Leci facet balonem i nie wie... Leci facet balonem i nie wie... |
Facet leci balonem i nagle zdaje sobie sprawe z tego, że zgubił drogę. Wylacza wiec palnik, obniza pulap i zauwaza idacego czlowieka. Opuszcza balon jeszcze nizej i krzyczy: - Przepraszam! Czy moze mi pan powiedziec gdzie jestem? - Oczywiscie. Jest pan w balonie na ogrzane powietrze, szybuje pan na wysokosci 100 metrow nad powierzchnia ziemi, w kierunku zachodnim. - Pan musi byc informatykiem! - odkrzyknal baloniarz. - Zgadł pan! - slychac z dolu. - Jak pan na to wpadl? - To proste! - krzyczy baloniarz. - Wszystko co pan mi odpowiedzial jest absolutna prawda z technicznego punktu widzenia. Ale jest zupelnie bezwartosciowe dla znalezienia wyjscia z mojej sytuacji. Na to gosc z dolu: - A pan pewnie jest prezesem zarzadu jakiejs firmy? - To prawda - odpowiada baloniarz. - A jak pan na to wpadl? - To jeszcze prostsze! Nie wie pan gdzie pan jest, nie wie pan dokad zmierza, ale wymaga pan ode mnie skutecznej pomocy... Jest pan w tym samym miejscu, gdzie pan byl przed naszym spotkaniem, z tym, ze teraz jest to juz wylacznie moja wina.
| Dyżurny reporter: 667 70 70 60 |