Start
Chef vs. szef
Kaczka a'la Piotr Baron


Chef vs Szef 7-13 kwietniaKaczka a'la Piotr Baron |
07.04.2017. Radio Elka | ||
Dyżurny reporter: ![]() W minionym tygodniu goście La Calmy przekonać się mogli, jaki potencjał kulinarny tkwi w dość niepozornym ziemniaku. Zwykle bulwy te jemy gotowane względnie w postaci frytek, jednak szefowie restauracji przyrządzili je w zupełnie nowy sposób. Waldemar Kaniewski przygotował zapiekankę, której głównymi składnikami były ziemniaki, mielone mięso, cukinia, papryka i mozzarella przyprawione tajskim ostrym sosem siracha. Patryk Wróblewski zaś swoją pyrę upiekł w solnej skorupce, nadział ją zaś duszoną wieprzowiną z dodatkiem sera camembert. Właśnie ta druga wersja bardziej spodobała się gościom. Zwycięstwo szefa kuchni rozstrzyga też rywalizację w całym miesiącu, ponieważ tydzień temu mieliśmy remis 2:2. -Tym razem byłem bliższy wygranej, za miesiąc się odegram – mówi Waldemar Kaniewski, wręczając Chefowi butelkę czerwonego wina, która tradycyjnie już jest „nagrodą miesiąca”. Gość specjalny - Piotr Baron Kolejny miesiąc rywalizacji panowie rozpoczynają dość nietypowo – do stołu zaprosili bowiem honorowego gościa. Jest nim menedżer Fogo Unii Leszno Piotr Baron, który jak się okazało jest znawcą kuchni. -Ostatnio trochę mniejszym, dosłownie i w przenośni, ponieważ jestem na diecie – uśmiecha się pan Piotr. Jak przyznaje jedzenie „fit” stało się w ostatnich latach modne także wśród żużlowców. -Od kilku lat to niestety konieczność, ponieważ zawodnicy muszą pilnować wagi – mówi menedżer Unii – więc „pudełka” stały się naszym chlebem powszednim. Ma to zresztą swoje zalety – pilnować bowiem trzeba nie tylko liczby kalorii, ale także regularności posiłków, z którą nieraz mają problemy żyjący w stresie i permanentnej podróży ze stadionu na stadion sportowcy. Przy okazji wspomnienia o podróżach zapytaliśmy, czy ma swoje ulubione miejsca, gdzie dobrze karmią. -Z wszystkich meczów najbardziej lubię te w Grudziądzu – odpowiada Baron – nieopodal tego miasta, w Dolnej Grupie jest restauracja, w której podają genialne podroby, zwłaszcza żołądki drobiowe. Menedżer Unii przyznaje, że lubi kuchnię śródziemnomorską, zwłaszcza włoską, jednak najbardziej gustuje w daniach rodzimych, z tych zaś szczególnie ukochał sobie kaczkę. -Najlepsza jest w domu – mówi – pieczemy ją w bardzo tradycyjny sposób, w elektrycznym prodiżu. Jak zapewnia, mimo rozwoju technologii, także kulinarnej stary poczciwy prodiż nie ma sobie równych. -Do kaczki dokładam jabłka, które podczas pieczenia się rozpadają łącząc z sokami z mięsa, co daje wyjątkowy sos – opowiada. Walka na pieczoną kaczkę Właśnie pieczona kaczka staje się więc przedmiotem kolejnego pojedynku w La Calmie. Szefowie wzięli na warsztat kacze udko, które przekroili na pół, zaś każdą połówkę przyrządzili po swojemu. Waldemar Kaniewski swoje udko, zwane też pałką, konfitował, czyli ugotował w tłuszczu. -Oczywiście gęsim, który wydobywa z kaczego mięsa wszystko co najlepsze – mówi. Dodatkiem są oczywiście jabłka, które skarmelizował na patelni. Patryk Wróblewski podudzie z kaczki udusił w jabłkami, żurawiną i śliwkami. Owoce z dodatkiem czerwonego wina dały gęsty, esencjonalny sos, zaś dodatkiem są kopytka z serem oraz modra kapusta. Piotr Baron skosztował już obu wersji kaczki. -Obie pyszne, ale ta duszona jest bardziej „moja” – zawyrokował. Swój werdykt goście La Calmy wydać mogą od dziś do czwartku 13 kwietnia, oba dania w ramach jednej porcji kosztują tradycyjnie już 25 złotych. |
reklama
reklama
reklama