Start Felieton Adamka Chwila radości za 7 milionów
Chwila radości za 7 milionów |
23.04.2014. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Wszyscy się podniecali, że śpiewa Hey Jude i zastanawiali, o co kaman. Nie przejąłem się tym za bardzo, ale nazajutrz - też na twitterze się okazało, że chodzi o filmik, jak to nam dobrze Unia Europejska zrobiła przez te dziesięć lat. Jak na internety przystało, ludziska głównie psy wieszali, że klip taki sobie i że cholernie drogi - 7 milionów na to poszło. No jak coś ma minutę, a kosztuje tyle co dwa filmy Smarzowskiego razem wzięte, to mus zobaczyć - pomyślałem i filmik szybciutko zassałem. Patrzę sobie i patrzę, a tu nagle jakiś gostek na deskorolce skacze. Zatrzymałem obraz i cofnąłem dziesięć sekund (to też wyższość youtube'a nad telewizją). No i stoi jak byk - nasza skateplaza. Śliczna, leszczyńska - w tle nawet się balon z logo miasta załapał. Wzruszenie ścisnęło mi gardło. Oni tam, w Warszawie, zauważyli nasze miasto. W minutowym filmiku mogli pokazać tylko kilka rzeczy, a wybrali nas, maluczkich. Po chwili, gdy już otarłem łzę dopadła mnie rzeczywistość. I zaczęła, wredna, sączyć jad do ucha. - Chwila moment - syczała - to my tę Skateplazę mamy od Unii Europejskiej? A nie - kontynuowała jadowicie - zapłaciło za nią miasto, z własnych budżetowych pieniędzy? Zawahałem się, bo przecież Pan Premier śpiewał tak ładnie, a Pani Wicepremiera w tej różowej sukience tak ślicznie wyglądała - no więc jak tu nie cieszyć się, że Unia Europejska nam tyle dobra zsyła, że się rozwijamy i szczęśliwiejemy? Nazajutrz okazało się, że filmik spełnił swoją rolę - wzbudził dyskusję. Przynajmniej w gronie moich dobrych znajomych. -Należało się Skateplazę do niego pchać czy nie? - spieraliśmy się zaciekle. Moi znajomi to mądrzy ludzie i nawet kiedy się z nimi nie zgadzam, to miło podyskutować. Jedni więc zauważali, że mógłby się rząd chwalić tym, co faktycznie jest jego zasługą, a nie podczepiać na zasadzie „hej, płyniemy”. Inni z kolei zwracali uwagę, że może i na obiekt na Zatorzu Unia kasy nie dała, ale dała na tyle innych rzeczy, że można sobie było na takie fanaberie pozwolić. Rząd zresztą podobnie - dał na Orliki, więc miasto mogło na inne obiekty. Jeszcze inni stwierdzali, że w całym tym filmie nie o konkretne rzeczy chodzi, ale o tak zwany „skok cywilizacyjny”, jaki nasza Ojczyzna wykonała dziesięć lat temu. Że jesteśmy bardziej radośni, lepiej ubrani i odżywieni tudzież lepiej jeździmy na wrotkach. -Owszem - odpowiadali kolejni - jest nam lepiej, ale pod warunkiem, że skorzystaliśmy z największego dobrodziejstwa Unii Europejskiej: otwarcia granic i rynków pracy na Wyspach. I ja biedny siedzę sobie pośrodku tych wszystkich głosów i powiem wam szczerze, mam mętlik w głowie. Bo jakoś euroentuzjastą nie jestem - nie staję na baczność, gdy grają „Odę do radości” i nie padam na kolana przed niebieską flagą. Ale z drugiej strony doceniam czystsze wody i powietrze, aulę PWSZ i równiejszą jazdę Alejami Konstytucji 3 Maja. Bez kasy z Unii pewnie by tego nie było - i z pewnością nie tak szybko. Doceniam pieniądze na różne świetne projekty kulturalne, i turystyczne, i promocję tak zwanych „walorów”. Unia nie jest taka zła, jak malowali ją domorośli narodowcy czy libertarianie. Nie jest też tak świetna jak opisywali liberałowie czy socjaliści. Jest z pewnością - przynajmniej z naszego punktu widzenia - dość zamożna. Ale też i kosztowna, skoro minutowy film o jej zaletach kosztuje siedem milionów. Podobno trzeba było to wydać, żebyśmy docenili i uwierzyli, że 10 lat temu dokonaliśmy dobrego wyboru. Wiara to jednak bardzo cenna rzecz, prawda?
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama