Upamiętniono kolejnych bohaterów spoczywających na kościańskich cmentarzachTabliczki dla powstańców wielkopolskich |
| 30.12.2025. Radio Elka, Piotr Pewiński | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 W sobotę, 20 grudnia, najpierw na cmentarzu parafialnym, a następnie na cmentarzu komunalnym w Kościanie ustawiono dwie kolejne tabliczki dla powstańców. Udział w uroczystości wzięli jak zwykle przedstawiciele grupy Pamięć Powstania Wielkopolskiego, Grupy Rekonstrukcji Historycznej "Tschuff" i Tadeusz Krawczyk, który również działa na rzecz pamięci o powstańcach i który był inicjatorem ustawienia jednej z tabliczek. Pojawili się też członkowie Stowarzyszenia Historycznego Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej. Najpierw uczestnicy odwiedzili grób Czesława Müllera, powstańca spoczywającego na cmentarzu parafialnym w Kościanie. Na mogile naklejono tabliczkę Instytutu Pamięci Narodowej, która oznacza, że została wpisana do "Ewidencji grobów weteranów walk o Wolność i Niepodległość Polski", czyli powinna zostać objęta ochroną. Następnie skierowali się na cmentarz komunalny, do grobu Franciszka Ratajczaka. Tutaj na uczestników czekała rodzina powstańca - trzy wnuczki, prawnuczka i praprawnuczka, a także inni członkowie rodziny. Jak się okazało, wnuczki zabrały ze sobą mnóstwo pamiątek po swoich dziadku. Były to zarówno dokumenty, pamiątki przywiezione przez niego z czasów wojny i powstania, ale przede wszystkim mnóstwo zdjęć. To rzadkość, bo w czasach PRL wielu powstańców musiało ukrywać swoje bohaterstwo w obawie przed represjami ludowej władzy i nie dzieliło się ani pamiątkami, ani wspomnieniami nawet z rodzinami, przez co zarówno wspomnienia, jak i pamiątki te przepadały. W tym przypadku było inaczej, bo mimo, że ukrywane, przedmioty te starannie przechowywano. - Dziadek miał przepiękny mundur armii Andersa, ale on został zniszczony, bo musiał być ukrywany. Pamiątki przechowywane z kolei były bardzo głęboko. Myśmy po cichu sobie to oglądali, ale dopiero teraz mamy odwagę, żeby się tym pochwalić. My pamiętamy dziadka jako bardzo skromnego człowieka. Często chorował, bo to, co przeszedł bardzo dało mu się we znaki, był szczuplutki. Żył bardzo biednie, bo nie mógł znaleźć pracy. Był bardzo rozżalony, bo Polska komunistyczna go odrzuciła. Miał trzech synów i nie mógł zapewnić im godnego życia, co było dla niego bardzo trudne, więc nie żyło mu się dobrze, dlatego pamiętamy go jako smutnego. Bardzo cieszył się za to, że doczekał się wnuków i podarował nam te wszystkie rzeczy i na pewno będziemy je przekazywać, wraz z jego historią kolejnym pokoleniom - mówiła pani Maria, najstarsza z wnuczek powstańca. Na uroczystość przybyła wraz ze swoją siostrą Ireną i kuzynką Haliną. Panie podziękowały też Tadeuszowi Krawczykowi za możliwość upamiętnienia, bo zwykłemu człowiekowi, który nie zajmuje się takimi sprawami, często niełatwo przebrnąć przez dokumenty i wymagania, by wpisać grób do ewidencji IPN, a dzięki jego pracy został już zgłoszony i tylko poczekać trzeba na decyzję. Na razie ustawiono pamiątkową tabliczkę. Kilka dni wcześniej (w poniedziałek, 13 grudnia), ustawiono także tabliczkę na grobie Edwarda Jarosza, który spoczywa na starym cmentarzu parafialnym w Kościanie. W tej uroczystości, oprócz Grup Tschuff, Pamięć Powstania Wielkopolskiego i Tadeusza Krawczyka, udział wziął także burmistrz Sławomir Kaczmarek i uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1 im. Powstańców Wielkopolskich w Kościanie. Trochę więcej o poszukiwaniu historii powstańców opowiedział Adam Stryjakowski z grupy "Tschuff". - Te życiorysy są często zszywane z wielu różnych, często niezbyt pasujących do siebie kawałków. To żmudna praca, która czasem polega na błądzeniu we mgle i powolnym odkrywaniu historii powstańców. Mamy w tym roku sto siódmą rocznice powstania, a my nadal odkrywany kolejnych powstańców, którzy nie zostali upamiętnienie, którzy zostali zapomniani, których życiorysy nie są nam do końca znane. Powstańcy wielkopolscy to jedna z najbardziej niedocenianych grup, jeśli chodzi o bohaterów walczących o wolność. Powstańcy śląscy już w okresie międzywojennym doczekali się własnego odznaczenia, powstańców warszawskich co roku bardzo hucznie się wspomina. Dopiero w okresie powojennych część z nich została nagrodzono, ale tylko ci, którzy zgodzili się należeć do ZBOWIDU, albo nie przeszkadzali komunistycznej władzy. To spowodowało, że wielu powstańców odeszło, nie zostawiając nam swoich historii, nie dzieląc się nimi, często w obawie przed represjami, bo podczas drugiej wojny światowej wielu z nich skończyło rozstrzelanych na rynkach miastach, w lasach, czy w obozach koncentracyjnych tylko dlatego, że kilka lat wcześniej walczyli o wolną Polskę - opowiadał. Zaapelował więc do młodzieży, by sprawdzili czasem szuflady swoich dziadków i babć, bo można znaleźć tam czasem niesamowite historie, przydatne dokumenty, zdjęcia, odznaczenia. Powstańcy: Czesław Müller - urodzony w Kurzej Górze. Brał czynny udział w Powstaniu Wielkopolskim z bronią w ręku. Od 30 grudnia 1918 roku pełnił służbę wartowniczą na dworcu w Kościanie. Potem działał w Kompanii Kiełczewskiej i brał udział w potyczkach pod Górką Duchowną, Lipnem, Krzyckiem Wielkim, Boguszynem. Po zakończeniu powstania został wcielony do 6. Pułku Strzelców Wielkopolskich, gdzie służył do 1920 roku. Franciszek Ratajczak - urodzony w Erlenmitlich w Westfalii w Niemczech. Uczęszczał do szkoły w Potarzycy w powiecie jarocińskim, a następnie w Świerczynie w powiecie Leszczyńskim. Pracował najpierw na roli, a potem na kolei w Śmiglu. W styczniu 1919 roku ochotniczo wstąpił do Kompanii Krzywińskiej i brał udział z bronią w ręku w obronie Osiecznej. Następnie w bitwach w okolicy Jeziorek, pod Lesznem, Kwiliczem, Oporowem, Mnichami. Z Pułkiem Strzelców Wielkopolskich brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1923 roku ponownie podjął prace na kolei w Śmiglu. W 1939 roku został powołany pod broń do Policji Rezerwowej w Kościanie i wraz z nią dotarł za Warszawę. Następnie trafił do niewoli rosyjskiej i trafił do obozu jenieckiego w Starobielsku. Potem wstąpił do Wojska Polskiego i po opuszczeniu ZSRR dotarł do Iraku, następnie Egiptu i Włoch, gdzie brał udział w walkach pod Monte Casino. Po zakończeniu wojny, celem demobilizacji, pojechał do Anglii i w 1948 roku wrócił do Polski. Nie mógł znaleźć stałego zatrudnienia, więc pracował dorywczo, później w tartaku w Kościanie. Odznaczony Medalem za Wojnę 1919-1921, Krzyżem Monte Casino, Krzyżem Zasługi, Gwiazdą Italii, Medalem Wojsk The War, Brytyjską Gwiazdą za Wojnę 1939-45. Zmarł w 1984 roku w Kościanie. Edward Jarosz - urodzony w Domaninie koło Kępna, później mieszkał w Bielawach koło Granowa w ówczesnym powiecie nowotomyskim. Uczęszczał do seminarium nauczycielskiego. W 1917 roku zaciągnięty został do armii niemieckiej i wysłany na front francuski, gdzie został ranny i hospitalizowany. W listopadzie 1918 roku otrzymał przepustkę na pogrzeb siostry i do jednostki już nie powrócił angażując się w działania konspiracyjne. Uczestniczył w powstaniu wielkopolskim na odcinku wolsztyńskim w stopniu szeregowego w Kompanii Grodziskiej. Po powstaniu odbył kurs seminaryjny i został nauczycielem i kierownikiem szkoły w Ciszkowie w powiecie czarnkowskim, potem przeniesiono go do Zemska w powiecie nowotomyskim. W czasie niemieckiej okupacji został wraz z rodziną wysiedlony i zamieszkał w Bielawach. Po wojnie był nauczycielem w Wilanowie koło Kamieńca, a następnie został kierownikiem szkoły w Wolkowie. Został odznaczony Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym. W 1979 roku przeprowadził się do Kościana i tutaj rok później zmarł.
reklama
| ||||||||||||||
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama















667 70 70 60









