Szanowny czytelniku, 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Po rozwinięciu szczegółów znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat. Odsyłamy także do Polityki Prywatności.
Rozwiń szczegóły
Zwiń szczegóły
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez RADIO ELKA Sp. z o.o., Agencję Reklamową EL Sp. z o.o. oraz Zaufanych Partnerów.
Administratorzy danych / Podmioty którym powierzenie przetwarzania powierzono
Radio Elka Sp. z o.o. z siedzibą w Lesznie przy ul. Sienkiewicza 30a, 64-100 Leszno, wpisaną do rejestru przedsiębiorców prowadzonego przez Sąd Rejonowy w Poznaniu XXII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS: 0000235295
Agencja Reklamowa EL Sp. z o.o. z siedzibą w Lesznie przy ul. Sienkiewicza 30a, 64-100 Leszno, wpisaną do rejestru przedsiębiorców prowadzonego przez Sąd Rejonowy w Poznaniu XXII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS: 0000245793
dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
wykrywanie botów i nadużyć w usługach
pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)
Podstawy prawne przetwarzania danych
marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne - zgoda
świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych
Odbiorcy danych Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, w tym Zaufani Partnerzy, agencje marketingowe oraz podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.
Prawa osoby, której dane dotyczą Przysługują Ci następujące prawa w związku z przetwarzaniem Twoich danych osobowych:
prawo dostępu do Twoich danych, w tym uzyskania kopii danych,
prawo żądania sprostowania danych,
prawo do usunięcia danych (w określonych sytuacjach),
prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego zajmującego się ochroną danych osobowych,
prawo do ograniczenia przetwarzania danych.
W zakresie w jakim Twoje dane są przetwarzane na podstawie zgody lub w ramach świadczonej usługi (dane są niezbędne w celu świadczenia usługi) możesz dodatkowo skorzystać z poniższych praw:
prawo do wycofania zgody w zakresie w jakim są przetwarzane na tej podstawie. Wycofanie zgody nie ma wpływu na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie zgody przed jej wycofaniem.
prawo do przenoszenia danych osobowych, tj. do otrzymania od administratora Twoich danych osobowych, w ustrukturyzowanym, powszechnie używanym formacie nadającym się do odczytu maszynowego.
W celu skorzystania z powyższych praw Radio Elka Sp. z o.o. udostępnia następujący kanały komunikacji:
forma pisemna Radio Elka, ul. Sienkiewicza 30a, 64-100 Leszno
Informacje dodatkowe Więcej o zasadach przetwarzania danych w "Polityce prywatności" - tutaj
Z Leszna do Wschowy przemaszerują w piątek żołnierze 4. Zielonogórskiego Pułku Przeciwlotniczego oraz 12 Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej. To główny punkt obchodów 82. rocznicy wypadu wojsk polskich na Wschowę. Po dotarciu na rynek odbędzie się piknik z tradycyjną grochówką dla mieszkańców. Atrakcji nie zabraknie jednak już dziś.
Dyżurny reporter: 667 70 70 60
W zeszłym roku po raz pierwszy zorganizowano Rajd na Wschowę. Wydarzenie spotkało się ze sporym zainteresowaniem. Tym razem świętowanie potrwa dwa dni. Dziś o godz. 16.00 nastąpi odsłonięcie muralu historycznego na ul. Bema przy asyście żołnierzy.
Potem uczestnicy przejdą do siedziby muzeum na Placu Farnym 3. Tam odbędzie się koncert, prezentacja okolicznościowej jednodniowej gazety „Kurier Wschowski”, otwarcie nowej ekspozycji i wykład o historycznym Rajdzie na Wschowę.
Sam przemarsz żołnierzy, którzy odwzorują przebieg trasy jaką 2 września 1939 przeszli polscy wojskowi, zaplanowany jest na piątek.
- Ma być uroczyście. O godz. 10.00 żołnierze wyruszą z leszczyńskiego Rynku pożegnani przez władze miasta, a kilka godzin później nastąpi powitanie na wschowskim Rynku. Zapraszamy wszystkich mieszkańców, gdyż jest to zdecydowanie wydarzenie, którą łączy nasz leszczyńsko-wschowski region. Mam nadzieję, że w kolejnym roku zorganizujemy jeszcze większy marsz, w którym będą brali udział nie tylko wojskowi, ale też np. uczniowie klas wojskowych - mówi Damian Małecki, dyrektor Muzeum Ziemi Wschowskiej.
Całość zakończy piknik wojskowy z grochówką. Według planów, żołnierze mają pojawić się na rynku około godz. 14.30.
1. Dodane przez Sierżant Maczuga, w dniu - 02-09-2021 09:43 A jak wrócą ?? pekaesem ??
2. Dodane przez Justus, w dniu - 02-09-2021 10:15 Porządni ludzie o tej godzinie są w pracy.
3. Dodane przez pasjonat_historii, w dniu - 02-09-2021 10:32 Może kilka zdań o rajdzie na Wschowę? Otóż rejon Leszno - Bojanowo - Rawicz nie był silnie atakowany przez Niemców, którzy woleli zdobyć Polskę od północy i południa. Ze względu na stosunkowo niewielkie działania ze strony przeciwnika żołnierze z leszczyńskiej jednostki postanowili zaskoczyć Niemców atakiem. Finalnie doszli do Wschowy, a po przejęciu części uzbrojenia wrócili do Leszna. Nasz region nie został podbity tylko oddany bo dopiero decyzja o wycofaniu się do obrony Warszawy i tym samym osłabieniu nasze obrony pozwoliła Niemcom przejąć te okolice.
4. Dodane przez Gość, w dniu - 02-09-2021 10:45 Za robotę niech się wezmą
5. Dodane przez ;;;;;, w dniu - 02-09-2021 12:13 Nachodzcy to piszą?
6. Dodane przez do 3, w dniu - 02-09-2021 12:18 Nie doszli do Wschowy. Nie przejęli we Wschowie części uzbrojenia. Proszę doczytać zanim się pierdoły pisze w sieci. Dodam jeszcze, że piechota 82 lata temu do akcji została podwieziona autobusami. Teren Leszna został podbity i był okupowany prawie 6 lat.
7. Dodane przez do 6, w dniu - 02-09-2021 13:28 Skąd ta wiedza?
8. Dodane przez do 3, w dniu - 02-09-2021 16:50 Dokładnie tak jak napisał 6 - oddali kilkadziesiąt strzałów z rejonu dzisiejszej Dębowej Łęki w kierunku koszar i się wycofali. Do Wschowy nie dotarli. A o autobusach to nie wiedziałem.
reklama
9. Dodane przez Polo Prawica, w dniu - 02-09-2021 17:28 Fajnie ale przypominam, że to był rajd zmotoryzowany ze strony polskiej. To folksdojcze ze Święciechowy szły pieszo aby przywitać wermacht.
10. Dodane przez do licytujących się historyków, w dniu - 02-09-2021 18:05 https://archiwum.leszno.pl/new/art,229,wypad-pod-wschowe-polscy-zolnierze-na-terytorium-wroga 81 lat temu, w sobotę 2 września 1939 r., na pograniczu leszczyńsko-wschowskim było pogodnie. Drugi dzień wojny. Leszno dzień wcześniej zostało ostrzelane przez niemiecką artylerię. Rozruchy wzniecili także dywersanci. Do miasta przyjechał dowódca Wielkopolskiej Brygady Kawalerii gen. Roman Abraham.
To na jego rozkaz w sobotnie popołudnie 2 września 1939 r. Wojsko Polskie z Leszna dokonało wypadu pod Wschowę (wówczas Fraustadt), na terytorium Niemiec. Chodziło przede wszystkim o zorientowanie się w ewentualnych ruchach wojsk niemieckich na tym odcinku granicy, jak i o odwet za ostrzelanie dzień wcześniej Leszna.
Główne zadanie przeprowadzenia wypadu na stronę niemiecką w kierunku Wschowy przypadło 55. Poznańskiemu Pułkowi Piechoty (55 Pozn. pp), dowodzonemu od listopada 1935 r. przez płk. Władysława Wiecierzyńskiego. W skład pierwszej grupy wypadowej wchodziły: 2. kompania I batalionu 55. Pozn. pp pod dowództwem kpt. Edmunda Lesisza (w sile trzech plutonów, którymi dowodzili: por. Stanisław Rybczyński, ppor. Władysław Konwiński autor podanej wczoraj relacji o śmierci strzelca Pawła Kaprykowskiego i ppor. Stefan Perkiewicz), pluton samochodów pancernych, pluton ciężkich karabinów maszynowych (dowodził ppor. Henryk Dąbrowski) oraz pluton artylerii pod komendą kpt. Ludwika Snitko. Drugi oddział wypadowy składał się ze szwadronu lekkich czołgów rozpoznawczych TKS pod dowództwem por. Wacława Chłopika oraz szwadronu kolarzy por. Zbigniewa Barańskiego. W tym samym czasie pluton ułanów ppor. Tadeusza Stryji z 17. Pułku Ułanów Wielkopolskich im. króla Bolesława Chrobrego przebywał w lasach koło Wschowy, prowadząc obserwację terenu i przekazując informacje za pomocą radiostacji.
Realizacja wypadu w kierunku granicy z Niemcami rozpoczęła się około godziny 16.00. Piechotą i artylerią dowodził płk Wiecierzyński, a czołgi poprowadził osobiście gen. Abraham. Piechota została podwieziona w rejon wsi Stare Długie. Stamtąd przygotowano się do ataku i przejścia granicy polsko-niemieckiej.
Właściwe zdanie wypadowe zaczęto realizować około godziny 17.30. 1 pluton 2. kompanii pod dowództwem por. Stanisława Rybczyńskiego zaatakował przejście graniczne, a 2 pluton (dowodzony przez ppor. Władysława Konwińskiego) opanował niemiecki urząd celny, gdzie zdobyto broń i amunicję. To tutaj stoczono krótką walkę z niemieckim patrolem motocyklowym. 3 pluton ppor. Stefana Perkiewicza prowadził natomiast natarcie po linii Stare Długie Geyersdorf (Dębowa Łęka). Kompanię kpt. Edmunda Lesisza ubezpieczać miały samochody pancerne (pluton dowodzony przez por. Władysława Miklaszewskiego), ale utknęły przy polskich rowach przeciwpancernych. Około godziny 18.00 polskie wojsko zajęło Dębową Łękę, którą w pośpiechu opuścili mieszkańcy. Płonęły zabudowania i stogi. Do zdobytej wsi przyjechał płk Wiecierzyński i jego adiutant kpt. Józef Zielonka. Podciągnięto tutaj także polską artylerię i zorganizowano punkt obserwacyjny na strychu miejscowej szkoły. Na rozkaz gen. Romana Abrahama kpt. Ludwik Snitko ostrzelał z armat Wschowę. W kierunku miasta wystrzelono ogółem 36 pocisków. Wywołało to duże zamieszanie. Władze Wschowy podjęły nawet przygotowania do ewakuacji ludności cywilnej do Głogowa. Czołówka polskiego wypadu, czyli 3. pluton ppor. Stefana Perkiewicza dotarła aż do rogatek miasta.
W materiałach przekazanych Archiwum Państwowemu w Lesznie przez dziennikarza i regionalistę Jerzego Zielonkę znajdują się między innymi relacje dotyczące wypadu pod Wschowę.
Major Jan Dymowski (w 1939 r. dowódca I batalionu 55. Poznańskiego Pułku Piechoty w Lesznie) wspominał:
2 września 39 r. Od rana trwały przygotowania do zarządzonego przez generała Abrahama wypadu na stronę niemiecką. Nasz samolot zwiadowczy krążył na południowy zachód od granicy, rozpoznając teren nieprzyjaciela. Meldunki zrzucane były w pobliżu dowództwa I/pp. Na wypad wyznaczone zostały z O.W. (oddział wydzielony): 2 kompania kpt. Lesisza, pluton artylerii piechoty kpt. Snitko, dwa c.k.m. pod dowództwem ppor. Leszka Nowackiego oraz szwadron TKS por. Chłopika. Piechota przewieziona została samochodami O.W. do m. Stare Długie, gdzie oczekiwała na nadejście reszty oddziału wypadowego. Wypadowi towarzyszył płk. Władysław Wiecierzyński dowódca 55 pp. Całością akcji kierował dowódca Brygady Kawalerii generał Roman Abraham. Po zebraniu się całości zajęto podstawę wyjściową w Nowe Długie i na sygnał ruszono ku granicy i dalej w głąb Niemiec. Grenzschutz zaskoczony otworzył bezładny ogień do naszych oddziałów, nie wyrządzając jednak strat. Pluton 2 komp. ppor. Perkiewicza Stefana, który posuwał się w prawo od szosy zalesionym terenem, zaczął wychodzić na tył urzędu celnego, co widząc Niemcy dosiadali rowerów i uciekali wzdłuż wioski Geyersdorf (Dębowa Łęka), piesi kryli się między zabudowaniami i cofali na zachód. Tankietki wkroczyły do wioski i otworzyły ogień do uciekających, zabijając i raniąc kilku. Przeszukano wioskę i dwór, opanowując zachodni wylot za zakrętem szosy w Oberhof. Pluton artylerii piechoty zajął stanowiska w rejonie dworu i otworzył ogień na Wschowę.
Swoją relację pozostawił także ppor. Władysław Konwiński (we wrześniu 1939 r. dowódca 2 plutonu 2 kompanii 55 Poznańskiego Pułku Piechoty, bezpośredni uczestnik wypadu na Wschowę):
2 września nastąpił wypad na Wschowę. W akcji tej brały udział: 2 kompania pod dowództwem kpt. Edmunda Lesisza, pluton artylerii piechoty dowodzony przez kpt. Ludwika Snitkę, pluton ckm oraz pluton samochodów pancernych. Autobusami dojechaliśmy w rejon wsi Długie Stare. Poszczególne plutony zajęły swoje stanowiska i rozpoczęło się natarcie. Zajęliśmy niemiecką strażnicę - po wymianie ognia nieprzyjaciel w popłochu uciekł porzucając broń i motocykle. Zajęliśmy wieś Geyersdorf (obecnie Dębowa Łęka). Z rozkazu kpt Lesisza cofnąłem pluton do strażnicy, aby zabrać broń i amunicję znajdujące się tam. Pozostałe plutony doszły do Wschowy. Kpt Snitko ostrzeliwuje Wschowę z armat oddaje 36 strzałów. W godzinach wieczornych na rozkaz wycofujemy się do Leszna. Żadnych strat nie ponieśliśmy.
W spuściźnie Jerzego Zielonki są również wspomnienia ppor. Stefana Perkiewicza (we wrześniu 1939 r. dowódca 3 plutonu 2. kompanii 55. Poznańskiego Pułku Piechoty, który z swoimi żołnierzami podszedł najbliżej Wschowy):
W dniu 2.09.1939 r. o godz. 14-ej otrzymałem rozkaz od dowódcy kompanii kpt. Lesisza przejścia z plutonem oraz dwoma ckm w rejon szosy Leszno-Strzyżewice-Lasocice, ostatnie budynki na skraju miasta Leszna. Po przejściu w wyznaczony rejon około godz. 15-ej pluton został załadowany na samochód ciężarowy z przyczepą z młyna Leszno i przerzucony na zachodni skraj wsi Długie Stare. (&) Kierunek natarcia: Długie Nowe (Rakarnia), granica niemiecka, a w dalszym ciągu m. Geyersdorf (Dębowa Łęka). Z lewej strony posuwał się II pluton kompanii, a I pluton znajdował się w odwodzie. Dyon artylerii piechoty zajął stanowiska bojowe na zachodnim skraju m. Długie Stare.
Natarcie w kierunku granicy przy wsparciu artylerii piechoty rozpoczęło się o godz. 16.30. D-ca kompanii znajdował się przy I plutonie. Ustalono sygnał odwrotu oraz zakończenia akcji czerwona rakieta. Przy mijaniu budynku straży granicznej (polskiej) widziałem na ścianach ślady po pociskach oraz drzwi i okna podziurawione od kul, gdyż w nocy z 1 na 2 września niemiecki oddział dywersyjny dokonał napadu na w/w posterunek straży, który bronił się cały czas aż do naszego nadejścia. Niemiecka straż graniczna oraz luźne oddziały znajdowały się na wschodnim skraju m. Geyersdorf i opóźniały nasze natarcie. Był to pierwszy chrzest bojowy mojego plutonu. Natarcie było prowadzone bez przerwy, raczej brawurowo. Zaskoczenie Niemców było kompletne. Po wkroczeniu do m. Geyersdorf część budynków już płonęła od pocisków. Zaskoczenie było tak duże, że na naszych oczach na horyzoncie widzieliśmy wycofujących się mieszkańców. W piecach budynków mieszkalnych palił się jeszcze ogień, a w oborach stały wiadra z mlekiem z przerwanego nagle udoju. Na tle łun ognia nie zauważyliśmy sygnału czerwonej rakiety, dlatego mój pluton nacierał w dalszym ciągu i osiągnął rejon ca 1 km przed m. Wschowa. Dopiero cisza panująca z lewej strony plutonu zwróciła moją uwagę na to, że natarcie musiało się zakończyć. Po sprawdzeniu tego wydałem rozkaz odwrotu w kierunku Leszna.
Działania żołnierzy 55. Poznańskiego Pułku Piechoty w wypadzie na Wschowę były wspierane przez pluton z 17. Pułku Ułanów pod dowództwem ppor. Tadeusza Stryi, który przebywał w lasach po niemieckiej stronie granicy i przekazywał meldunki za pomocą radiostacji.
Wypad polskich żołnierzy pod Wschowę 2 września 1939 r. był także opisywany przez stronę niemiecką. W numerze z 4 września 1939 r. wydawanej we Wschowie Posen-Schlesische Grenz-Zeitung. Fraustädter Volksblatt na pierwszej stronie ukazał się tekst Die offene Stadt Fraustadt von Polen Beschossen (Odsłonięte miasto Wschowa ostrzelane przez Polaków). Autor wydanej w 2016 r. Kroniki Wschowy Martin Sprungala podał, że w wyniku ostrzału prowadzonego przez wojsko polskie na miasto spadło około 20 pocisków. Uszkodzeniu uległ dach kościoła Kripplein Christi, jak również wschowskiej fary. Ponadto uszkodzone były także domy, między innymi na obecnych ulicach: ks. Andrzeja Kostki, Bohaterów Westerplatte i Pocztowej. Śmierć miało ponieść trzech cywilnych mieszkańców Wschowy.
W zachowanej w Urzędzie Stanu Cywilnego we Wschowie księdze zgonów dla miasta za 1939 r. odnotowano faktycznie trzy zgony z 2 września, które zapisano w dniu 4 września. Dwa z nich bez wątpliwości dotyczą ofiar polskiego ostrzału Wschowy, a zostały zgłoszone przez policję. Max Erich Seiler (mieszkaniec Wschowy, urodzony w 1901 r. w Lesznie) oraz Hermann Ernst Wu˛mann (urzędnik celny w Dębowej Łęce i tam mieszkający, urodzony w 1902 r. w Berlinie) zgodnie z zapisami w księdze zgonów zmarli o 18.40 we Wschowie na obecnej ul. Bohaterów Westerplatte. Trzeci z odnotowanych zgonów z dnia 2 września 1939 r. nie musi dotyczyć ofiary polskiego ostrzału. Chodzi o zgłoszenie śmierci Waleskiej Florentyny Pawletty (urodzonej w 1866 r.), która zmarła o godz. 20.30.
Wypad wojska polskiego pod Wschowę 2 września 1939 r. nie miał znaczenia strategicznego i nie zakładał takiego celu. Podniósł jednak morale żołnierzy, którzy przekroczyli granicę nieprzyjaciela, zajęli jedną z niemieckich miejscowości i ostrzelali inną.
We wrześniu 1961 r. przy wjeździe do Wschowy odsłonięto pomnik upamiętniający to wydarzenie. Jest to głaz, na którym umieszczono tablicę informującym o wydarzeniach z 2 września 1939 r.
Na koniec wypada wspomnieć o dalszych wojennych losach głównych uczestników wypadu pod Wschowę. Por. Stanisław Rybczyński poległ 11 września 1939 r. w bitwie nad Bzurą. Kpt. Edmund Lesisz dostał się do niewoli niemieckiej i przebywał w Oflagu VII A Murnau. Jesienią 1941 r. został aresztowany i przewieziony do więzienia w Łodzi. Tam w styczniu 1943 r. został zamordowany. W obozach jenieckich znaleźli się także kpt. Ludwik Snitko, ppor. Władysław Konwiński i ppor. Stefan Perkiewicz.
11. Dodane przez Xxx do 10, w dniu - 02-09-2021 20:02 BRAWA i jeszcze raz BRAWAOOO
12. Dodane przez Iza, w dniu - 02-09-2021 21:44 Ktoś musi naprawdę nie lubić Wschowy, żeby mówić źle o tym rajdzie.
13. Dodane przez Polo Prawica do 10 i nauczycieli historii, w dniu - 02-09-2021 22:42 Mniej encyklopedycznie bardziej z przytupem.
2 września polskie wkraczają na terytorium III Rzeszy. Mieszkańcy przygranicznych wiosek zamykają się w domach. Zaskoczeni niemieccy żołnierze wycofują się. Idziemy nie tylko na zachód - wkraczamy także do Prus Wschodnich. Nad III Rzeszą pojawiają się polskie samoloty, zostaje zbombardowana niemiecka fabryka... To wszystko prawda, choć brzmi jak historia alternatywna.
Ruszamy marszem ubezpieczonym - wspominał. - Na przodzie tankiety rozpoznawcze, w tyle reszta szwadronu, po bokach sekcje pojedynczych erkaemów na motocyklach; w końcu kolarze, a w pewnej odległości za nimi mój łazik. Jedziemy polnymi drogami i nawet nie zauważamy, kiedy granica polsko-niemiecka zostaje za nami....
SZOK MIESZKAŃCÓW GEYERSDORFU
Dzisiaj to Dębowa Łęka w powiecie wschowskim, wtedy był to Geyersdorf - niemiecka wioska strojna w swastyki oraz portrety przywódców Trzeciej Rzeszy. 2 września może było tam czuć nieco większą nerwowość niż zwykle, bo przecież od jakiejś doby trwały działania wojenne w niedalekiej Polsce. Mieszkańcy i spacerujący po miejscowości strażnicy graniczni i wojskowi oczekiwali na kolejne wieści o zwycięstwach rodaków. Tymczasem po południu zobaczyli zbliżających się polskich żołnierzy - bynajmniej nie w charakterze jeńców. Geyersdorf przywitał ich ogniem z karabinów maszynowych. Niemcy nie byli jednak w stanie zatrzymać prącego na wieś plutonu TKS, czyli polskich lekkich czołgów, osłanianego przez drugi pluton ogniem z cekaemów.
W następnych kilkunastu minutach czołgi, a za nimi motocykle i kolarze wjeżdżają do wsi - relacjonował generał Abraham. - Po krótkiej wymianie strzałów zajmujemy pierwszą niemiecką miejscowość - Geresdorf [pod taką nazwą Geyersdorf występuje we wspomnieniach Abrahama],
Była godz. 18. Mieszkańcy pochowali się w domach, nie licząc tych, którzy gasili stojące w ogniu stodoły. Kolarze przeczesali miejscowość, niemieccy żołnierze nie stawiali oporu. Siedmiu jeńców odesłano do Leszna. Polacy na tym nie poprzestali i szli dalej na zachód.
Podciągnięto działa i ostrzelano przedmieścia Fraustadtu (dzisiejsza Wschowa). Jeden z polskich plutonów dotarł do rogatek miasta, czyli około 8 km w głąb III Rzeszy (w niektórych opracowaniach 5 km). Niemcy już zaczęli organizować ewakuację miejscowej ludności. Polacy nie zajęli Fraustadtu, gdyż wraz z nadejściem zmroku otrzymali rozkaz powrotu.
Wraz z oddziałami wyekspediowanymi przez gen. Abrahama wycofał się także pluton ppor. Stryi. Do kuriozalnej sytuacji doszło w Swięciechowej, czyli już po polskiej stronie granicy. Miejscowi Niemcy sądzili, że skoro idzie jakieś wojsko z terytorium III Rzeszy, to muszą być to ich rodacy - wybiegli przywitać ich z transparentami. Srodze się zdziwili, gdy zobaczyli Polaków.
2 września Polacy wkroczyli do jeszcze jednej miejscowości w tej części III Rzeszy- Kónigsdorfu (dzisiejsze Zalęcze). Zaczęło się od niemieckiego ataku na Rawicz, gdzie bronił się kapitan Stefan Otworowski. Mając do dyspozycji dwie kompanie 3. batalionu 55. Pułku Piechoty i szwadron samochodów pancernych pod dowództwem porucznika Staszkowa wyparł Niemców z miasta, przekroczył granicę i zajął Kónigsdorf, gdzie zniszczył niemiecką kolumnę samochodową, składającą się z około 80 wozów - pisał generał Abraham. W czasie tej akcji czterech Polaków zostało rannych (w tym kpt. Otworowski).
Gdy nastawa! świt 2 września, w niemiecką strefę powietrzną wlatywał polski Karaś z załogą w składzie: plutonowy pilot Wacław Buczyłko, podchorąży obserwator Stefan Gębicki (według części opracowań sierżant obserwator) i kapral strzelec Teofil Gara. Niemiecka artyleria przeciwlotnicza ostrzeliwała ich przez około 20 minut, ale nie trafiła. Dymy i mgła zaczęły poważnie osłabiać widoczność, dlatego polski samolot z ostatniego skrętu wyszedł na zachód. Nabraliśmy wysokości. W kabinie samolotu czuć było spaliny, benzynę i dymy pożarów unoszące się do góry - wspominał Teofil Gara. - Lecieliśmy dalej na zachód, by wydostać się z zadymionego terenu i zaczerpnąć świeżego powietrza. Niebo jaśniało. Nastawa! dzień. Lot utrzymywaliśmy na niewielkiej wysokości. Lecieliśmy nad lasami, ale nic szczególnego dla naszego balastu (bomb) nie zauważyliśmy, choć znajdowaliśmy się już nad terytorium III Rzeszy.
Dotarli wreszcie nad miasto Ohlau (dzisiejsza Oława), gdzie zrzucili bomby na dymiące fabryki, i bezpiecznie wrócili do Polski. Niemiecka prasa przemilczała to zdarzenie. Delikatnie mówiąc, polski bombowiec, spokojnie niszczący fabrykę w III Rzeszy, nie za bardzo pasował do hitlerowskiej narracji o zwycięskim pochodzie na Wschód.
............................................................................... NO I NADAL NIE PASUJE. Dlatego jestem lekko sceptyczny co do marszów bo uważam, że utrwalają niemiecko rosyjska propagandę o szabelkach na czołgi. ............................................................................................................... Trzeba pamiętać, jak inni bronili się przed niemiecką agresją: Dania, Norwegia, Belgia, Holandia, Francja czy (w początkowej fazie) ZSRR... Nie ma porównania z oporem stawianym przez Polskę. Wielką Brytanię uratowała w głównej mierze geografia. W przeciwieństwie do tamtych krajów Polska nie tylko nie doczekała żadnego wsparcia z zewnątrz, lecz została jeszcze zaatakowała przez ZSRR i - choć znaczenie tego ataku było o wiele mniejsze - Słowację.
14. Dodane przez dodane-historia pisze się na nowo !!!!, w dniu - 03-09-2021 06:11 TŁUMACZĄC TO NA JĘZYK WSPÓŁCZESNEJ WŁADZY CO TO OGŁOSIŁA STAN WYJĄTKOWY i TYM SAMYM WPISAŁA SIĘ W LATA SŁUSZNIE MIENIONE STANU WOJENNEGO TEN NAJAZD NA WSCHOWĘ WE WRZEŚNIU 1939r. MIAŁ ZNAMIONA WSPÓLCZESNEJ WOJNY HYBRYDOWEJ POLAKÓW WOBEC NIEMIEC HITLEROWSKICH !!!!!. BOHATERSTWO MIERNE, a JAKĄ MA DZISIAJ RAGĘ, że Ho,ho,ho ......!. JAK WIDAĆ OBECNE CZASY LUBUJĄ SIĘ w UKŁADANKA FAŁSZYWYCH REKONSTRUKCJI !!!!. TAKA ZABAWA DOROSŁYCH W PARTYZANTKĘ PKOJOWĄ w KTÓREJ POLACY ZAWSZE i WSZYSTKIE BITWY WYGRYWAJĄ !!!!!
15. Dodane przez do kom. 14 stary leszczyniak, w dniu - 03-09-2021 07:42 Ty chyba jesteś młodym człowiekiem z powierzchowna wiedzą historyczną. Twój wpis nie zasługuje na jakikolwiek komentarz z uwagi na bzdury jakie wypisujesz szczególnie w drugiej części Twoich wypocin ! Stuknij się w łepetynę ale nie wierzę że zmądrzejesz ! Poczytaj z uwagą i zrozumieniem wpisy poprzedników np. o "miernym bohaterstwie" !
16. Dodane przez do 12, w dniu - 03-09-2021 08:11 To mamy sobie bzdury opowiadać w imię miłości do Wschowy?
17. Dodane przez obserwator, w dniu - 03-09-2021 08:25 Chyba muszą się wstydzić mundurów skoro twarze zakrywają w ciepły dzień
18. Dodane przez cyngiel TVN, w dniu - 03-09-2021 13:25 Wstydzą się "aktywistów" pseudopolaków z KO, nazywanych inaczej "ruskimi onucami"
19. Dodane przez DO 10 CITO1, w dniu - 03-09-2021 22:04 MOJ STRYJ KPT..MIECZYSLAW WIERZCHOWIECKI Z BRYGADA KAWALERI GEN.ABRAHAMA SZARZOWAL WE WRZESNI NA ZOLIBORZU W WARSZAWIE I NA MIEJSCY AKCJI ZOSTAL 2X ODZACZONY KRZYZEM WALECZNYCH CZUWAJ!A POZNIEJ BYL INTERNOWANY W DOBIEGNIEWIE(WOLDEBGERGU) Z 6 SWOIMI KREWNYMI I GEN.ABRAHAMEM ORAZ ADMIRALEM UNRUGIEM CZUWAJ!
reklama
20. Dodane przez Polo Prawica do 14, w dniu - 04-09-2021 12:11 Wracaj do Kaliningradu eksploatować rabunkowo bursztyn. Natura na pewno tego chce.
Chociaż w 2020 r. z powodu koronawirusa prace wydobywcze zostały rozpoczęte dwa miesiące później, Kaliningradzki Kombinat Bursztynowy chwali się przekroczeniem rocznego planu wydobycia surowca w kopalni Primorskaja w Jantarnym o ponad 30%.
Plan strategiczny Kombinatu na 2020 rok zakładał wydobycie 400 ton surowca udało się go zrealizować już 25 października, a więc dwa miesiące przed terminem. I to mimo dwumiesięcznego opóźnienia w rozpoczęciu prac wydobywczych wiosną ubiegłego roku spowodowanych ograniczeniami wywołanymi pandemią koronawirusa. Chociaż osiągnęliśmy zakładany na ten rok cel przed terminem, postanowiliśmy kontynuować prace wydobywcze, by zbliżyć się do kolejnego celu, jakim jest zwiększenie wydobycia bursztynu zapisane w Strategii Rozwoju Przemysłu Bursztynowego do 2025 roku opracowanej zgodnie z wytycznymi prezydenta Rosji powiedział Michaił Zatsepin, dyrektor generalny Kaliningradzkiego Kombinatu Bursztynowego.
Redakcja portalu zastrzega sobie możliwość ingerencji lub niedopuszczenie do publikacji wypowiedzi, które nie odnoszą się do tematu artykułu, naruszają normy prawne, obyczajowe lub są niezgodne z zasadami współżycia społecznego.
Wypowiedzi zawierające wulgaryzmy nie będą publikowane.
Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. będą usuwane.
Zdjęcia dodawane przez użytkownika muszą dotyczyć tematu artykułu, należy wpisać także do nich komentarz aby uzasadnić ich publikację.
Redakcja portalu zastrzega sobie możliwość ingerencji lub niedopuszczenie do publikacji zdjęć, które nie odnoszą się do tematu artykułu, naruszają normy prawne, obyczajowe lub są niezgodne z zasadami współżycia społecznego.
Zdjęcia z komentarzem zawierającym wulgaryzmy nie będą publikowane.
Zdjęcia i ich komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. będą usuwane.