1. Dodane przez Pikador, w dniu - 08-09-2012 20:31 0 0 Byłem kiedyś harcerzem "kolejowym". Zbiórki pod Domem Kolejarza i harcmistrz p. Berus. Dzięki temu miałem okazję zwiedzić trochę świata i poznać coś nowego. Chyba dwa albo trzy razy byłem w Komańczy w Bieszczadach. Spało się oczywiście w namiotach a metalowe menażki myło piachem w potoku. Nie przypominam sobie aby ktoś marudził czy się czymś zatruł. Dzisiaj to pewnie Sanepid pozamykałby wszystko w 3 minuty. Wraz z ludźmi. O dzisiejszych przewrażliwionych rodzicach nawet nie wspomnę. Objazdowe zimowisko w wagonach sypialnych. Świetna sprawa. Co dzień rano było się w innym mieście. Myło się (albo i nie) gdzieś w kolejarskich łazienkach na poszczególnych stacjach. Pewnie dzisiaj Unia na takie coś już nie pozwoli. Na koniec wakacje w Budapeszcie. Niezapomniane wspomnienia. Budapeszt, Węgry, Balaton pod koniec lat 70-tych był dla nas dzieciaków z małego Leszna prawie jak zachód. Do dzisiaj pamiętam zdziwienie pełnym wędlin sklepem mięsnym. Było. Mineło. Pozdrawiam. Teraz wszystko musi być z przepisami, wytycznymi i szeregiem zezwoleń. Masakra. |