Start Felieton Adamka Instrukcja obsługi kolędy
Instrukcja obsługi kolędy |
29.12.2014. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Ale ja nie o tym. To znaczy nie o tym znaczeniu słowa „kolęda”. Chodzi mi bowiem o potoczne określenie duszpasterskich odwiedzin w naszych domach. Tradycyjnie raz na rok, właśnie po świętach Bożego Narodzenia, nasi (to znaczy katoliccy) duszpasterze wybierają się do nas z wizytą. Dla niektórych - nielicznych - to istny dopust Boży porównywalny z pożarem albo co najmniej remontem. Dla większości oznacza niezłe domowe manewry dla całej rodziny. Oczywiście można kolędy nie przyjmować. Przymusu nie ma - jakoś nigdzie nie znalazłem przykazania „wpuścisz” - ani w Starym, ani w Nowym Testamencie, ani w katechizmach. Ale jak już człowiek się zdecyduje na przynależność do wspólnoty religijnej, w której raz na rok duszpasterz chce się spotkać, w dodatku nie każe nigdzie z tej okazji łazić, to co szkodzi skorzystać. No wiem: trzeba mieszkanie ogarnąć, ubrać się jak człowiek, poszukać jakiegoś krzyża i świeczek. Dzieciom znaleźć zeszyty do religii, bo a nuż zechce zajrzeć... No a skąd wodę święconą wziąć? W całej chałupie nie ma czystej koperty... A ile wsadzić do środka? Ponieważ więc kolędowali u mnie różni księża i zakonnicy pozwoliłem sobie przygotować małą instrukcję. Oryginalnie pisałem ją do gazetki parafialnej, ta wersja jest bardziej „soft”. Możecie sobie wydrukować, wyciąć i nauczyć się na pamięć, a potem błyskać ogładą. 1. Wypadałoby wiedzieć, kiedy w ogóle kolęda u nas jest. Przy okazji można sprawdzić, do jakiej należymy parafii (można się zdziwić). Większość parafii ma strony internetowe, można też zajrzeć do kruchty, gdzie się wywiesza ogłoszenia. 2. Przyjmować? Już o tym pisałem dlaczego nie? Błogosławieństwo ważna rzecz. A jak ktoś niekoniecznie w to wierzy, może sobie z księdzem pogadać jak rzadko kiedy. 3. Wypada uszykować obrus, krzyż, świece i wodę święconą (spokojnie - jest w każdym kościele za darmo). 4. Porządek można zrobić, choć obowiązku nie ma. 5. Telewizor (radio, komputer, konsolę etc) wyłączyć na chwilę. 6. Wypada znać po dwie zwrotki kilku najpopularniejszych kolęd (uwaga, ministranci, którzy chodzą z księdzem i śpiewają, nie zawsze znają). 7. Dać chłopakom choć po złotówce (niby nie mus, ale niech mają na zachętę, żeby się uczyli kolęd). 8. Ksiądz poradzi sobie z modlitwami, ale wypada powiedzieć „amen” i się przeżegnać. 9. Ważne: nie ma konieczności święcenia każdego pomieszczenia w mieszkaniu - wystarczy to, w którym przyjmujemy księdza. 10. Gdy już skończy się część oficjalna, można zaproponować coś do picia. Musu nie ma, ale nie wiadomo, czy gdziekolwiek zaproponowano. (Jeżeli wszędzie, gość może spytać o toaletę). 11. Rozmowę zagaja zasadniczo ksiądz, ale mile widziana jest współpraca. Można opowiedzieć o tym, jaką mamy pracę, można zapytać o sprawy parafialne. Zawsze można też spróbować o sporcie albo motoryzacji (facet to facet). Polityki nie polecam - zostawcie ją sobie na najbliższe imieniny ciotki. 12. Można spodziewać się tematyki religijnej, ale duszpasterz to nie Świadek Jehowy, więc bez paniki, nie zagnie nas. 13. Z antyklerykalizmem wyjechać wolno, choć przypominam, że staropolska gościnność oznacza, że nie obrażamy gości (a goście gospodarza) - więc w granicach rozsądku. 14. Zdziwicie się, ale koperta nie jest obowiązkowa. Parę razy zdarzyło mi się, że było tak miło, że zapomniałem dać. I piorun mnie na miejscu nie strzelił. 15. Ile dać? Nie ma tak dobrze, żeby była taryfa. Jak już chcemy dać, to niech to nie będzie ochłap - każdy wie, ile to dla niego ochłap. No i mój osobisty patent: nie wiem, czy u was tak jest, ale u nas to rodzinna tradycja. Jak już księdza odprowadzimy i pożegnamy, robi się szybka bitwa o to, kto pierwszy usiądzie na jego miejscu. Bo to daje zdrowie na cały rok. Podobno. Możecie się krzywić, że przesąd, ale u mnie w rodzinie idzie to z pokolenia na pokolenie. I działa - ot, takie specyficzne błogosławieństwo. Że tak powiem... od drugiej strony.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama