Pamięta, że dostać czymś w szybęStrażnik więzienny sądzony za wypadek |
17.09.2008. Radio Elka, Michał Wiśniewski | |||||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Tomasz K. ma 30 lat. Jest strażnikiem więziennym w bydgoskim areszcie. 19 sierpnia ubiegłego roku wracał swoim fiatem punto z żoną i 2 letnim synem do Bydgoszczy z Głogowa, gdzie pojechali po rasowego kota. Na obwodnicy Śmigla punto Tomasza K. zjechało na lewy pas zderzając się czołowo z uno, którym z wakacji wracała rodzina Krajów. ![]() Zderzenie było tak silne, że rzuciło fiata uno do rowu. Kierowca zaklinował się we wraku. Siedzący za nim siedmioletni Szymon został przygnieciony ciężarem samochodu. Dziś jego matka (na zdjęciu u dołu pierwsza z prawej ze swoją adwokat i prokuraotrem) z ogromnymi emocjami odtwarzała wydarzenia sprzed roku. src="files07/0809a/thumbnails/oskarzyciele.jpg" alt="oskarzyciele.jpg" style="margin: 5px; float: left; width: 440px; height: 269px" title="oskarzyciele.jpg" width="440" height="269" /> - Obiegłam samochód, widziałam zaklinowanego za kierownicą męża. Starszy syn krzyczał, że Szymona nie ma w aucie. Był, zduszony i zaklinowany. Nie mogłam go wydobyć spod auta, trzymały go zapięte pasy. Chciałam siłą nóg podnieść na plecach ten samochód, pomogli mi dopiero ludzie. Wyjęłam dziecko, nie wiedziałam, że ma połamane nogi. Szymon był nieprzytomny, widziałam tylko wielką ranę na policzku - mówiła płacząc. Mimo reanimacji nie udało się uratować życia kierowcy uno, ojca dziecka. Marek Kraj zmarł na skutek stłuczenia serca i płuc. Nie pomogła nawet akcja ratownicza przy użyciu śmigłowca i transport do poznańskiej kliniki. Wymieniana przez prokuratora Przemysława Rajcha w akcie oskarżenia skala obrażeń siedmioletniego Szymona (siedział na foteliku za siedzeniem ojca - kierowcy) pokazuje jak bardzo ucierpiał. - Stłuczenie mózgu, obrzęk mózgu, złamanie stropu oczodołu prawego, złamanie wieloodłamowe masywu szczękowo - jarzmowego, złamanie żuchwy, złamanie kręgosłupa szyjnego odcinka C1, złamanie zęba obrotnika C2 w płaszczyźnie strzałkowej, złamanie żebra, stłuczenie płatów górnych obu płuc, stłuczenie wątroby, złamania obu nóg otwarte z przemieszczeniami, w tym jednej z nóg otwarte... - wyliczał długo prokurator. Mimo tak dramatycznych obrażeń ośmioletni Szymon dzięki pomocy lekarzy z Poznania i Wrocławia dziś chodzi. - Długo był w śpiączce, lekarze robili co mogli. Dziś chodzi i mówi, słabo, ale jednak - przyznaje matka. Gabriel Janus ze Wschowy był świadkiem tego wypadku. Też wracał z przyjaciółką z wakacji. - Był spory ruch. Ten punto jechał od Leszna na Poznań. Widziałem dokładnie jak ściął łuk, pojechał prosto jakby tam nie było zakrętu. Z ogromna siłą uderzył w fiata uno. To był straszny widok, zwłaszcza, że w samochodach były dzieci - mówi. ![]() Tomasz K. (na zdjęciu powyżej) dziś przed sądem zaprzeczył, że jego manewr zjazdu na lewy pas miał coś wspólnego z kotem wiezionym w samochodzie. Zapewniał, że zjechał, bo coś przed samym wypadkiem uderzyło w szybę auta. To nowy element w jego zeznaniach. Nie pojawiał się dotąd, choć mężczyznę przesłuchiwano trzy razy. - Mówiłem o tym, ale nie wpisywanego tego do protokołów. Napisałem też o tym w wyjaśnieniach dla swoich przełożonych w areszcie śledczym - mówił dziś oskarżony wyjątkowo dbający o dodanie do zapisków sądowych każdego ważnego zdania. Dziś w sądzie zeznawali też bliscy uczestników wypadku i świadkowie. Na kolejnej rozprawie sąd zapewne wysłucha zeznań biegłego. Za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym strażnikowi więziennemu z Bydgoszczy grozi do ośmiu lat więzienia. (mich) Zobacz zdjęcia z tragicznego wypadku pod Śmiglem
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama