Misterny plan kradzieżyChciał rozjechać policjanta? |
07.09.2016. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Oskarżony kilka lat temu był karany za jazdę pod wpływem alkoholu. Nie ma prawa jazdy. Skończył tylko gimnazjum. Zajmuje się sprzedażą używanych aut i części samochodowych. Mężczyzna nie stawił się na rozprawie, nie odbiera też zawiadomień. Odczytano zatem wyjaśnienia, jakie składał w kościańskiej prokuraturze. Historia rozegrała się w połowie lipca ubiegłego roku. Z relacji 23-latka wynika, że znajomy zaproponował mu 1500 zł za przejechanie autem z Gorzowa Wlkp. do Śremu. Plan był taki: w Gorzowie oskarżony miał dostać od nieznajomego mężczyzny nawigację i telefon komórkowy, a dwie godziny później mężczyzna miał zgłosić kradzież auta. Warszawiak jechał bocznymi drogami, a jak wynika z bilingów, w tym samym czasie kontaktował się z osobą, która jechała autostradą w kierunku Warszawy. Plan miał szansę się powieść, gdyby nie kościańska drogówka, która ustawiła się na ul. Śremskiej w Czempiniu. Mężczyzna przekroczył prędkość, więc policjant wyszedł na oś jezdni i próbował zatrzymać kierowcę do kontroli. Samochód najpierw zwolnił, po czym gwałtownie przyspieszył. Z relacji oskarżonego wynika, że chciał szybko uciec i ominąć policjanta. Z zeznań policjantów wynika natomiast, że mężczyzna próbował potrącić funkcjonariusza. Jazda zakończyła się kilka kilometrów dalej, bo 23-latek wjechał na tory i uszkodził auto. Piesza ucieczka się nie powiodła, mężczyzna został zatrzymany przez policję. Wtedy też wyszedł na jaw misterny plan kradzieży. Okazało się, że tablice rejestracyjne były skradzione z auta tej samej marki i tego samego koloru, natomiast wewnątrz samochodu znajdowały się niemieckie tablice rejestracyjne. Mało tego na szybie zwykłą taśmą przyklejona została fikcyjna naklejka legalizacyjna. Po sprawdzeniu okazało się, że citroen kilka godzin wcześniej został skradziony we Frankfurcie. Prokurator Rafał Wojtysiak wykazywał, że oskarżony brał udział w kradzieży, m.in. dlatego, że telefon który rzekomo dostał w Gorzowie Krzysztof M. logował się tego samego dnia rano w Niemczech. Na terenie Niemiec logował się też drugi telefon, z którym telefon oskarżonego miał tego dnia częsty kontakt. Z kolei obrońca, adwokat Marta Olejarnik, przekonywała sąd, że nie ma ani jednego dowodu na to, że oskarżony dopuścił się kradzieży: - To, że kradzież samochodu była zorganizowana, oczywiście się zgadzam. Ktoś samochód ukradł, ktoś przygotował tablicę rejestracyjne, nieudolną naklejkę. Tylko gdzie jest dowód, że oskarżony w tym zorganizowaniu uczestniczył? Gdzie jest dowód na to, że oskarżony ten samochód ukradł? Prokuratura takich dowodów nie przedstawiła. Telefon mógł równie dobrze dostać dopiero w kraju. Nie ma dowodu, że on z tym telefonem był w Niemczech. Nie można posuwać się, aż tak daleko, że ktoś jechał kradzionym samochodem to znaczy, że ten samochód ukradł. W mojej ocenie, takie twierdzenia są nieuprawnione i niedopuszczalne. Obrońca obalała też zarzut dotyczący próby przejechania policjanta, twierdząc, że oskarżony nie miałby w tym żadnego celu. Wobec braku dowodów adwokat domagała się uniewinnienia Krzysztofa M. Wyrok zapadnie za dwa tygodnie.
reklama
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama