Ewolucja w restauracjiLa Calma: poczuj Hiszpanię na podniebieniu |
26.10.2015. Radio Elka | ||
Ci, którzy znają La Calmę wiedzą, że to restauracja, którą znudzić się nie sposób. Właściciel, Waldemar Kaniewski to kulinarny niespokojny duch, który wciąż szuka nowych smaków i sposobów na zaskoczenie swoich gości. Właśnie La Calma jako pierwsza w Lesznie zaproponowała dania przygotowywane sposobem sous-vide, czyli gotowane w odpowiedniej temperaturze, próżniowo zamknięte produkty, dzięki czemu nabierają idealne soczystości i intensywnego smaku. La Calma z powodzeniem wprowadziła też swoje fit-menu, czyli pyszne dietetyczne potrawy dla aktywnych. I jedno, i drugie okazało się strzałem w dziesiątkę, jednak Waldemar Kaniewski nie spoczął na laurach. - W naszej branży raczej nie ma wakacji - przyznaje - a jeśli już gdzieś wyjeżdżamy, to raczej w poszukiwaniu inspiracji. Tak było właśnie minionego lata - pan Waldek wraz z szefem kuchni La Calmy wybrali się do hiszpańskiego Alicante, gdzie przez kilka dni gotowali w zaprzyjaźnionej restauracji. - Była to właściwie duża tawerna - mówi Patryk Wróblewski - lokal nie dla turystów, a dla miejscowych. Owoce tej podróży widzimy w nowej karcie La Calmy. Miłośników restauracji uspokajamy, że pozostało w niej to, za co ją cenią: nadal jest bardzo smacznie i zdrowo. Są potrawy sous-vide i dania fit. Jest nawet spory wybór dań bezglutenowych - restauracja legitymuje się nawet specjalnym certyfikatem „przyjaznej” dla osób nietolerujących glutenu. Na szczęście nie mamy więc rewolucji, a raczej ewolucję - widać ją choćby w karcie. To, co rzuca się od razu w oczy, to jej krótkość. I to jest właśnie atut; najwyższy czas bowiem rozwiać mit, że o jakości lokalu świadczy długość menu. Tłumacząc wprost: im więcej potraw w menu, tym pełniejsze chłodnie i zamrażalniki, bo „a nuż klient sobie zażyczy”. W La Calmie menu jest proste: trzy przystawki, cztery zupy, osiem dań głównych. Do wyboru drób, wieprzowina, wołowina, ryba i danie wegetariańskie. Za to wszystko przyrządzane „na świeżo” i na miejscu. I bez obaw o monotonię. Menu główne zmienia się co miesiąc, a menu sezonowe jest jeszcze krótsze - zmieniane co dwa tygodnie. Są oczywiście rzeczy, które przyjęły się tak doskonale, że goście zmieniać ich nie pozwalają. To na przykład marchewkowe curry z papryką, migdałami i rodzynkami z ryżem albo stek z polędwicy wołowej z ziemniakami pieczonymi w sosie pieprzowym i sałatą. Ale nowością - przywiezioną właśnie z Alicante - jest paella. Tę klasyczną hiszpańską potrawę w Lesznie zjeść można tylko w La Calmie. - Z paellą jest trochę jak z pizzą, istnieją dziesiątki, jeśli nie setki rodzajów - uśmiecha się Waldemar Kaniewski - „kanoniczne” jest użycie ryżu i szafranu, reszta zależy od fantazji kucharza. W najnowszym menu znaleźć można dwie najpopularniejsze odmiany: z owocami morza oraz kurczakiem i hiszpańską silnie paprykową kiełbasą chorizo, ale w kolejnych edycjach zapowiadane są paelle na przykład z królikiem i czarnym ryżem. Ważna rada: na paellę warto, a właściwie należy wybrać się co najmniej w dwójkę: podawana jest bowiem wprost w patelni całkiem pokaźnych rozmiarów. Inną inspirowaną Hiszpanią potrawą jest… kaszanka. - Zapiekana z kozim serem i konfiturą z czerwonej cebuli - wyjaśnia Patryk Wróblewski - danie na pozór proste, ale każdy kto go spróbuje, zamawia je następnym razem. Gościom restauracji do gustu przypadły też sałaty, przyprawiane olejem z pestek dyni i niezwykłymi octami: z kwiatów bzu czarnego, malinowym, a nawet z… oliwek. Wrażenie robi także wątróbka - smażona w miodzie, podawana na sałacie. Nową przystawką (choć spokojnie zastąpić może danie główne) są flammkuchen, znane też jako Tarte Flambee, pochodzące z pogranicza niemiecko-francuskiego podpłomyki, pieczone na przykład szynką prosciutto, kozim serem i rukolą. Świetnie komponują się z kieliszkiem wina lub chłodnym piwem. Skoro już przy winach jesteśmy warto dodać, że krótkiemu, sezonowemu menu towarzyszy też sezonowa oferta win, dobierana specjalnie do podawanych potraw przez Arkadiusza Lisowskiego, właściciela zaprzyjaźnionego leszczyńskiego winiarskiego sklepu Veeneo i wielkiego znawcę tych szlachetnych trunków. Owocem tej współpracy są wieczory „Kuchni i wina”, podczas których goście mogą degustować zarówno potraw La Calmy, jak i oferty Veeneo. O termin najbliższego wieczoru można pytać w restauracji lub sprawdzać na jej facebookowym profilu. W dalszym ciągu w La Calmie można zamawiać zestawy lunchowe, jednak ich formuła się nieco zmieniła. Są pełniejsze i bardziej urozmaicone - każdego dnia inne. „Zestaw obowiązkowy” to zupa i danie główne oraz napój. Jednego dnia możemy więc trafić na żurek z jajkiem i duszoną polędwiczkę wieprzową, innego na zupę pomidorową oraz gulasz z dzika z kaszą gryczaną i burakami serowymi. - To menu zmieniamy co dwa tygodnie, więc też się nie znudzi - zapewnia Waldemar Kaniewski - zresztą z pewnością nie są to potrawy, które można jeść we własnym domu: na przykład nasz kotlet schabowy jest zupełnie inny - z kością, smażony na smalcu. Także żurek gotowany jest na własnym żytnim zakwasie i podawany z białą kiełbasą własnego wyrobu. Na koniec warto wspomnieć o tak zwanym „fingerfood” - daniach do wzięcia „w palce”, a więc ofercie cateringowej. Tu najwięcej pochwał zbierają „kashi”, czyli polska wersja sushi z kaszą zamiast ryżu i surową makrelą oraz wołowe tataki - również wywodzący się Japonii pokrojony w paski stek z polędwicy podawany z sosem sojowym, sokiem z limonki i ostrym chili. A jeśli ktoś od orientalnych inspiracji woli coś z Zachodu z pewnością przypadną mu do gustu mini-burgerki podawane na razowej grzance. La Calma Leszno, ul.Grodzka 12 tel. 510 336 888 www.lacalma.pl |
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama