Czy to na pewno dobra okazja?Musisz to wiedzieć przed zakupem używanego Forda |
14.08.2025. Radio Elka | ||||||||||||||
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda świetnie. Focus z końcówki produkcji, dynamiczny silnik, niezły przebieg, komplet opon i - co najlepsze - cena poniżej średniej rynkowej. Sprzedawca miły, telefon odbiera od razu, w rozmowie konkretny, twierdzi, że auto ”ma tylko normalne ślady użytkowania” i że ”można jechać bez obaw”. Czyli co? Brać? W teorii to właśnie takie okazje najczęściej kuszą kupujących. W praktyce jednak to, co wygląda jak strzał w dziesiątkę, bardzo często okazuje się problemem, który będzie się ciągnął miesiącami. I to nie dlatego, że Ford jako marka jest zła - wręcz przeciwnie. Fiesta, Mondeo, Kuga czy wspomniany Focus to naprawdę dobre samochody. Ale jeśli ktoś ich nie serwisował jak należy, jeśli były bite, jeśli licznik jest ”zaktualizowany” - nawet najlepszy model przestaje być bezpiecznym wyborem. Dlatego zanim wpiszesz w wyszukiwarce numer rejestracyjny i zaczniesz sprawdzać, czy nie przegapiłeś okazji życia, warto zadać sobie kilka ważnych pytań. Bo dobrą decyzję zakupową poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, czy nie kończy się wizytą na lawecie. Dlaczego ”okazyjne” Fordy bywają ryzykowne? Z jednej strony, Ford to marka popularna, a części są dostępne praktycznie wszędzie. Z drugiej - właśnie przez tę popularność wiele egzemplarzy trafia do Polski po intensywnej eksploatacji: jako auta flotowe, po wynajmie, z firm kurierskich albo po prostu z dużym przebiegiem i historią, której nikt nie chce dokładnie opowiadać. Ile takich samochodów krąży po rynku wtórnym? Sporo. Szczególnie jeśli mówimy o egzemplarzach sprowadzonych z Niemiec, Belgii czy Holandii, które przez kilka lat robiły po kilkaset kilometrów dziennie - a potem, po przysłowiowej ”korekcie licznika”, trafiają do ogłoszeń jako ”mało jeżdżone przez prywatną osobę”. Na co trzeba uważać? Cofnięty przebieg To klasyk. Szczególnie w Fordach flotowych, które po 3-4 latach mogą mieć na liczniku 300-400 tysięcy kilometrów. Po ”odświeżeniu” i wymianie kierownicy auto wygląda na 160 tysięcy. A rzeczywistość wychodzi na jaw po pierwszym serwisie - kiedy zużycie elementów zupełnie nie zgadza się z deklarowanym przebiegiem. Możesz to łatwo sprawdzić dzięki numerowi VIN, a w zasadzie dzięki narzędziu, które go analizuje. Platformy takie jak carVertical dają dostęp do raportów, które są niezależne od tego, co powie sprzedawca. I bardzo często ujawniają historie, które miały pozostać przemilczane. Jeśli wykorzystasz dekoder VIN Ford, to zyskasz dostęp do międzynarodowych baz danych i po wprowadzeniu numeru, wyświetli ci się historia pojazdu - i to nie tylko w Polsce, ale także w Niemczech, Holandii, Belgii czy USA. Niewidoczne naprawy powypadkowe Focus, który wygląda jak nowy, może mieć za sobą dzwon w przód i wymianę pasa przedniego. Fiesta z nienagannym lakierem - być może miała poduszki wystrzelone i poprawione przez handlarza. Niektóre naprawy da się rozpoznać od razu, ale inne wymagają podnośnika, magnesu i wprawnego oka. Niepełna lub fałszywa historia pojazdu Samochód sprowadzony z Holandii czy Niemiec nie zawsze ma dokumentację. Często sprzedający pokazuje jedynie wydrukowany przegląd techniczny albo tłumaczenie książki serwisowej, które trudno zweryfikować. Brak pełnej historii to zawsze ryzyko. Samochody po intensywnej eksploatacji Auta z wypożyczalni, po firmach kurierskich, jeżdżone w cyklu miejskim non stop, z wyeksploatowanym zawieszeniem i skrzynią biegów. To nie znaczy, że każde z nich jest złe - ale ich wartość realna jest inna niż deklarowana w ogłoszeniu. Na co zwrócić uwagę w ogłoszeniu i podczas oględzin? Już sama treść ogłoszenia potrafi powiedzieć więcej niż się wydaje. Trzeba tylko czytać je nie jako reklamę, ale jak raport. Uważaj na:
Podczas oględzin:
Im mniej pewności w odpowiedziach - tym więcej powinno być ostrożności z twojej strony. Co daje dekoder VIN Ford? I dlaczego warto z niego skorzystać? Wspomniany już numer VIN, czyli numer identyfikacyjny pojazdu, to ciąg 17 znaków przypisany każdemu samochodowi. Znajdziesz go na podszybiu (widoczny od zewnątrz), w dokumentach, na słupku drzwiowym lub przy silniku. Co możesz dzięki niemu sprawdzić?
Co warto zrobić, zanim powiesz ”biorę” Zakup auta to emocje, czasem nawet lekka euforia. Dlatego też warto podejść do sprawy jak do inwestycji - chłodno, spokojnie, z planem. 1. Zawsze sprawdź VIN Bez tego poruszasz się po ciemku. Nawet jeśli samochód wygląda dobrze i jeździ bez zastrzeżeń - historia może być inna niż ta opowiedziana przez sprzedającego. 2. Porównaj raport z deklaracjami Jeśli sprzedawca twierdzi, że auto było prywatne, a raport wskazuje flotę - coś tu nie gra. To nie znaczy, że masz od razu rezygnować, ale warto wtedy negocjować cenę lub dopytać o detale. 3. Pojedź do mechanika Nawet najlepszy dekoder VIN nie sprawdzi ci stanu turbosprężarki ani nie wykryje zużycia zawieszenia. Mechanik oceni to, czego nie widać na papierze. 4. Nie spiesz się Naprawdę dobre samochody nie znikają z dnia na dzień. Jeśli ktoś wywiera presję - ”mam już innego chętnego”, ”dzisiaj muszę sprzedać” - może to znak, że warto się wycofać. Dobra okazja to nie tylko cena. To wiedza, którą masz przed zakupem Fordy są dobre. Jeżdżą dobrze, mają przyzwoite silniki, są praktyczne i rozsądne w utrzymaniu. Ale jak każdy samochód - muszą mieć udokumentowaną przeszłość i stan, który da się zweryfikować. Nie ma znaczenia, czy kupujesz Focusa za 15 tysięcy, czy Mondeo za 35 tysięcy. Tak samo możesz trafić dobrze - i tak samo możesz się naciąć. Dlatego jeśli masz numer VIN i podejrzewasz, że coś może być nie tak - sprawdź go. Raport może potwierdzić twoje przypuszczenia, albo wręcz przeciwnie - dać ci spokój, że samochód jest w porządku. I właśnie ten spokój jest wart każdej złotówki wydanej na weryfikację.
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama