Takich wyjazdów się nie zapominaWrócili zmęczeni, ale szczęśliwi |
21.02.2018. Radio Elka, Bartłomiej Klupś | ||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Dla Mikołaja Lutomskiego z Racotu był to pierwszy wyjazd na igrzyska. - Jestem szczęśliwy, że mogłem wziąć udział w największej imprezie sportowej na całym świecie. Organizacyjnie wszystko było dopięte na ostatni guzik. Był to fenomenalny wyjazd, który zapamiętam do końca życia - podkreślał Mikołaj. Największe emocje towarzyszyły oczywiście konkursom skoków narciarskich. - Z tego wyjazdu szczególnie zapamiętam drugi skok Kamila Stocha, który dał mu złoty medal. Bardzo mocno przeżywałam ten konkurs, a po ostatecznym triumfie radość była ogromna - stwierdziła Marysia Klem. - W mojej pamięci bardziej utkwił chyba konkurs drużynowy, bo po raz pierwszy w historii wywalczyliśmy w nim medal - dodała Marta Wojtkowiak. Dziewczyny przyznały, że w Pjongczangu grupa mogła liczyć na dużą życzliwość ze strony Koreańczyków, a tamtejsza kuchnia była smaczna, choć ostra i praktycznie w każdej potrawie pojawiał się ryż. Trzecie igrzyska olimpijskie, choć pierwsze zimowe, ma na swoim koncie Artur Opas, który tym razem wcielił się w rolę kierownika wyprawy. - Z Korei przywieźliśmy wiele wrażeń sportowych i turystycznych. W ciągu 10 dni, bo dwie doby musimy odliczyć na dojazd, uczestniczyliśmy w kilkunastu imprezach sportowych. Harmonogram był bardzo napięty. Czasami bywało tak, że pozostawały nam 3-4 godziny na sen - zaznacza Opas. Po raz pierwszy na igrzyska nie pojechał dotyczchasowy kierownik wypraw Wojciech Ziemniak. Z powodu spraw rodzinnych pozostał w kraju i dopingował naszych rodaków przed telewizorem. - Na pierwszym miejscu są dzieci i młodzież. Najważniejsze jest dla mnie to, że oni byli w Korei Południowej - dodał Ziemniak. Kibice wracający do kraju mogli liczyć na tradycyjne, gorące przywitanie pod Gimnazjum w Racocie.
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama