Od żartu do napaduOd żartu do napadu |
24.05.2012. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Historia wydarzyła się pod koniec stycznia tego roku. Zaczęło się niewinnie. 27-letni Adam S. poznał Mariusza U., lat 28, jakiś czas temu podczas dożynek. Panowie co jakiś czas się odwiedzali. 22 stycznia br. spotkali się towarzysko w grupie kilku osób. Siedzieli w samochodzie, przy stacji paliw w Kościanie, rozmawiali. Ktoś zażartował, że można by zrobić napad na taką stację. Kilka godzin później żart przerodził się czyn.![]() Około godziny 1 w nocy na stacji paliw w Kawczynie pojawili się Adam S. i Mariusz U., wyłamali z pobliskiego płotu deskę. Byli zamaskowani. Adam twierdzi, że mieli na twarzy damskie pończochy, Mariusz mówi o czarnych chustach, a pracownik stacji twierdzi, że widział kominiarki. O tej porze drzwi stacji są zamknięte. Mężczyźni kopniakami wyważyli wejście i z deską podeszli do 53-letniego pracownika stacji. Chcieli go zastraszyć i zażądali pieniędzy. Mężczyzna przyznaje, że był w szoku, nie pamięta wielu szczegółów. - Weszli, narobili bałaganu i pieniądze zabrali. Wymachiwali deską, żeby mnie odstraszyć, ale nie zostałem uderzony, w miarę się broniłem. Z początku byłem sparaliżowany, bo to była chwila, moment i byli w środku. Jeden z nich podszedł do mnie, do lady z deską, później drugi miał deskę. Chciałem wyjść zza lady, ale ten drugi się przewinął, wziął kasetkę i uciekli. Byłem w takim szoku, że nie umiałem zadzwonić na policję, więc wybrałem numer do znajomego, aby ten powiadomił komendę - zeznawał dziś pracownik stacji paliw. Sprawcy uciekli z pieniędzmi, wyrzucając po drodze szufladę kasy i monety. Zabrali ze sobą 1031 zł gotówki, z czego prawie 300 zł zgubili, uciekając. Nie brali nic innego ze stacji, chociaż podczas napadu uszkodzili trochę towaru. Jeden z nich został rozpoznany przez pokrzywdzonego, bo bywał na stacji, grał na automatach. Obaj mężczyźni wyrazili dziś żal i przeprosili za swój czyn. Przyznali, że nie chcieli zrobić nikomu krzywdy. Adam S. mówił w sądzie, że nigdy wcześniej nie popełnił żadnego przestępstwa, był pod wpływem alkoholu i leków psychotropowych, które - jak twierdzi - bierze po upadku z wysokości, ponieważ ma bóle głowy i lęki. Zaznaczył też, że nie jest to usprawiedliwienie. Obaj mężczyźni przyznali się do napadu i chcą dobrowolnie poddać się karze. Oskarżeni są oni także o to, że feralnej nocy kierowali samochodem pod wpływem alkoholu, jednak do tego zarzutu nie przyznają się. Aktem oskarżenia objęta jest również Katarzyna U., siostra Mariusza, która miała udzielać pomocy w ukryciu skradzionych pieniędzy. Zarzucono jej przestępstwo paserstwa nieumyślnego. Kobieta przyznaje, że brat poprosił ją w nocy, by odwiozła go do domu samochodem Adama S. Kiedy cała trójka była w drodze, za rondem w Kawczynie zostali zatrzymani przez policję do kontroli. Właśnie wtedy brat przekazał jej ponad 200 zł. Katarzyna U. zaznacza, że nie miała pojęcia, skąd pochodzą pieniądze, gdyby wiedziała, nie przyjęłaby ich. Kobieta chce dobrowolnie poddać się karze. (mon)
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama