Start Felieton Adamka Będzie pan zadowolony?
Będzie pan zadowolony? |
13.05.2015. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Bo z poglądami politycznymi powinno być tak, jak - nie przymierzając - z przyrodzeniem. Niby każdy tam jakieś ma, ale niekoniecznie powinno się z nimi obnosić na widoku. Zasada wydaje się prosta, ale dziwnie jakoś niewielu się do niej stosuje. Mało tego - niby poważni, zasłużeni i obsypani nagrodami komentatorzy dziennikarscy obnoszą się bądź z dumą (z własnych), bądź z oburzeniem (z cudzych). I - co już zupełnie zastanawiające - porównują, które dłuższe, lepsze, bardziej patriotyczne lub nowoczesne. Zresztą nie tylko oni. Od dwóch dni w portalach społecznościowych wzmożone są spory tych, co za jednym z tymi, co za drugim kandydatem. Fajnie to wygląda, jak się z boku patrzy, kiedy się znajomi między sobą napierniczają. Ale prędzej czy później któryś z moich dobrych znajomych coś tam wrzuci, co mi się wcale nie podoba. Wydawałoby się, że człek miły, spokojny i zacny do poczciwości, a tu nagle masz babo placek... Wyłazi z niego moher albo gender, sługus Moskwy względnie miłośnik Macierewicza. I z pięknej, wieloletniej i wypróbowanej sympatii, przyjaźni, czy wręcz miłości mamy wojnę domową na komentarze, memy, filmiki i inwektywy. Moja Polska bardziejsza, a twoja to nie Polska… Mało bywam w świecie, więc nie wiem, czy tak samo żrą się wyborcy SPD z CDU w Niemczech, torysi z labourzystami w Brytanii lub republikanie z demokratami w Stanach. Może i tak jest, ale u nas naprawdę trudno sobie normalnie o polityce pogadać. O normalnych rzeczach: czy politycy, którzy aktualnie rządzą się sprawdzili czy nie. Jeżeli uważamy, że jest super, to ich zostawiamy, a jeżeli stwierdzamy, że może nie zapracowali na nowy kontrakt, to pięknie dziękujemy i zapraszamy do odpoczynku i zasłużenia sobie za cztery czy pięć lat. Może to naiwne, ale chyba wszystko się powinno do tego sprowadzać, prawda? Do prostej umowy o dzieło. Jako wyborcy i podatnicy najmujemy prezydenta, premiera, ministrów czy posłów do roboty. Słuchamy w kampanii co nam mają do zaproponowania: pierwsi, drudzy i trzeci. Większość wybiera tych jednych i daje im swoje pieniądze, żeby wykonali tę robotę. Zupełnie jak malarze pokojowi, hydraulicy czy mechanicy samochodowi. W odróżnieniu od rzemieślników politycy mają aż cztery czy pięć lat na wykonanie tego, co nam zapowiedzieli. A po upływie tego czasu sprawdzamy - zrobili czy nie. Wyobrażacie sobie, że dajecie auto do warsztatu, żeby wam wymieniono amortyzatory, umawiacie się na cenę, płacicie za części, a przy odbiorze mechanik mówi: „sorry, szefie, nawet nie zdjąłem kół, ale za to namalowałem piękny obraz na tapicerce”? Oczywiście mechanik, kiedy nieśmiało zaprotestujemy, może nam obiecać, że już dawno miał się za sprężyny wziąć, ale mu żona nie pozwalała. Może nam też z ręką na sercu obiecać, że w przyszłym tygodniu z pewnością naprawi to, na co się umawialiśmy. „Będzie pan zadowolny”... To już od nas zależy, czy zostawimy mu auto i zażądamy zwrotu kasy. Gorzej, jak jej już nie będzie miał, bo wydał na nowe Playstation do salonu. Może nam też wmówić, że nam nikt inny auta nie naprawi, bo wszyscy inni mechanicy na świecie to jeszcze więksi partacze niż on. Od nas zależy, czy uwierzymy, czy postanowimy jednak zaryzykować i sprawdzić. I on to doskonale wie, a że nic innego robić nie umie, będzie szalał, żeby jednak dostać to zlecenie. A inni będą szaleć, żeby jednak przenieść się do nich. Bo u nich lepiej, szybciej, dokładniej i taniej. Jest gwarancja, że tak będzie? Nie ma. Nie mamy pojęcia, dopóki się nie zdecydujemy. A kiedy już to zrobimy, nigdy nie będziemy mieli pewności, ze dobrze zrobiliśmy. Uroki demokracji. Ale skoro już odrzuciliście monarchistę w pierwszej turze, to będę szczery do bólu: macie za swoje.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama