Leszno w czasach minionych - 10 lat profiluPolicjant z historyczną pasją |
28.01.2025. Radio Elka, Jarek Adamek | |||||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Pan Paweł Prałat znany jest pewnie wielu mieszkańcom Leszno jako zastępca komendanta leszczyńskiej policji, ale u nas dzisiaj w studiu w zupełnie innej roli. Otóż jest pan autorem bardzo znanego facebookowego profilu „Leszno w czasach minionych”. Ten profil ma 14 tysięcy obserwujących, czyli jest chyba jednym z najbardziej popularnych profili. I właśnie obchodził swoje dziesięciolecie. Tak, w minione święta Bożego Narodzenia przypadła dziesiąta rocznica, dokładnie w drugie święto. Wspominaliśmy to właśnie z żoną, że troszkę inaczej wyglądał nasz salon. Pamiętam ten moment, kiedy zastanawiałem się długo nad laptopem, już przygotowałem całą stronę, wszystko miałem poukładane: zdjęcie, nazwę. No i przyszedł ten najważniejszy moment, czyli naciśnięcie "enter". Myślałem, że spontanicznie, po świątecznym obżarstwie... No, coś w tym stylu. Ale nie ukrywam, że myśl o tym, żeby coś takiego stworzyć powstawała troszkę dłużej, niż tylko w ten jeden świąteczny dzień. Po prostu tak się zdarzyło, że mając wolne, w tym momencie zdecydowałem się. "Leszno w czasach minionych " to jest taki profil, gdzie wrzuca Pan przede wszystkim zdjęcia oraz komentarze, opowieści o Lesznie dawnym. Na początku miał on nazwę "Leszno w czasach PRL-u", prawda? Tak, zaczęło się to wszystko jako "Leszno w czasach PRL-u". Nie ukrywam, że przez jakiś czas dostawałem sporo pytań, dlaczego ten PRL. Trochę to niektórych uwierało. Ja oczywiście na początku z tej polskiej przekory mówiłem: "co wy mi będziecie tutaj pisać, to ja lepiej wiem co chcę tworzyć", ale z czasem gdzieś ta przekora słabła. Tym bardziej, że stwierdziłem, że odejście od tego PRL-u pozwoli mi rozszerzyć możliwość wrzucania zdjęć, a przede wszystkim chodziło mi o lata 90. Wbrew pozorom to lata, które już wydawałoby się, że dobrze je pamiętamy. Natomiast mam wrażenie, że czasami mniej jest dostępnych materiałów w takim publicznym obiegu z lat 90-tych niż z lat 80-tych czy z lat 70-tych. Wszyscy już mieliśmy wówczas aparaty, tych zdjęć powstawało na pewno dużo więcej, natomiast dużo mniej chętnie się nimi dzielimy. I też sobie pomyślałem, że rozszerzenie tego spektrum w lata okresu międzywojnia i w lata dziewięćdziesiąte pozwoli może troszkę uruchomić mieszkańców, aby sięgnęli do domowych albumów i troszkę tych zdjęć podesłali, bo ja nie ukrywam, że strona, którą prowadzę, oczywiście jest przede wszystkim dla mieszkańców, ale także troszkę dla mnie, żeby samemu też móc poznać jeszcze bardziej nasze miasto. Pan jest takim leszczyniakiem z dziada, pradziada? Takim to aż nie, natomiast z Wielkopolaninem jak najbardziej. Tata pochodzi z Jerki, mama pochodzi z Osiecznej. Tu się natomiast spotkali. My już jesteśmy z braćmi rodzonymi leszczyniakami i innego środowiska nie znamy. I ta pasja do historii, jak rozumiem, jest wcześniejsza niż sam profil. Tak, ja też zawsze to podkreślam, jak wielką wagę stanowią właśnie rodzice. Ten bakcyl historyczny, bakcyl regionalizmu zaszczepili we mnie rodzice, bo wspominam zawsze spacery niedzielne, które były chyba obowiązkiem każdego mieszkańca miasta, kiedy szliśmy na Starówkę i rodzice mówili na przykład, że tutaj kiedyś stał kościół, mówię oczywiście o kościele świętego Szczepana, czyli przy ulicy Poniatowskiego… Panie Pawle, pierwszy post jaki pan wrzucił był o czym? Nie pamiętam. Na pewno jednym z pierwszych postów, które wrzuciłem, to była makieta osiedla Przylesie, którą znalazłem w czeluściach internetu. Jednym z pierwszych postów była na pewno historia, którą sam pamiętam z lat osiemdziesiątych, którą miasto żyło, czyli jaka fabryka w Lesznie ma powstać, bo przez wiele lat gdzieś tam się to pojawiało. Że to miała być fabryka łożysk baryłkowatych, nawet w niektórych przewodnikach już jest wpisana taka informacja, że ta fabryka istnieje w Lesznie. Ona nigdy nie powstała, ale na pewno była takim elementem dyskutowanym w domach, na przysłowiowych imieninach u cioci. Pamiętam jeden z pańskich postów, gdzie pisał pan o tym, że w Lesznie miało powstać zupełnie nowe centrum administracyjne, takie City leszczyńskie i jedyną rzeczą jaką faktycznie powstała jest tak zwany Pentagon, czyli dziś Akademia Nauk Stosowanych. Na ten trop wpadłem przy okazji pracy w policji, bo zawołali mnie koledzy, którzy wiedzieli, że gdzieś tą pasję mam i mówią: zobacz jaka tu jest makieta. Była to resztka makiety nowej komendy wojewódzkiej, która miała powstać na terenie Antonin. Muszę przyznać, że zrobiła na mnie wrażenie skala tej komendy, która miała wówczas powstać, miało być to prawdziwe milicyjne miasteczko: ze stadionem, z hotelami, z wieloma towarzyszącymi obiektami. Będąc na tym tropie gdzieś odnalazłem informację właśnie o tej koncepcji nowego Leszna, którą zapoczątkowała budowa Pentagonu. Jest to jedyny obiekt, który z tego nowego City, z tego nowego miasta powstał. Drugim obiektem były żelbetowe fundamenty, które przez jakiś czas sterczały w miejscu pierwszego bloku, który się znajduje dzisiaj na Osiedlu Ostroga. Tam na środku stoi garaż taki murowany. No właśnie został on zbudowany na pozostałościach tej żelbetowej konstrukcji, którą, jak pamiętam, próbowano nawet wysadzić, ale użyty materiał był tak dobry, że nie szło z tym nic zrobić i władze spółdzielni zaadoptowały ten szkielet na garaże. Myślę, że są to najmocniejsze garaże w Lesznie, jakie istnieją. Jeśli chodzi o posty, na ile one są pańskimi odkryciami, a na ile już teraz pańscy fani i czytelnicy je podrzucają? Ja staram się zawsze gdzieś tam dać ten taki zaczątek. Bardzo często się mylę, ja nie jestem Alfą i Omegą, jeżeli chodzi o historię naszego miasta. Dzięki tej stronie poznałem naprawdę wielu fantastycznych ludzi, którzy historią miasta się zajmują wręcz zawodowo. Staram się gdzieś zarzucić jakiś temat pod zdjęcie, które wrzucam i liczę na komentarze, liczę na uruchomienie pamięci naszych mieszkańców, bo tak naprawdę to jest najfajniejsza rzecz, którą która mi daje najwięcej radości, kiedy ktoś swoje wspomnienia tam wrzuca. A wspomnienia naprawdę są fantastyczne. A jeśli chodzi o odkrycia, czy były takie rzeczy na miarę leszczyńskiej Atlantydy? W moich postach pisałem, że w Lesznie też można być Indianą Jonesem albo Panem Samochodzikiem. Wiadomo, że nie odkryjemy tutaj skarbów templariuszy czy Arki Przymierza, natomiast nasza historia jest pełna różnych tajemnic. Mi udało się na przykład przez zupełny przypadek, na spacerze, odkryć figurkę rzeźbę lwa, który przez wiele lat stał przy wejściu do nieistniejącego już ogrodu zoologicznego przy ulicy Berwińskich. Później przez wiele lat znajdował się w ogródku jordanowskim. To jest w ogóle fantastyczne miejsce, które ludzie bardzo fajnie wspominają: ogródek jordanowski, który znajdował się właśnie przy wspomnianym Pentagonie. Musiało to być piękne miejsce. Niestety nie zachowało się zbyt wiele zdjęć, ale zdjęcie tego lwa, przy którym sobie odwiedzający zrobili zdjęcie, też przetrwało. I później, będąc na spacerze na terenie Gronowa, przechodząc przy jednym z domów, patrzę, stoi ten lew przed domem. Zaciekawiłem się, wszedłem do środka, no i się pytam, "skąd pan ma tego lwa"? Właściciel posesji mówi, że nie pamięta, ale jego tata do gdzieś znalazł w pobliżu, bo był wyrzucony z jakimś gruzowiskiem. No i tak sobie pomyślałem, że wrzucę jego zdjęcie. Kto jest spostrzegawczy, to na pewno wie, gdzie ten lew się znajduje. Ja adresu oczywiście nie podaję, natomiast jest on fajnie widoczny. Uważam, że jest to fajna historia. Próbowałem jeszcze kiedyś władze Leszna zaszczepić takim pomysłem odkupienia rzeźby, ale nie wiem czy właściciele byli zainteresowani. Myślę, że gdyby się go kiedyś w przyszłości udało do minizoo przenieść i tę historię pokazać, to byłoby fajne. A czy są jakieś tajemnice, takie nierozwiązane zagadki, które cały czas wiszą panu nad głową? No wiszą, chyba dzisiaj najsłynniejszą zagadką jest leszczyński Atlas. Do dzisiaj nierozwiązana zagadka z kilkoma wersjami śledczymi. Ja mam gdzieś tam swoją, niestety brutalną, że jest to już obiekt nie do odzyskania. Myślę, że został przetopiony gdzieś na cele wojenne, ale ta historia chyba najbardziej wśród mieszkańców żyje. Takich pomników, które zniknęły, jest więcej: krokodyl na leszczyńskim lotnisku, pomnik dyskobola, kilka figurek religijnych, które zniknęły. A wywołał Pan jakieś ostre kłótnie? Nie i to chyba, powiem szczerze, przez te 10 lat jest największy sukces z mojej strony. Natomiast za czasów „Leszna w czasach PRL”, zdarzyła mi się jedna osoba, która sobie nie życzyła być umieszczona na zdjęciu, a była przez przypadek. Pod hasłem PRL. Uszanowałem to i to było jedyne zdjęcie, które przez historię tych 10 lat usunąłem. Traktuje pan to czysto hobbystycznie, czy są jakieś szersze plany związane z tym profilem? Tylko i wyłącznie hobbystycznie, oczywiście. Dzisiaj wiadomo, że niektóre profile, czy popularne blogi wyrosły w książki, albo nawet w filmy. Myślę, że gdybym miał z materiału, który zebrałem przez te 10 lat zrobić jakikolwiek użytek w formie książki, to na pewno bym to zrobił z komentarzy, które tam się znajdują. Ale dzisiaj troszkę od książek niestety odchodzimy. Natomiast boleję nad tym, że od 1997 roku, czyli od 450-lecia badania praw miejskich, nie powstała profesjonalna, kolejna historia naszego miasta. A patrząc na to, że już to jest blisko 30 lat, to naprawdę przydałoby się, żeby takie opracowanie powstało, książkowe. Chociażby dla kolejnych pokoleń. Zgłasza się do mnie bardzo dużo osób, które piszą prace dyplomowe o Lesznie, prace magisterskie i proszą o możliwość wykorzystania materiałów. Na koniec chciałbym powiedzieć, że przy okazji tego dziesięciolecia zaproponowałem moim fanom, żebyśmy troszkę też to przekuli w formę wizualną na mieście. Mam zamiar przygotować petycję do Rady Miejskiej w Lesznie, abyśmy jednej z uliczek na Starówce nadali nazwę "Gaska do Świętego Ducha". Ma to być ukłon w stronę naszej gwary, czyli słowo "gaska", które chyba troszkę w młodym pokoleniu już zanika. A do Świętego Ducha, bo był w Lesznie taki kościół. Tak, dokładnie. Jest to gaska, która znajduje się pomiędzy ulicą Wolności a ulicą Zieloną. Dzisiaj bezimienna, z mozaikowym balonem, który tam powstał. A gdzie był Kościół Świętego Ducha, to na profilu tego się dowiecie. Na pewno wkrótce ten artykuł przypomnę.
reklama
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama