1. Dodane przez Zaniepokojony (K.), w dniu - 07-12-2014 01:54 0 0 No tak... wszystko po angielsku, a gdzie i kiedy będzie po polsku? Wiele dzieci nie zna kolęd i tradycji polskiego Bożego Narodzenia, więc skąd wziął się pomysł żeby propagować wśród naszej młodzieży model angielskich konsumpcjonistycznych świąt w naszych szkołach? Myślałem, że polskie szkoły mają przede wszystkim (oczywiście z uwzględnieniem poszanowania innych kultur) promować polską wielowiekową kulturę i tradycję i język, a nie spychać je na dalszy plan. Przez ponad dwie ostatnie dekady kładziono nacisk na uczenie dzieci języków obcych, a teraz okazuje się, że wiele z nich ma problemy ze zrozumieniem tekstu w języku ojczystym, a co dopiero napisaniem mającej sens wypowiedzi, np. listu, podania, charakterystyki. Z wiedzą historyczną również nie jest najlepiej, a to właśnie znajomość historii, szczególnie tej najnowszej - często wypaczanej - i umiejętność wyciągania z niej wniosków jest motorem postępu i powiększania dobrobytu społeczeństwa. Dzisiejsza młodzież, dzięki ignorancji nauczycieli, bądź też celowym działaniom administracji państwowej (lub jednego i drugiego naraz), nie czuje się związana z ojczyzną i wyjeżdża z kraju w poszukiwaniu tego cudownego życia na zachodzie, o którym uczy się ją w szkołach, kolorowych gazetkach, w internecie i w telewizji, w której nawet w serialach polskiej produkcji i w reklamach polskich produktów używa się anglojęzyczne utwory, a polskie gwiazdy muzyki pop, choćby nie wydawały utworów za granicą, nagrywają niekiedy całe płyty po angielsku. Czyżby takie imprezy jak ta miały przygotować rzesze nowych, młodych "gastarbeiterów" do odnalezienia się w kulturze i tradycjach ich nowej "ziemi obiecanej"? Czy musimy importować do Polski kulturę (często wątpliwej, nadgniłej jakości) na miejsce naszej i jednocześnie eksportować to, co mamy najdroższe - nasze dzieci? Kto ma w przyszłości dbać o naszą piękną ojczyznę, jej tradycje, historię, granice, przyrodę i gospodarkę, jeśli nie nasza młodzież? Dlaczego deprecjonuje się w Polsce używanie słów i wyrażeń takich jak patriotyzm, naród, dobro wspólne? W końcu, dlaczego wprowadza się do użycia słowa zapożyczone głównie z języka angielskiego do określania różnych rzeczy, czynności, zawodów i nazw stanowisk, które mają swoje odpowiedniki w języku Polskim. Czy stają się z tego powodu inne, lepsze? Niech mi więc ktoś odpowie czy to globalizm, neokolonializm czy już "Polska przedrozbiorowa"? |