Sto słów z lasu na stulecie RDLPLeśnicy walczą z suszą i szkodnikami |
26.06.2020. Radio Elka, Jarek Adamek | ||
Południowo-zachodnia część Wielkopolski to teren wyjątkowo dotknięty suszą. Wprawdzie w ostatnim czasie deszcze zdarzają się częściej, jednak wody jest wciąż za mało. Odbija się to na stanie drzew. - Są zbyt słabe, żeby skutecznie bronić się przed szkodnikami, zwłaszcza owadami żyjącymi pod korą - wyjaśnia Łukasz Sworowski z Nadleśnictwa Karczma Borowa. Kornik ostrozębny pustoszy lasy sosnowe, kornik drukarz niszczy świerki, a kornik modrzewiowy modrzewie, dęby padają ofiarą opiętka. Wgryzając się pod korę, owady powodują obumieranie drzew. Leśnicy przyznają, że mają już do czynienia z prawdziwą plagą. Niestety, na razie jedynym sposobem jej powstrzymania są sanitarne wycinki drzew. Leśnicy szukają jednak innych rozwiązań. W lesie niedaleko Górzna zamontowano pułapki na korniki. - To pułapki feromonowe, wabiące owady zapachem - mówi Łukasz Sworowski - z jednej strony pokazują one, jak wiele korników występuje na danym terenie, z drugiej dają nam wiedzę, jak i co je przyciąga. Być może więc wkrótce w lasach pojawi się więcej pułapek chroniących drzewa. Leśnicy dużą wagę przywiązują też do zatrzymania wody w lesie. Prowadzą program małej retencji. - Mamy w lasach strugi odprowadzające wodę z pól, tworzymy na nich naturalne spiętrzenia i zakola, żeby woda została wśród drzew - opowiada Andrzej Szeremeta - przy okazji zbiorniki takie stają się wodopojami dla zwierzyny. Dzięki powstaniu niewielkich bajorek pojawiło się też nowe siedlisko niezwykle rzadkiego zwierzęcia - żółwia błotnego, już drugie na terenie Nadleśnictwa Karczma Borowa. Jego lokalizację leśnicy utrzymują jednak w tajemnicy, podobnie jak miejsca, gdzie występują inne unikalne gatunki: bieliki czy bociany czarne. Kolejnym szkodnikiem w naszych lasach jest bowiem… człowiek. Ślady zniszczeń przez niego wyrządzonych również mieliśmy okazję zobaczyć. Przy zbiorniku małej retencji koło Górzna wyraźnie widoczne były ślady opon quadów, zaś wśród drzew niedaleko Karczmy Borowej ktoś wyrzucił kilka worków ze szkłem i plastikami. - To także plaga, w dodatku bardzo kosztowna, rocznie sprzątanie naszych lasów kosztuje nas ok. 100 tysięcy złotych, za te pieniądze można posadzić kilkadziesiąt hektarów lasu - mówi Andrzej Szeremeta. Należy jednak pochwalić tych, którzy pomagają w sprzątaniu lasów - na szczęście takich osób jest coraz więcej. Audycja powstała we współpracy z RDLP w Poznaniu. |
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama