Start Felieton Adamka Chwała przegranym kandydatom
Chwała przegranym kandydatom |
07.10.2014. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Równie grzecznie odpowiedziałem, że nigdy nie chciałem stawać na drodze do szczęścia mojego kochania i jeżeli tylko moje kochanie sobie życzy kariery politycznej, to oczywiście mogę tylko się cieszyć. No bo co miałem powiedzieć - jakby kobita naprawdę chciała, to miałbym tyle do powiedzenia, co w sprawie pływów morskich albo ruchów planet. Na szczęście już do niej nie dzwonili. Nie wiem, czy usłyszeli w moim tonie leciutką nutkę sarkazmu, uznali jednak, że to nie jest najlepszy pomysł, czy coś jeszcze innego, w każdym razie nie zadzwonili, nie zaprosili, nie zaproponowali. Nie będę płakał z tego powodu. Szukanie kandydatów to ciężka praca. Ciężka i zdaje się, że niezbyt wdzięczna. Trzeba znaleźć te ponad 40 osób na listy wyborcze, żeby pokazać, że jest się liczącą siłą w mieście. W dodatku trzeba tym ludziom uczciwie powiedzieć, że ich szanse na wygraną są dość mizerne. Statystycznie. Policzmy na szybko: w wyborach w Lesznie wystartuje tak na oko około 200 kandydatów. Obecni radni czy ci, którzy są w popularnych ugrupowaniach na szczytach list mają całkiem spore prawdopodobieństwo, że dostaną mandat. Pewność może mieć mniej więcej dziesięciu. Jakieś 20-30 osób będzie wahało się między radością a rozpaczą. Reszta, czyli plus minus 160 kandydatów jest spisana na straty. Są potrzebni oczywiście, bo zbiorą głosy od rodziny (tej bliższej, bo dalsza nie lubi), sąsiadów (niektórych) i kolegów oraz koleżanek z pracy (kilku). Mizeria toto panie, ale do zbiorówki się liczy i o to chodzi. Oczywiście w kampanii wszyscy będą jak bokserzy przed walką - podniesione czoła, napięte muskuły i powtarzanie mantry „jesteś zwycięzcą”. No bo co mają powiedzieć? Nie każdy ma w sobie taki bigiel, więc i trudno takich znaleźć. A jak już się znajdą, to sobie pójdą do innego komitetu i trzeba szukać na nowo. No mniejsza z tym - chodzi o to, że ja bardzo, ale to bardzo takich ludzi podziwiam. Naprawdę. Bo im się chce wystawiać na ludzki osąd. A wiecie doskonale, że osąd bywa wielce okrutny. Ot, żyjesz sobie spokojnie na jakimś osiedlu, sąsiadowi się kłaniasz, dzieci się razem w piaskownicy bawią, a tu nagle okazuje się, że to pisior zaprzysięgły, bo startuje od Szczota. Albo koleżanka z pracy, z którą się czasem na papierosku spotykasz jest tak naprawdę komunistką z listy Malepszego. No i całą sympatię diabli biorą. Niby dalej sąsiad, niby wciąż koleżanka, ale jakoś tak nie halo. No i trzeba to innym sąsiadom i innym koleżankom powiedzieć, że przecież oni w polityce umoczeni, prawda? No właśnie. Bo w Polsce tak się stało, że polityka to brzydkie słowo, więc się każdy od tej polityki wzbrania jak może. Toż sami politycy, kiedy chcą konkurentom dopiec, mówią że ich słowa czy czyny są „polityczne”. Więc i naród woli się od tego trzymać z dala, a jak już ktoś się polityki dotknie, to jakby się trądem zaraził. Dlatego lepiej nie należeć, a jeszcze lepiej się nie angażować. Natomiast najlepiej psioczyć. Nie psioczcie, bardzo was proszę. Doceńcie tych, którzy dali się namówić i zapełnić te listy. Może nie wierzą, że się dostaną, może nawet nie wierzą że zdobędą więcej głosów niż te od żony czy męża. Ale chciało im się zaryzykować twarz dla zrobienia czegoś dobrego w tym mieście. Więc nie przestawajcie ich lubić, kiedy przegrają.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama