Wywiad w Radiu Elka i w portalu elka.plSztuczna inteligencja - nowa rewolucja? |
03.05.2025. Radio Elka, Arek Wojciechowski | |||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Nina Piotrowiak: Jest pan kierownikiem Katedry Sztucznej Inteligencji Politechniki Wrocławskiej i tego właśnie, tej sztucznej inteligencji będzie dotyczyła nasza rozmowa. Wszyscy tego doświadczamy, bo wszyscy mamy dostęp do tej sztucznej inteligencji. Wystarczy mieć telefon komórkowy i możemy tej sztucznej inteligencji zadać każde dowolne pytanie i ona nam na bardziej skomplikowane nawet i trudne pytanie też odpowie, w każdej dziedzinie właściwie, można by powiedzieć. Uczy nas gotować, uczy nas wychowywać dzieci... Czy to dobrze? dr hab. inż. Tomasz Kajdanowicz: Rzeczywiście jest tak, że od dwóch, trzech lat mamy wysyp algorytmów i metod takich, w których sztuczna inteligencja potrafi porozumiewać się z nami w sposób, który jest bardzo prosty. Możemy zwykłym, potocznym językiem zadać pytanie, uzyskać zwykłą odpowiedź. To są takie mechanizmy typu chat GPT, ale też również innych dostawców. No i wkradanie się kompetencji, które do tej pory były zarezerwowane dla ludzi, od strony takiej, że zrób w taki, a nie inny sposób, ściąga w pewnym sensie z nas odpowiedzialność za podejmowanie działań i czynów. Czasami warto wiedzieć z kilku źródeł, jak należy coś wykonać, zrobić. To dotychczas było, w takim modelu klasycznym, zarezerwowane do porad w rodzinie, może u znajomych, przyjaciół. No a teraz coraz częściej otwieramy się na to, aby naszym dostawcą wiedzy i porad był komputer ze swoją sztuczną inteligencją. Czyli można by powiedzieć, że ta sztuczna inteligencja trafiła pod strzechy, ale tak naprawdę to jej wspaniałe zastosowanie może być w różnych bardzo ważnych dla nas dziedzinach, jak medycyna, transport, edukacja… Wiele lat próbujemy mierzyć się z takimi kluczowymi, chyba najistotniejszymi dla ludzkości problemami, typu: odnalezienie lekarstw na choroby, takie jak rak. W ogóle temat jeszcze niedawnego COVID-u, szczepionek na niego, wielu rzeczy związanych jakby z istnieniem człowieka i z jego najważniejszymi problemami. Chociażby nawet problemy związane z demografią, jaką my obserwujemy, choćby w naszej części świata, w Europie, która się starzeje. Potrzebujemy rozwiązywać różnego typu wyzwania. Na przykład brakuje leków. Sztuczna inteligencja potrafi syntetyzować w samym komputerze, bez konieczności wykonywania leków, wykonywania substancji chemicznych, ich testowania i potrafi odnajdywać, predykować pewne mechanizmy. Nie potrzeba ich testować na ludziach wtedy? Nie potrzeba ich testować na ludziach od razu. Oczywiście, można wskoczyć dopiero na końcową fazę testowania tych leków wśród ludzi. To bardzo skraca czas - który jest nam raz zadany i już jak minie, to go nie ma - w szukaniu nowych rozwiązań. Ale to, co jest ciekawe, to to, że tempo, w jakim obserwujemy rozwój tych metod jest tak szybkie, że można by powiedzieć, że znajdujemy się w obrębie jakiejś nowej rewolucji. Tak jak kiedyś rewolucja przemysłowa polegała na tym, że nie trzeba było ręcznie czegoś robić, bo potrafiła to zrobić maszyna parowa, a później samochód. Później obserwowaliśmy, że nie trzeba było drukować masowo książek, gazet, bo wszedł taki cyfrowy nośnik informacji i łącznie z tym telefony komórkowe, a dzisiaj możemy powierzać pewne rzeczy komputerowi, który przemyśli, pomyśli za nas, zaplanuje. Szybciej pomyśli? Zdecydowanie szybciej. I to głównie zawdzięczamy temu, że on to robi w sposób taki trochę odmienny od człowieka. Złożoność mózgu człowieka jest porównywana do największych komputerów, jakie teraz funkcjonują na świecie. Ale okazuje się, że my nie operujemy taką dużą złożonością konfiguracji, sposobu zapisu problemu, z wykorzystaniem ogromnej przestrzeni liczb. Okazuje się, że żeby podjąć decyzję, to trzeba przemnożyć, dodać kilkusetkrotnie miliardy liczb albo i biliony liczb. I to się robi w komputerach, a człowiek troszeczkę inaczej funkcjonuje. Tam pewne ścieżki w mózgu, takie wnioskowania, są inaczej biologicznie realizowane. Nasuwają mi się dwa pytania, ale może pierwsze takie, najbardziej proste: czy ta sztuczna inteligencja może pozbawić kogoś pracy, bo rewolucje przemysłowe pozbawiały ludzi pracy? Tak, tutaj jest jakby jednoznaczna odpowiedź. Na pewno zmiany nastąpią i już następują. Są takie wymieniane zawody, które nawet, ja powiem niestety, ale coraz poważniej, mówi się, że się skończą. Tak, że się ich nie będzie jakby opłacało kontynuować. No i to są w zasadzie takie, które nas obserwują, co nas czasami denerwuje, takie jak telemarketer albo jakiś doradca telefoniczny, które nawet przedstawiają się: jestem cyfrowym agentem, jestem jakimś tam zastępnikiem człowieka. Zadaj mi pytanie i świetnie na każde pytanie odpowiem. Tak, tak. I to jest bardzo takie deprymujące, ponieważ my oczekiwalibyśmy kontaktu i relacji pomiędzy ludźmi. To jest coś, co buduje całe rozumienie humanizmu, czyli sposób tego, w jaki sposób ludzie później funkcjonują w społecznościach. Ale jest to tak szerokie, że nie tylko telemarketer, ale za chwilę pewnie i lekarz w jakimś zakresie będzie musiał polegać na sztucznej inteligencji i jego rola sprowadzi się jedynie do podejmowania jakichś końcowych decyzji. A może się okazać, że i samochody - przecież już dzisiaj są autonomiczne. Nie będą potrzebne naprawdę rzesze zawodów i profesji. Czy to jest dobre? Ciekawe pytanie. Pewnie nie jest dobre, jeżeli nie potrafimy się zmierzyć z tym wyzwaniem. Jeżeli chcemy zostawić tak, jak jest obecnie, a mamy do tego prawo, bo jesteśmy przecież ludźmi, dla siebie te rzeczy robimy, to nie powinniśmy brnąć w te tematy, aczkolwiek… No dobrze, ale czy ta sztuczna inteligencja sama nie brnie już w te niektóre tematy? Czy jesteśmy nad nią w stanie w pełni zapanować? Póki co, rozwój sztucznej inteligencji jest jakby domeną największych graczy i dostawców rozwiązań na świecie. Mówię o największych firmach, takich jak Google, Amazon, Microsoft, czy Meta, Facebookach, Linkedinach i tak dalej. To są ci ludzie, którzy podejmują w sumie decyzję teraz, jak te algorytmy sztucznej inteligencji są wdrażane, w jakie miejsca. Głównie po to, żeby zaoszczędzić. Ale to wszystko jest do opanowania? Ona nie jest taka trochę też, że coś sama zadziała i my już tego nie wiemy? I tutaj jest pytanie o to, czym jest sztuczna inteligencja taka autonomiczna, albo taka generalna, ogólna. To znaczy, to jest taki rodzaj już tych mechanizmów, które same z siebie i dla siebie potrafią funkcjonować. No i co dalej? Takie instalacje są i to są na razie na poziomie badań naukowych w celu wybadania konsekwencji, zwłaszcza długofalowych konsekwencji takiego działania. Ale jak się okazuje, one same z siebie potrafią generować rzeczy, które są same sobie, tej sztucznej inteligencji podobne. W ogóle nie mają z tego pożytku ludzie. A zasoby, energia, czyli to, co mamy dostępne, ograniczone u nas na ziemi, marnują się. Ona to wykorzystuje... To jest oczywiste. Żeby włączyć komputer, choćby taki duży, na to trzeba kilkadziesiąt megawatów, pięćdziesiąt, sto. To jest tak jak zasilenie takiego średniego miasta. A funkcjonuje jeden komputer. No i on sobie dla siebie coś tam liczy. I co z tego będzie, to nie do końca wiadomo. To jest ta przyszłość technologii, przekształca ona nasz świat. Już pan profesor wspominał o tym, że też nasz sposób myślenia przez to się zmienia, sposób naszej interakcji ze światem. Ale też mamy doświadczenie, że ona może zastępować takie proste czynności, proste myślenie, ale w którymś momencie w rozwoju, w edukacji to proste myślenie i ta samodzielność jest potrzebna. Tu jest poważne niebezpieczeństwo, prawda? Tak, tak jak mówiliśmy, że sztuczna inteligencja ma imitować to, co jest wyjątkowe dla ludzi w porównaniu z wszystkimi wcześniejszymi osiągnięciami technologii, czyli jest - można powiedzieć - taką najpotężniejszą technologią, jaką my obserwujemy obecnie. To jak zabierzemy człowiekowi ostatni w zasadzie bastion tego, co go odróżnia od wszystkiego innego, no to może to być bardzo smutne. To znaczy ludzie mogą zrezygnować z potrzeby myślenia, bycia krytycznym. To jest już nawet jako zjawisko społeczne obecne przez to, że pojawiły się wcześniej telefony komórkowe z mediami społecznościowymi, a w nich właśnie sztuczna inteligencja, która jest obecna już od paru lat. Pan Profesor, jak wyczytałam, jest specjalistą od tych mediów społecznościowych. Czy one są dobre w takim razie? One są dobre w tym sensie, że są dobrym nośnikiem informacji, bo informacja bardzo szybko się rozprzestrzenia. Ale założeń, które były u podwalin tworzenia mediów społecznościowych, czyli że skróci się dystans społeczny, będziemy więcej osób mogli znać, odwiedzać, będziemy na bieżąco, nie zrealizowano. To spowodowało jedynie, nie pogłębienie, ale właśnie osłabienie relacji pomiędzy ludźmi. Jakiś odwrotny skutek z tego wyszedł. Co więcej, to jest już teraz bardzo prosta opowieść. Nastąpiła, ja to nazywam, monetyzacja, czyli zamiana tego mechanizmu, tych systemów na pieniądze. I to spowodowało, że te firmy największe, serwujące te systemy chciały po prostu na tym zarabiać. A na czym zarabiać? W zasadzie na czasie. Na przykuciu uwagi. Tak, czyli na czasie swoich użytkowników. I im więcej tego czasu przykuje, tym więcej może zarobić na tym czasie, głównie przez tam kanał jakiś reklamowy. No i teraz: na czym polega cała trudność? My jesteśmy mechanizmem biologicznym. Mamy pewną naturę, która od setek tysięcy lat, ale może milionów, jest niezmienna. I mamy mechanizm uzależniania się, kiedy mamy wystrzały dopaminowe, ta gospodarka enzymów jest jakby już rozpoznana i wiemy, że jeżeli coś w telefonie zawsze na mnie czeka, jak przesunę, to mam kolejną rzecz. I któreś mnie nawet interesują i śmieszą, i tak dalej. Wprowadzam się w dobry stan. Czyli nic innego jak podążanie ku uzależnieniu. I tak można by w zasadzie opisać nasze obcowanie z mediami społecznościowymi. Dobrze, to my jako dorośli powinniśmy sobie to uświadamiać, ale jak to uświadamiać naszym dzieciom? Przecież one to tym bardziej tego potrzebują. Taki dwunastolatek, wiedząc, że się przygotowuję do rozmowy z panem profesorem, prosił bym zadała takie pytanie: “Czy można się zaprzyjaźnić z chatem GPT? Bo przecież można mu zadawać pytania i on mi odpowiada”. Jako inżynier odpowiem bardzo prosto. Są ku temu wszystkie gotowe fragmenty technologii, że można się zaprzyjaźnić. Tak, można się zaprzyjaźnić, dlatego że my widzimy i tak to odbieramy, jak działa ta technologia, jakby ona rzeczywiście miała takie umiejętności bycia kimś, z kim można się zaprzyjaźnić. Ale jak się spojrzy głębiej, czym jest przyjaźń? Na przykład zdolnością do ponoszenia pewnej straty w związku z dobrem przyjaciela. Co taki algorytm potrafi nam za stratę, że tak powiem, zaoferować? On nie poświęca czasu, on poświęca tylko energię, bo on sobie proces zrównolegli i on na raz może mieć tych przyjaciół 8 miliardów na całym świecie. Straszne. Tylko że ci młodsi odbiorcy, a może nawet i my dorośli, nie do końca sobie to uświadamiamy. Następuje pewne nawet przeciążenie tymi przyjemnościami i tymi informacjami, prawda? Tych informacji jest tak dużo, że to chyba się robi trudne. Czy to tylko nasza wola, nasza jakaś mądrość powinna tym sterować? Czy to też może technologia jakoś zapewnić nam, żebyśmy się tak nie uzależniali? Poniekąd technologia już to robi. Chyba należy zacząć od tego, że jako ludzie mamy ograniczone, nazwijmy to, pojemności, zdolności do przetworzenia tych wszystkich informacji, wiedzy jaką mamy. Ograniczone przez to, że choćby nawet dyskusja z wykorzystaniem języka ma pewną pojemność. My naukowo mówimy, że jest pewna entropia informacji, więcej się nie upakuje w tym kanale komunikacji. Co to oznacza? No, że mamy w określonym czasie zdolność do przyjęcia określonej ilości informacji. Teraz pytanie, które informacje powinny do nas trafić? W zasadzie te najważniejsze, te najodpowiedniejsze, te najlepsze. Te, które powodują, że się nie tylko czujemy lepiej w tym środowisku, gdzie jesteśmy, tylko budujemy, robimy coś dobrego, a okazuje się, że one nie zawsze są w modzie albo nie zawsze są lubiane. Czasami jest to treść trudna, wywołującą potrzebę refleksji. To znowu potrzeba czasu, a my ciągle mamy nową wiedzę, nową informację, nową… i tak dalej. Tak, że do czego trzeba zachęcać? Do tego, żeby nie korzystać z technologii beznamiętnie, bezrefleksyjnie, do tego, żeby być ciągle na bieżąco. Czasami włączyć chwilę przerwy i samemu coś wybrać. Pokusić się nawet o trud złej decyzji, ale samemu. Świetnie. To chyba jest najlepsza puenta naszej rozmowy, bo od tej technologii odwrotu nie ma, ale my jako ludzie powinniśmy wykazać się pewną refleksją, jak to pan profesor powiedział. Dziękuję bardzo za rozmowę. Naszym gościem był profesor Politechniki Wrocławskiej, pan Tomasz Kajdanowicz. Bardzo dziękuję. Dziękuję bardzo.
reklama
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama