Pyry z robalami i bimber od cystersów

Dyżurny reporter: 667 70 70 60

Ubiegłoroczne obchody 800-lecia Ziemi Przemęckiej okazały się wielkim sukcesem promocyjnym. Gmina postanowiła więc pójść za ciosem i ze swoich lokalnych tradycji uczynić produkt turystyczny. Dzięki wsparciu funduszy unijnych urządzono kolejną imprezę - Średniowieczny Jarmark Cysterski. Odbywał się on przed kościołem św. Jana Chrzciciela; świątynia w tym roku obchodzi również jubileusz 360-lecia. Z tej okazji wydano bogato ilustrowany przewodnik po zbudowanym przez cystersów kościele.

Na placu, wzorem ubiegłego roku, powstała stylizowana na średniowieczną osada. W tym roku jednak zamieszkali ją nie rycerze z czasów początku Przemętu, czyli z XIII wieku, a nieco wcześniejsi wojowie słowiańsko-wikińscy odtwarzający czasy Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Ta lekka ahistoryczność nikogo jednak nie raziła - było bardzo średniowiecznie, i o to chodziło. Z historią lekko na bakier była też kulinarna gwiazda festynu, znany z telewizyjnego ekranu Pascal Brodnicki. Kucharz z francuskim akcentem przedstawił publiczności ziemniaka jako średniowieczne warzywo, choć jak wiadomo trafiło ono do Europy po odkryciu Ameryki. Nie ma się co jednak czepiać - show kulinarne połączone z masą praktycznych porad przyciągnęło wielu.

Jednak największym skarbem festynu były stoiska Kół Gospodyń Wiejskich z gminy Przemęt. Panie w wyszukanych strojach za punkt honoru postawiły sobie nakarmić i napoić zgłodniałych gości jarmarku. Przeważały proste, ale bardzo smaczne potrawy jednogarnkowe - wszelkiego rodzaju zupy, eintopfy i zapiekanki. Nie brakowało też inwencji marketingowej - gości intrygowały takie nazwy jak „popierdek rycerski”, za którą kryła się poczciwa grochówka lub „grzesznik piątkowy”, czyli pajda chleba ze smalcem i szynką.

Nam najbardziej do gustu przypadły „pyry z robalami”, czyli zapiekanka z ziemniaków, klusek i mięsa oraz najlepszy o tej prze roku kompot z „korbola”, czyli dyni. Skoro już przy napojach jesteśmy, z kronikarskiego obowiązku należy odnotować liczną obecność na stoiskach różnego rodzaju dorosłych napojów - od grzecznych nalewek po różnego rodzaju samogony, żeby nie powiedzieć bimbry; widać sztuka destylacji w przemęckiem nie umarła i co więcej, stara się wzorem górali z Łącka wejść do co najmniej półlegalnego obiegu. O smaku produktów niestety wypowiedzieć się nie możemy, ale ci, którzy nie musieli siadać za kierownicą, sobie je chwalili. (jad)

 

reklama

reklama

reklama