochu i tego, że przystanki teraz bardziej idioto- i wandaloodporne. Ale przede wszystkim po prostu naród bardziej szanuje to, co ma. Bo to coś ładne i zadbane, więc po co psuć. Potwierdza się więc słynna „teoria wybitych szyb” Wilsona i Kellinga - że to nieporządek jest źródłem przestępstw. Porządniejemy po prostu. To jest bardzo dobra wiadomość. O ile jest prawdziwa oczywiście. Ale nie łudzę się - informacja o przystankach nie trafi do prawego górnego rogu naszego portalu. Jarek Adamek |
reklama