Batalia o biegłych w ponownym procesieBatalia o biegłych w ponownym procesie |
26.01.2009. Radio Elka, Michał Wiśniewski | |||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Proces dotyczy wypadku z listopada 2004 roku. Na łuku drogi między Kaczkowem a Augustowem w zderzeniu tira z vanem zginęło pięć osób. Wszystkie jechały citroenem evasion prowadzonym przez Romana P. Wśród ofiar była jego żona, szwagierki i szwagier. Po długim procesie w czerwcu ubiegłego roku sąd w Lesznie uniewinnił Romana P. od spowodowania tego wypadku. Prokuratura złożyła apelację i dziś proces ruszył od nowa. - Wyrok zawierał szereg błędów proceduralnych i proces musi ruszyć od nowa - wyjaśnia zastępca prokuratora rejonowego i oskarżyciel w sprawie, Małgorzata Handke - Maciuk. Sąd w Poznaniu uchylając wyrok z Leszna wskazał między innymi na to, że sędzia uzasadniając decyzję powołał się na zleconą prywatnie przez obronę opinię biegłych, która z formalnego punktu widzenia nie powinna być w żaden sposób brana pod uwagę. Jej ustalenia (sprzeczne z aktem oskarżenia) skłoniły sąd do powołania trzeciej - niezależnej ekspertyzy. Ta również była korzystna dla Romana P. - nie wskazywała na jego winę. Sam Roman P. przyznaje, że decyzja Sądu Okręgowego go zaskoczyła. - Sądziłem, że wyrok z Leszna zakończy to piekło. Tego, co się stało pięć lat temu nigdy nie zapomnę - mówił nam ze łzami w oczach ponownie stając przed sądem. Na sali sądowej już na początku procesu, który ruszył w poniedziałek doszło do potyczki słownej między obrońcą Romana P., mecenasem Jackiem Krukiem, a prokurator Małgorzatą Handke Maciuk. Kruk złożył wniosek o wyłączenie ze sprawy biegłych, na których opinii prokurator oparł akt oskarżenia. Zdaniem adwokata spółka Accident z Zielonej Góry (czyli biegli z aktu oskarżenia) grozili mu procesem po wydaniu wyroku. Poszło o fragment mowy obrończej, w której adwokat wprost oskarżył biegłych o tworzenie dowodów do sprawy. - Dostałem pismo przedprocesowe domagające się przeprosin w mediach. Odpowiedziałem, że nie wycofał słów i zapraszam do sądu. To jednak sprawa niebywała, żeby biegli naciskali w taki sposób na obrońcę. Przecież teoretycznie mogę teraz, chcąc uniknąć takich niedogodności, tak postępować w sądzie, by nie narazić się na podobne zarzuty. A ja mam bronić mojego klienta, a nie bać się o siebie. Tacy biegli nie mogą więc dalej występować w sprawie, bo stracili wiarygodność. Potwierdziłem to z resztą konsultując się niedawno w tej sprawie przy okazji wizyty w Sądzie Najwyższym - mówi mecenas Jacek Kruk. - Jestem w tej sprawie obiektywna. Argumenty pana mecenasa mają nam pokazać pana jako osobę światową, obracająca się w Sądzie Najwyższym. Nie mam sobie nic do zarzucenia i decyzja w sprawie biegłych należy do sądu - mówi prokurator M. Handke Maciuk. Sąd nie podjął jeszcze decyzji o tym, czy biegli z Zielonej Góry powinni dalej występować w procesie. Zdecydował, że konieczne jest wcześniejsze skonfrontowanie ustaleń obu zespołów biegłych. W poniedziałek w sądzie obie grupy ekspertów podtrzymały jednak swoje, skrajnie różne opinie. Biegli z Zielonej Góry przyznali też, że wykonując długo po wypadku dodatkowe czynności na miejscy zdarzenia zabezpieczyli i dokumentowali ślady świadczące o miejscu zderzenia. W międzyczasie jednak na krajowej piątce w tym miejscu ułożono nową warstwę asfaltu. (mich)
reklama reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama