Wakacje to nie ruletka - wybierz ofertę AN TUR i firmy KĘPKA |
02.05.2014. Radio Elka | ||
Dlatego coraz więcej naszych rodaków woli nie ryzykować i wybrać wakacje w cieplejszych krajach - nad Morzem Śródziemnym czy Czerwonym. Ta opcja jednak wciąż uchodzi za ekskluzywną, dla obywateli z grubszym portfelem. - Nic bardziej mylnego - przekonuje Anna Kuczkowska, właścicielka biur podróży AN TUR. - Polacy jeżdżą nad Bałtyk przede wszystkim z sentymentu, poza tym wydaje im się to prostszą, szybszą i przede wszystkim tańszą opcją na wypoczynek, jednak to często fikcja. Zapytana o argumenty sypie nimi jak z rękawa. Porównajmy choćby standardowy wyjazd do nadmorskiego hotelu. Przede wszystkim nad morze trzeba dojechać - z Leszna to około 400-500 kilometrów po polskich zatłoczonych drogach o dość dyskusyjnej jakości. Zajeżdżamy więc nieźle zmęczeni i od razu myślimy, jak będzie wyglądać droga powrotna. Hotel wita nas ciepło, ale często to jedyne ciepło, na jakie możemy liczyć - lipce i sierpnie potrafią zafundować nam wielodniowe deszcze i chłody, więc jedyna opalenizna, jaką po powrocie możemy zaprezentować znajomym pochodzić musi z solarium. Kolejna sprawa - oferta hotelu. - Tych z ofertą all inclusive nad polskim morzem jak na lekarstwo - mówi Anna Kuczkowska - jeżeli już gdzieś na nią trafimy, okazuje się że za serwis plażowy, zajęcia sportowe czy baseny albo spa (o ile w ogóle są) trzeba płacić dodatkowo. Prawdziwe wydawanie pieniędzy zaczyna się po wyjściu z hotelu - słono płacić trzeba za wszystko od lodów po „świeżą rybkę” w smażalni. Jeżeli ktoś kiedykolwiek wypoczywał z dziećmi w którymś z krajowych kurortów doskonale wie, jak trudno im odmówić przyjemności, które wydają się może drobne, ale dzięki pomysłowości sprzedawców znacznie obciążą nasz budżet zaplanowany na wakacje. Policzmy więc: tygodniowy pobyt w trzygwiazdkowym hotelu nad polskim morzem to około 1500-2000 złotych. W cenie są wprawdzie trzy posiłki, ale już za leżaki na plaży trzeba dopłacać. Podobnie jest z przekąskami i napojami w barze - płatne dodatkowo. No i oczywiście doliczamy koszty paliwa tam i z powrotem. - Natomiast ceny tygodnia w czterogwiazdkowym hotelu w którym z krajów arabskich zaczynają się w naszym biurze od 2 tysięcy złotych - mówi Anna Kuczkowska. Pytamy o przykład - w odpowiedzi pokazuje ofertę hotelu Marsa Alam w Egipcie. Cztery gwiazdki, 2059 złotych od osoby. Oczywiście oferta to all inclusive - to oznacza, że w cenie są nie tylko posiłki, ale też napoje i przekąski, głównie w formie urozmaiconych bufetów. W cenie są także leżaki i baseny oraz inne atrakcje, takie jak choćby zajęcia dla dzieci, kiedy to trafiają one pod opiekę wykwalifikowanych animatorów dając nam kilka godzin dla siebie. Marsa Alam położone jest nad Morzem Czerwonym - co daje stuprocentową gwarancję słońca i ciepła. - Wylot z Wrocławia - dodaje Anna Kuczkowska - to oznacza, że po około 6 godzinach od wyjazdu z domu kładziemy się na plaży albo nad basenem. W dodatku nie musimy w ogóle martwić się drogą - z progu domu czy mieszkania zabierze nas profesjonalny kierowca firmy KĘPKA, który samochodem albo busem dostarczy nas wprost pod drzwi terminalu. Tenże sam kierowca czekał na nas będzie na lotnisku po powrocie, żeby nas odwieźć do domu. Egipt to oczywiście tylko jedna z palety ofert dostępnych w biurach AN TUR. Ta jest zaś bardzo szeroka, dzięki współpracy z 10 największymi touroperatorami w Polsce. - Naszym partnerem jest też jeden z największych niemieckich brokerów usług turystycznych, dzięki temu na bieżąco mamy dostęp do ofert kilkudziesięciu tamtejszych biur, oferujących wylot z Berlina, Drezna czy Lipska - mówi Anna Kuczkowska. Nie trzeba dodawać, że klientów i tam dowiezie firma Piotra Kępki. Podsumowując - ciepłe morza, gwarancja słońca i moc atrakcji. Do tego zupełny spokój i brak jakichkolwiek zmartwień związanych z dojazdem i powrotem. Cena zaś porównywalna do tej, jaką płacimy za zimny i pogodowo niepewny Bałtyk. Czy trzeba mówić więcej? AN TUR zaprasza do swoich biur! |
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama