Siedem lat za nóż obok sercaSiedem lat za nóż obok serca |
13.05.2009. Radio Elka, Michał Wiśniewski | |||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 40-letni Maciej M. odpowiadał za atak nożem, który miał miejsce w sierpniu 2007 roku na rynku w Lesznie. Grupa młodych ludzi wracała akurat z jednego z lokali. Na chodniku idący z przeciwnej strony pijany Maciej M. zderzył się ramieniem z Remigiuszem D. Doszło do szarpaniny. Jej efektem była ciężka, 10-centymetrowa rana klatki piersiowej w okolicy serca. Ofiara przeżyła dzięki pomocy lekarzy. Maciej M. w śledztwie twierdził, że bronił się nożem do tapet, bo był atakowany przez ,,napastników''.![]() Na poprzedniej rozprawie, w kwietniu Maciej M. zasłabł. Lekarze stwierdzili skok ciśnienia, który jednak ustał po 2 godzinach. Rozprawę wówczas przerwano. Dziś rano sąd czekał na konwój z tymczasowo aresztowanym. Z aresztu do sądu zamiast Macieja M. dotarł jednak faks z informacją, że oskarżony nie może dojechać na rozprawę. - Mój klient zawiadomił, że dziś doszło do wypadku i ma poparzoną nogę. Została oblana wrzątkiem. To dość zaskakujące - mówił mecenas Maciej Loga, obrońca mężczyzny. Sąd domagał się badań lekarskich. Po godzinie otrzymał zapewnienie, że oskarżony może, ale nie chce uczestniczyć w rozprawie. Uznano więc, że zgodnie z przepisami proces może się toczyć pod nieobecność oskarżonego. Przsłuchano już wszystkich świadków i zamknięto przewód sądowy. Dziś więc strony wygłosiły mowy końcowe. - Maciej K. przedstawiał w sądzie swoją wersję, ale jest ona niewiarygodna. Rana, którą zadał poszkodowanemu zagrażała życiu Radosława D.. Cios był zadany z dużą siłą. Pokrzywdzony zeznał, że oskarżony działał jak oszalały. Krzyczał coś niezrozumiale - mówił prokurator Grzegorz Pęcak, który domagał się dziś dla Macieja M. ośmiu lat więzienia. Nie udało się bowiem udowodnić bezsprzecznie, że zadając cios nożem zamierzał zabić ofiarę. Zarzut dotyczył więc spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Obrońca wnosił o uniewinnienie. - Mój klient uważa, że tylko się bronił przed ciosami, które na niego spadały. Rękę z nożem wysunął i poszkodowany nadział się na nóż do tapet. Moją rolą jest bronić wersji klienta - tłumaczył mecenas Maciej Loga. Sąd uznał Macieja M. za winnego. Wymierzył mu karę siedmiu lat więzienia. O zawieszeniu nie było mowy. Maciej M. dwa lata temu dostał już wyrok 4 lat z tego samego paragrafu. Redydywa oznacza karę wyższą o połowę od zasądzonej. - Nic nie potwierdziło, by Maciej M. był tej nocy bity i dlatego się bronił. To jego wersja wydarzeń , wersja obronna. Sąd jej nie uznaje za wiarygodną - tłumaczył sędzia Zygmunt Przytulski. Zdaniem sądu ważnym dowodem w sprawie był fakt, że rzekomo użyty do ataku nóż do tapet, nigdy nie został znaleziony. - Jak to możliwe, że nożem, który miał 5 centymetrów zadano ranę dwa razy większą? To jasne. Żadnego noża do tapet nie było. Oskarżony twierdził, że schował go na strychu. Sprawdzono to w śledztwie. Niczego tam nie znaleziono - mówił sędzia sugerując, że Maciej M. użył normalnego noża, a jedynie na potrzeby procecu przedstawił wersję z niewielkim nożem do tapet. - Oskarżonemu do tak brutalnego ataku wystarczyło zwykłe potrącenie ramieniem na chodniku. To osoba niebezpieczna, którą należy izolować - dodał sędzia Przytulski. Sąd zastosował dziś wobec Macieja M. także 3 miesięczny areszt, choć mężczyzna przebywa już w areszcie w związku z inną sprawą. Jest podejrzany o pobicie konkubiny. Ten areszt kończy się jednak w czerwcu, a sąd nie chciał pozwolić, by skazany nieprawomocnym jeszcze wyrokiem mężczyzna, wyszedł na wolność przed uprawomocnieniem się decyzji sądu. (mich)
reklama
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama