Start Felieton Adamka Przed Wielkim Finałem
Przed Wielkim Finałem |
22.09.2015. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Po zawodach załapałem się zaś na świętowanie największego w dziejach sukcesu polskiego baloniarstwa, czyli złotego medalu pani Ewy Prawickiej-Linke na Mistrzostwach Europy Kobiet. Pani Ewa wraz z ekipą prosto z drogi, z Holandii, ale witaliśmy jak na Mistrzynię Europy przystało. To akurat było zupełnie niespodziewane, więc i radość, że tak powiem, liczona mililitrami. Powitania powitaniami, gratulacje gratulacjami i toasty toastami, ale w kącie pokoju telewizor był włączony i gdy przyszła godzina 19.00 balony i medale zeszły na o wiele dalszy plan. Zaczynał się bowiem mecz w Częstochowie.Coś wam powiem. Jak wiecie, wielkim kibicem Czarnego Sportu nie jestem. Mecze oglądam sporadycznie, a jak już oglądam, to przy okazji. Na ekranie coś tam jeździ, ja w tym czasie najczęściej i tak coś sobie po internetach grzebię albo strzelam do Niemców. Zero emocji (chyba że trafię Niemca). Tymczasem u Pani Ewy było zupełnie inaczej. Okazuje się, że cała rodzina Państwa Prawickich, łącznie z żeńską jej częścią, to zaprzysięgli fani żużla. Ludzie, co się działo! Moja piękna, subtelna i niezwykle stonowana małżonka patrzyła na nas szeroko otwartymi oczami. A kiedy sędzia wykluczył Nickiego Pedersena z biegu, również szeroko otwartymi uszami. Owszem, mieszkamy przy Metziga (jak mówi moja córka „na leszczyńskim Bronksie”), ale tak misternych, piętrowych wiązanek pod adresem pana sędziego nie słyszałem jak żyję - a co dopiero moja subtelna Lepsza Połowa. Do towarzystwa szybko doszlusował jeden z załogantów Mistrzyni Europy - młody człowiek rodem z Białegostoku, który żużel pierwszy raz na oczy widział. No więc, nolens volens, doszlusowałem i ja. Wrzeszczałem, skakałem, używałem wyrazów i w ogóle było świetnie. Bo było. Pamiętacie, że zawsze narzekałem, że leszczyniacy to taki trochę naród bez tożsamości. Że każdy skąd inąd, każdy korzenie ma gdzie indziej i właściwie nic nas w kupie nie trzyma. Myliłem się. Jeżeli jest coś, co spaja tę małą ojczyznę ludzi z Góry, Nowego Tomyśla, Krobi i sam-Bóg-wie-skąd, to właśnie jest żużel. Owszem, szybowce są super, balony jeszcze lepsze, mamy świetną koszykówkę, piłkę ręczną, podobno nożną też i pińcet innych sportów, ale to właśnie te cztery okrążenia na motorkach bez biegów i hamulców sprawiają, że czujemy się wspólnotą w jednym miejscu. Dlatego - choć z powodu tak zwanych „innych obowiązków” (na szczęście przyjemnych) nie będę na Wielkim Finale - życzę Unii Mistrzostwa Polski. Na koniec szkoda, że na Finale nie pojawi się Prezydent RP Andrzej Duda, żeby wręczyć medale. To by było coś. Jak sobie pomyślę, że może być w Gostyniu na jubileuszu Spółdzielni Mleczarskiej, a do Leszna na Finał Mistrzostw Polski nie da rady dotrzeć, to ech - szkoda gadać. A skoro już przy prezydentach jesteśmy to zastanawiam się, czy Pan Prezydent Borowiak nie może ogłosić poniedziałku jakimś lokalnym leszczyńskim świętem narodowym. Żeby ludzie mogli w spokoju wyleczyć się po Finale. Przecież i tak ich produktywność będzie równa zeru - albo będą pili maślankę, albo w kółko gadać o meczu. A jeżeli naprawdę nie może, to niechże jeden z drugim szef da luz swoim pracownikom. Także mój, jeśli można prosić...
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama