Start Felieton Adamka Niechciane dziecko demokracji
Niechciane dziecko demokracji |
01.09.2015. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Wzięła mnie bowiem chęć, żeby napisać o referendum, które nas czeka w najbliższą niedzielę. Referendum ogólnokrajowym, warto dodać. Teoretycznie najważniejszym mechanizmie demokracji, dzięki referendum bowiem obywatele sami decydują, jak ma działać ich kraj, nie zostawiając tego przedstawicielom wybranym do parlamentu, rządowi ani prezydentowi. A w praktyce? A w praktyce, moi drodzy, wszyscy mają je tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. No bo widzicie jakąś kampanię? Jakieś namawianie do zagłosowania za jednomandatowymi okręgami wyborczymi albo pozostawieniem ordynacji proporcjonalnej? Albo za pozostawieniem finansowania partii z budżetu, albo zmianą tego rozwiązania (choć pytanie nie mówi, że finansowanie ma się skończyć, tylko zmienić)? No i ta trzecia sprawa, która podobno już jest nieaktualna, ale jakoś tak wyszło, że została... Ktoś się spiera, argumentuje, przekonuje Polaków? Gdzieniegdzie pojawiły się plakaty Platformy, że my jesteśmy za a tamci przeciw. Ale w Lesznie zauważamy raczej jakieś bannery „Kocham Polskę” - niby to akcja społeczna, a tak naprawdę zaklepywanie fajnych miejsc pod wyborcze facjaty kandydatów. Sami działacze zaś zamiast przekonywać do JOWów zbierają podpisy poparcia dla kandydatów na posłów, bo to, panie, wybory za pasem, a więc nie ma czasu na pierdoły. Poza tym niby tej „rewolucji” od zawsze chcieli, ale podobnie zdaje się chcieli likwidacji Senatu i 15-procentowych podatków. PiS oczywiście referendum ma jeszcze bardziej w pompie, bo i z jednomandatowymi im nie po drodze - zwłaszcza u nas - i wolą kasę z budżetu niż żebranie po firmach i sprzedaż kubeczków w przejściach podziemnych. Lewica akurat w tej dziedzinie stoi z PiSem w jednym murze, pod rękę z Ludowcami. Można by oczywiście liczyć na tych, którzy całą awanturę rozpętali, czyli na Kukizowców. Jeszcze trzy miesiące temu JOWy i obcięcie subwencji na partie wyniosły ich do rangi trzeciej siły w kraju. Siła była tak wielka, że biedny prezydent Komorowski wystraszony wyborczym werdyktem narodu w popłochu między kolacją a myciem zębów przed snem wymyślił referendum w nadziei, że naród go pokocha. Pomogło mu to tyle, co umarłemu kadzidło, ale co nawarzył bigosu, to nawarzył. I jakoś nikt nie ma ochoty go jeść, łącznie z Kukizowcami. Zresztą, bądźmy szczerzy: widział ktoś w Lesznie jakiegoś Kukizowca? No chyba że przejazdem na Alejach Jana Pawła II. No więc bigos zgnije i się go wyrzuci. Bo nie będzie minimalnej frekwencji. Jeśli przekroczy 30 procent obiecuję, że za tydzień sto razy napiszę w tym miejscu „jestem głupi i się nie znam”. Ale nie przekroczy. Jednym słowem kamieni kupa, ale podatnik zapłaci. W końcu może o to chodzi, żeby wybić nam z głowy raz na zawsze referenda. W końcu demokracja to zbyt poważna sprawa, żeby zostawiać ją obywatelom.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama