Start Felieton Adamka Dziś na smutno
Dziś na smutno |
25.08.2015. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Z wszystkich miejskich urzędników był jednym z tych, z którymi spotykałem się najczęściej. Głównie z tej racji, że jako naczelnik od kultury i sportu w magistracie odpowiadał za większość imprez, o których prowadzenie mnie proszono. Nie tylko odpowiadał formalnie - po prostu na wszystkich był. Najczęściej długo przede mną - kiedy dochodziłem na Rynek albo pod stadion już z daleka widziałem tego olbrzyma. Wszyskiego musiał dopilnować osobiście, każdy szczegół sprawdzić, po trzy razy pytał, czy o czymś nie zapomniałem. Matko, jak mnie to wkurzało! Ale i po zakończeniu potrafił przyjść i pochwalić. Zresztą miał cechę, która urzędnikom, zwłaszcza na stanowiskach kierowniczych, trafia się niezbyt często: był skromnym człowiekiem. A do tego - to już prawdziwy unikat - miał do siebie duży dystans. Pozwalał mi - gówniarzowi w sumie - z siebie łagodnie żartować. Łagodnie, bo - jak już zauważyłem - słyszałem, że łapę miał ciężką. W ostatnich latach sam zostałem, pożal się Boże, działaczem sportowym, pomagając w organizacji naszych zawodów balonowych, zwłaszcza ubiegłorocznych Mistrzostw Świata Kobiet, więc siłą rzeczy przyszło nam się trochę ścierać w różnych sprawach. I znowu - mogliśmy się czasem fantastycznie pospierać, ale nigdy tak, żeby na koniec nie podać sobie rąk i powiedzieć „dobra robota”. I pokpić (pamiętając o ciężkiej łapie). Ostatni raz spotkaliśmy się na rozpoczęciu Szybowcowych Mistrzostw Polski Juniorów - znów dopytywał o szczegóły: hymn, listę gości. Znów się irytowałem, że się czepia, kiedy wszystko gotowe. Tydzień później, na zakończeniu mistrzostw, dostał swoją minutę ciszy. Dzięki za wszystko, Zbyszku. Drugi powód smutku już mniej osobisty. Darcy Ward. Jak wiecie nie jestem wielkim fanem żużla. Nie jestem nawet małym fanem, ale kiedy zobaczyłem ten wypadek, to długo nie mogłem przyjść do siebie. W dodatku znajomi, którzy się znają mówią rzeczy straszne. Że jest bardzo, ale to bardzo źle. Że młody chłopak może nigdy nie chodzić ani nawet nie usiąść. I że cały ten wypadek zupełnie bez sensu - w meczu o pietruszkę, w biegu który już nic nie zmieniał. Nie wiem, czy tak było - tak mówią koledzy. Kiedyś, gdy byłem młody i głupi, ostentacyjnie określałem żużel współczesnymi igrzyskami gladiatorów. Że jazda jazdą, ale ludziska przychodzą popatrzeć na wywrotki i wypadki. Że tak naprawę całe to uwielbienie fanów ma w sobie coś z podziwu podszytego niezdrową ekscytacją: „kiedy się któryś rozwali?” Dziś podrosłem i patrzę jakoś inaczej. Wypadki się zdarzają w wielu sportach. W wielu są one bardzo poważne - przykładem jest choćby lotnictwo, gdzie jak już coś się dzieje, to najczęściej dzieje się bardzo źle. A mimo to ludzie chcą się ścigać, biegać, skakać, jeździć i latać. „Citius altius fortius - szybciej, wyżej, silniej” - to w końcu dewiza sportu. I niebezpieczniej - mimo kasków, kewlarów, dmuchanych band. Przez ostatnie lata poznałem też kilku żużlowców. Mogłem z nimi pogadać o rzeczach bardzo różnych od sportu - na przykład o gotowaniu albo ogrodnictwie, a nawet o religii. Okazywali się przemiłymi, spokojnymi, wesołymi chłopakami, bez żadnego obłędu w oczach. Z tego powodu ostatnio jakoś tak częściej oglądałem mecze Unii. Widziałem też ten ostatni z Falubazem, gdzie Darcy Ward walczył tak pięknie, że nie sposób było nie uznać wielkości przeciwnika. Była przed nim wielka kariera. Obym się mylił z tym czasem przeszłym… Mimo wszystko jednak coś krzepi. Zauważyłem, że bardzo wiele osób trzyma kciuki za Warda, żeby mu się udało. Ludzie podzieleni klubowymi miłościami i animozjami - moi facebookowi znajomi, którzy dotąd nie przepuścili żadnej okazji, żeby wcisnąć szpilę „Myszom”. Tu nie mają najmniejszej wątpliwości, że chodzi o coś - i o kogoś - bardzo ważnego. Że pal sześć barwy, mecze i punkty - że liczy się życie i zdrowie. Rzadko się coś takiego spotka w tych podłych czasach, więc tym bardziej jestem pod wrażeniem. I pełen szacunku.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama