Start Felieton Adamka Rzecznik bez ściemy
Rzecznik bez ściemy |
31.03.2015. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Gdy tylko Borowiak ogłosił, że takie stanowisko wprowadzi, w branży zaczął się niezły ferment i pytania, kto robotę dostanie. Typów było parę, ale jakoś tak szybko wyszedł nam tylko jeden „pewniak”. Więc wielkiego ździwienia nie było, gdy dowiedzieliśmy się, że rzecznikiem - pardon, asystentem medialnym został Rafał Kotomski. Na początek muszę przyznać, że Rafała bardzo lubię. Znamy się prawie 20 lat. To on przyjmował mnie do pierwszej medialnej pracy w czymś takim, co się nazywało TV Gosat, a dziś wyewoluowało w Telewizję Leszno. Pracowałem wtedy od pół roku w oświacie i wiedziałem, że wolę rowy kopać niż dzieci uczyć; zobaczyłem ogłoszenie że telewizja szuka reporterów i poszedłem z duszą na ramieniu na rozmowę kwalifikacyjną. Gadaliśmy jakąś godzinę o wszystkim, tylko nie dziennikarstwie i jakoś go przekonałem. Potem uczył mnie robić „setki” i „standupy” (stand-upy właściwie, żeby wam się głupio nie kojarzyło). Potem nam się drogi rozeszły - ja do radia, on do Warszawy, ale od czasu do czasu się spotykaliśmy i zawsze nazywałem go „sensei”. Więc nie będę wam ściemniał, że nie mam sympatii. Mam. I naprawdę się cieszę, że rzecznikiem został. Bo prezydentowi Leszna rzecznik jest potrzebny. Pan Malepszy nie czuł takiej potrzeby, a szkoda - bywało, że opozycja (jeszcze za czasów gdy radnym był pan Szczucki) waliła w Malepszego jak w bęben, a nie było komu odpowiedzieć. -Pan prezydent wyjechał, proszę zostawić wiadomość - mówiła pani sekretarka. Więc zostawiałem wiadomość, że pilnie potrzebny komentarz, bo mu się to i owo zarzuca. I zapadało parę godzin ciszy, wreszcie pan prezydent oddzwaniał, zazwyczaj późnym wieczorem, gdy komentarz był musztardą po obiedzie. W całym cywilizowanym - to znaczy zmedializowanym - świecie rzecznik jest człowiekiem numer może nie dwa, ale na pewno trzy albo cztery w administracji. On jest głosem szefa i jego zderzakiem, kiedy coś się dzieje - zwłaszcza kiedy dzieje się coś niedobrego. Więc musi być człowiekiem zaufanym - do tego stopnia, że potrafi powiedzieć szefowi „źle robisz” i nie traci z tego powodu roboty. Czy tak będzie z Rafałem? Mam nadzieję. Raz jeszcze przypomnę wywiad, w którym prezydent zapytany o to, kto mu doradza odpowiedział „nikt”. Na mój nos daleko tak nie zajedzie. Musi mieć choć jednego doradcę. A kto będzie lepszym doradcą niż facet, który był jego szefem sztabu w wyborach? No i tu jest pies pogrzebany. Bo Kotomski formalnie wygrał konkurs. Pokonał 13 konkurentów.Tyle że nikt nie wierzy w ten konkurs. -Był najlepszy - mówi z ręką na sercu prezydent. Taaajasne - odpowiadają wszyscy. Mój świętej pamięci dziadek mówił o czymś takim „bawimy się w sklep”. Gdyby mnie ktoś pytał o zdanie - a nie pyta - powiedziałbym prezydentowi, żeby sobie ten konkurs darował i nie narażał na uśmieszki. Na zastępców nie robił żadnego konkursu i nikt nie wydziwiał. Normalna sprawa - jak się szuka najbliższych współpracowników, to się bierze ludzi, których się zna i którym się ufa. Słyszeliście na przykład, żeby premier ogłaszał konkurs na ministrów? Oczywiście są też plusy ujemne - jak się narodowi odmieni i pan prezydent wyborów nie wygra, to się leci z hukiem razem z nim. Nie można się zasłonić statusem “apolitycznego fachowca wybranego w konkursie”. Coś za coś - trudno. Ale moim zdaniem byłoby to o wiele bardziej transparentne (to takie modne słowo używane przez władzę), niż konkursy, które wygrywają choćby najbardziej kompetentni koledzy.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama