Od Goczałkowic-Zdroju do GdańskaPrzepłynęli Wisłę kajakami |
14.05.2019. Radio Elka, Emilia Wojciechowska | ||||||||||||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Przed spływem Leszczynianie przygotowywali się do wyprawy kilka miesięcy. Najważniejsza była kondycja, bo dziennie planowali pokonywać około 90 km. Pół roku przed spływem zaczęli kompletować sprzęt, a przed samym wyjazdem zrobili próby pakowania kajaku. Łatwe to nie było, dlatego że musieli zapakować namiot, karimaty, śpiwory, potrzebny sprzęt, odzież na przebranie i żywność. Ponieważ kajak jest wywrotny wszystkie rzeczy musiały być odpowiednio zabezpieczone. - Najważniejsza zasada to minimalizm, dlatego nad każdą rzeczą, długo się zastanawialiśmy - mówili kajakarze. Start 1 maja Wypłynęli we trzech z Goczałkowic-Zdroju przy całkiem ładnej pogodzie. Niestety, w kolejne dni było już zdecydowanie gorzej, deszcz i wiatr nie raz dały im się we znaki. Ponadto stan rzeki był bardzo wysoki. - Woda nie niosła, musieliśmy szukać nurtu - opowiadali. Pierwszy trudny moment mieli w Tarnobrzegu. - Na 250 km nasz kolega doznał kontuzji ręki i musiał przerwać spływ. Zespoł się rozsypał, zostaliśmy we dwóch, ale postanowiliśmy płynąć dalej, by osiągnąć cel - mówił Dawid Dietrich. A do celu było jeszcze sporo kilometrów i wiele niebezpiecznych sytuacji. W miejscu, w ktorym San wpływa do Wisły, leszczynianie trafili na sztorm. - Fale wysokości 50, a nawet 70 cm napierały z każdej strony, przez 5 km musieliśmy walczyć, przeżyliśmy chwile grozy - opowiadał Adam Nowak. Na Zalewie Włocławskim, z powodu stojącej, wody też było im ciężko. Ten odcinek pokonali nocą. Najkrótszy dystans zrobili pierwszego dnia, zaledwie 43 km, najdłuższe w ostatnich dniach, płynęli nawet po 115 km. Ostatni dzień - najgorszy i najlepszy Kryzys przyszedł po 11 dniach. Nie był spowodowany zmęczeniem, choć to było już spore, a pogodą. - Od rana padał deszcz, wszystko mieliśmy przemoczone, a w okolicach Tczewa, około 40 km przed metą zerwał się straszny wiatr i rozbujał rzekę. Fale atakowały nas z każdej strony, ciężko było bezpiecznie ustawić kajak. Pomyśleliśmy, że możemy nie dać rady, ale na szczęście dopłynęliśmy do Gdańska - mówili nam kajakarze. - Nasz cel, czyli Bałtyk, zobaczyliśmy 10 km przed dotarciem do mety. To było niesamowite uczucie. Do tego tęcza i piękny zachód słońca - dodał Dawid Dietrich. A u ujścia rzeki na obu panów czekały ich żony, które od samego początku ich wspierały i wierzyły, że im się uda. Leszczynanie pokonali w sumie 986 km. Początkowo planowali, że zrobią to w 10 dni, ale musieli zweryfikować swoje plany i uznać wyższość królowej polskich rzek. Kolejna wyprawa? Panowie są pasjonatami turystyki. Jeszcze dobrze nie rozpakowali kajaków, a już myślą o następnej wyprawie. - Może teraz Odra? A może rowerami wokół Tatr? - zastanawiali się głośno. Jeszcze w tym roku chcą zrealizować drugi projekt. Być może w większym gronie.
reklama
reklama
reklama
reklama
|
reklama
W daleką podróż zabrał Cię Bóg,
Jedną nadzieję nam dając,
Że kiedyś przekroczą też Niebios próg
Ci, którzy tutaj w bólu zostali...
Z głębokiem smutkiem i żalem zawiadamiamy,
że w dniu 5 czerwca 2025 r. odszedł do domu Pana
nasz kochany Tata, Brat, Dziadek i Pradziadek
Jedną nadzieję nam dając,
Że kiedyś przekroczą też Niebios próg
Ci, którzy tutaj w bólu zostali...
Z głębokiem smutkiem i żalem zawiadamiamy,
że w dniu 5 czerwca 2025 r. odszedł do domu Pana
nasz kochany Tata, Brat, Dziadek i Pradziadek

ŚP
Kazimierz Urbaniak
Żył 91 lat
W smutku pogrążona Rodzina
Msza pogrzebowa odbędzie się we wtorek,
10 czerwca 2025 r. o godz. 12.00
w Kościele Parafialnym w Lesznie Gronowie
W celu zamieszczenia nekrologu na stronach portalu prosimy o kontakt z redakcją Radia Elka pod numerem telefonu 65 529 56 78 lub o kontakt osobisty w siedzibie Radia Elka przy ul. Sienkiewicza 30a w Lesznie.
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama