O tym się mówiBraun: Ani grosza na cudze sprawy |
04.03.2025. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Dobry wieczór panie pośle. Kłaniam się. Szczęść Boże. O późnej porze. Rozmawiamy w poniedziałek po spotkaniu z mieszkańcami. Dużo gaśnic pan podpisał? Ja nie liczę, panie redaktorze. To idzie w tysiące już w tej kampanii, tak jak i poprzedniej ubiegłorocznej tej eurokampanii, kiedy to właśnie ze zdziwieniem odkryłem, że przychodzą do mnie rodacy z tymi gaśnicami. Podobno jak pan gdzieś jest, to wykupowane są wszystkie gaśnice. No cieszę się, że podnosimy stan bezpieczeństwa, Ale czy producenci gaśnic odpalają dolę? Nikt się chyba nie zgłaszał, ale proszę, panie redaktorze, do tego doprowadzić, bo mój sztab oczywiście po prośbie nieustannie kolęduje, my nie mamy żadnych alternatywnych źródeł zasilania. Więc skoro pan wywołuje ten temat, to ja bardzo proszę. Jest jeszcze jeden sposób, panie pośle. Zrobić uprawnienia na przeglądy. To już może w jakimś moim następnym życiu. W każdym razie widzi pan, że ten znak żyje, że ten szeroki front gaśnicowy idzie przez Polskę i dzisiaj zahaczył o Leszno i są tu Polacy w całkiem znacznej liczbie, którzy chcą pozostać Polakami, a nie eurokołchoźnikami. Kiedy pan wyskoczył z tą gaśnicą w Sejmie, to spodziewał się pan właśnie takiego efektu, że będzie pan kojarzony właśnie z tym? Panie redaktorze, ja po prostu reaguję. Ja reaguję na zło, które widzę. Ale żeby je dostrzec, to trzeba się do tego wcześniej przygotować całym życiem. Gdybym nie reagował, to mógłby pan mnie słusznie rozliczać z tego, że przeszedłem obojętnie. Otóż nie przechodzę i moi rodacy to potrafią docenić, bo cieszy przecież to, że jakaś prawda o naszym życiu publicznym zostaje wypowiedziana. Wcześniej mało kto jednak, jak się okazuje, zdawał sobie sprawę z tego, jakim bożkom się kłaniają osoby pierwsze, drugie i piąte w państwie. Komu palą świeczkę, a komu ogarek? Tego ludzie nie rozumieli. Mi się wydawało, że palą temu samemu bóstwu, od którego szczęścia nam pan tutaj życzył na początku audycji. A to tak się panu wydaje, ale jak pan się bliżej temu przyjrzy, a na przykład mogę polecić jakąś pożyteczną lekturę, to pan się zorientuje, że pod świecznikiem chanukowym nie ma na przykład takiej fajnej rzeczy, jak równość wobec prawa. Równość wobec prawa, niezależnie od tego, kto jak się modli, wszystkim raczej się podoba. Ja nawet pytam tak sondażowo na spotkaniach wyborczych. Czy jest tu ktoś, komu się nie podoba równość wobec prawa i nikt się nie zgłasza. Otóż pod świecznikiem chanukowym, no to są równi i równiejsi. To są ludzie i nadludzie. I słyszymy tych generałów, ministrów i rabinów w państwie położonym w Palestynie, którzy na przykład o Palestyńczykach mówią, że to nie są ludzie, że to jest bydło, że to jest taka gorsza kategoria istot. I ja nie chciałbym, żeby moi rodacy kiedykolwiek znaleźli się w takim położeniu jako bezwolni i bezbronni goje wobec żydowskich uebermenschów. Strasznie bym się chciał wdać z panem w dyskusję teologiczną, bo uwielbiam dyskusje teologiczne… Proszę mnie spróbować. Nie, nie, pewnie bym nie wygrał, ale lubię dyskutować po prostu. Natomiast chciałbym jednak o polityce. To jest polityka, czy będziemy wolni, czy będziemy niewolnikami. Buduje pan swoją pozycję polityczną właśnie na skandalu. No to Pan tak mówi. Ja uważam, że na przykład skandalem jest to, że w mediach mainstreamowych warszawskich, ja mam zero minut i zero sekund. Jestem kandydatem na prezydenta. Mój komitet jako jeden z pierwszych dopełnił wszystkich formalności związanych z tą rejestracją. A my tu mamy problemy z wynajmem sal. Chwała Bogu akurat nie w Lesznie. Nie ma tego czasu antenowego. A w niektórych sondażach, no to jest aż zabawne, jestem tak wyróżniony, że nawet 0% mi nie przysługuje. Moje nazwisko tam się w ogóle nie pojawia. Czy to nie jest fajny numer? Nie, no trzy procenty chyba pan ma, to nie jest tak źle. No widzi pan, gdyby to było prawdą, to tych ludzi dziś w Lesznie w ogóle nie powinno być na tym spotkaniu. A jak pan myśli, ile pan ma? No panie redaktorze, ja spokojnie czekam. Spokojnie czekam, ale przecież nie czekam. Złożonymi rękoma pracuję, a praca w kampanii prezydenckiej polega na tym, żeby dać szansę jak największej liczbie moich rodaków zadać pytanie, obejrzeć sobie nawet czasem i dotknąć kandydata. Więc się nie uchylam od tych spotkań, a wręcz przeciwnie, ja je sobie bardzo cenię. No bo jeżeli walczymy o niepodległość w tak niesprzyjających okolicznościach, no to trzeba cenić to, że jeszcze z rodakami, Polakami w Lesznie spotkać się można. A czym jest niepodległość według Grzegorza Brauna? To jest kompletnie nieistotne, co ja na ten temat miałbym powiedzieć. Chyba jest istotne dla każdego, co na ten temat mówi Konstytucja, co mówią prawa. I tu zauważmy, że prawo Polaków do decydowania o swoim losie zostało nawet nie zakwestionowane, tylko skasowane. Przeniesiono sprawy gospodarcze, podatkowe do Brukseli i stamtąd niekonstytucyjnie, a jakże, już są nakładane bezpośrednie podatki. Czy ktoś z państwa już wymienił okna na trzyszybowe w swoim domu? Jest pan jest pan szczęśliwy odbierając pod rachunki za prąd i gaz, a to są podatki od Zielonego Ładu? Dlatego pytam: Grzegorz Braun zostaje prezydentem Rzeczpospolitej i co? Realizuje niepodległość. Dwie kwestie, w których chodzi o życie, równie ważne i równie pilne. Nie posłać Polaków na wojnę ukraińską i nie wpuścić tutaj uchodźców w ramach eurokołchozowego paktu migracyjnego, bo to wywróci nasze życie do góry nogami. Utracimy poczucie bezpieczeństwa, tak jak stało się to w wielu miastach, landach niemieckich, także francuskich regionach i starych angielskich miastach. I ja tego nie chcę. Nie wpuszczać uchodźców z Afryki, jak rozumiem, z krajów Maghrebu. A co z uchodźcami ze wschodu? Szanowny panie redaktorze, ogłaszałem to dziś w Lesznie i korzystam z okazji na każdym spotkaniu, żeby to zadeklarować. Jeśli tylko rodacy uczynicie mnie swoim prezydentem, ja nie podpiszę żadnej ustawy budżetowej, w której będzie złotówka z waszych kieszeni na nie wasze sprawy, na cudze wojny, na utrzymanie obcych narodów. Bez względu na to, czy to są Ukraińcy, czy to są Marsjanie. Nie godzi się, żeby polskie rodziny miały na utrzymaniu jakichś innych ludzi. A propos polskich rodzin, mamy zapaść demograficzną, a pracować komuś trzeba. Ktoś musi na nasze, no pan będzie miał pewnie brukselską, ale na tę moją nędzną emeryturę zarabiać. Na całym świecie pojawiają się gastarbeiterzy. Wyprowadzam z błędu: koszta ukrainizacji Polski, koszta banderyzacji polskiej racji stanu kosmicznie przekraczają jakiekolwiek iluzoryczne wpływy do ZUSowskiej piramidy finansowej. Na przykład to Polacy mają na utrzymaniu ukraińskich emerytów. Dla pana każdy Ukrainiec to jest wyznawca Bandery? Szanowny panie redaktorze, to są fakty. Znam bardzo wielu Ukraińców, którzy są ze środkowej Ukrainy i nie wielbią Bandery. To się panu udało, ale fakt jest taki, że o ile jeszcze 20 lat temu na Ukrainie procent Ukraińców, którzy w ogóle byli w stanie coś odpowiedzieć na pytanie o Banderę, o Szuchewycza, był nikły. Myślę, że to było kilka może 20%. Teraz proporcja się odwróciła i teraz dzieci ukraińskie także nota bene w polskich szkołach śpiewają piosenki ludobójców, piosenki morderców. Jaka to jest piosenka ludobójców? Ja jej nie zanucę… Tytuł, bo sprawdzę, czy się u nas w szkołach takie piosenki się śpiewa. Panie redaktorze, te ich „Kalinę” to ćwiczyli wszyscy, jak Polska szeroka. „Kalina” jest dużo starszą piosenką, niż UPA. To pan tak mówi. Czy pan by rekomendował, panie redaktorze, w polskich szkołach śpiewanie naprawdę bardzo skocznych i wpadających w ucho piosenek, które nucili SA czy SS-mani? Ja bym tego nie rekomendował. Miejmy naszą i pamięć własną, a nie cudzą zadaną. No i jak mówią ministrowie w Warszawie, że upominanie się o ekshumacje wołyńskie to jest handel starymi trupami. Jak mówi Pani minister czy poseł, że polscy naziści budowali obozy zagłady, to jest się czego bać, prawda? Panie pośle, znowu hipotetycznie: zostaje pan prezydentem. Musi pan prowadzić także polską politykę zagraniczną. Rozumiem, że z Ukrainą właściwie pan już mosty spalił. Nie przypuszczam, panie redaktorze, żeby był pan obznajomiony z abecadłem dyplomacji. To abecadło to jest wzajemność. Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Transakcyjność, a zatem asertywność w prezentowaniu własnych stanowisk i własnego interesu. I nie było w polskim interesie rozbrojenie polskiej armii na rzecz cudzej armii. Kto stracił najwięcej czołgów na wojnie ukraińskiej? Rosjanie czy Ukraińcy? Nie, Polacy. My straciliśmy najwięcej czołgów, a te, które są na chodzie, jak przypuszczam, jeżdżą pod banderowskimi proporczykami. Czy to się godzi, żeby Polacy płacili na 800 plus dla niepolskich rodzin. Ja się na to nie zgadzam. Czy to nie byłoby lepsze niż rosyjskie wojsko na granicy w Medyce? Gdzie pan widział te rosyjskie wojsko? Gdybyśmy nie pomogli, Rosjanie zajmują Ukrainę i mamy rosyjskie wojsko w Medyce. No to pan rozwinął jakieś political fiction i jak rozumiem to jest strumień pańskiej świadomości. Widzi pan tu w tym studio tych Rosjan, których pan wszędzie widzi? Nie, bo Ukraińcy dostali nasze czołgi. To jest taka hipoteza badawcza, którą pan stawia. A ja chętnie panu po prostu przedstawię alternatywne political fiction. Pan rozwija przede mną swoją historię i ja rozwinę moją. Polacy płacą horrendalne rachunki za prąd i gaz. Ja bym kupił ten gaz tam, gdzie taniej, więc może tam, gdzie bliżej. Wie pan, Francuzi kupują rosyjski i francuskiego prezydenta nikt nie nominował jeszcze na ruskiego agenta. Ja bym chciał, żeby po odgruzowaniu dosłownie i w przenośni tych zatorów komunikacyjnych na wschodzie, żebyśmy robili dobre interesy, żebyśmy nie rzucali się nikomu w objęcia, ale żebyśmy na przykład budowali most energetyczny z białoruskiej elektrowni jądrowej, którą oni mają, a my, jak pan słyszał od premiera Tuska, może mamy mieć za 20 lat, to znaczy na święty nigdy. Szkoda, że nie mam czasu, bo bym pana zapytał, czy byłby pan za korytarzem dla Hitlera w 1939 roku. Nie uchylam się od odpowiedzi, ale proszę umówić się ze mną na osobne korepetycje historyczne. O jeszcze jedną rzecz chcę zapytać, bo pan się bije o wyborcę prawej strony. Ja się nie biję, panie redaktorze. Ja namawiam moich rodaków na odzyskanie niepodległości, zanim będzie za późno. Wyborca z sercem po prawej stronie ma do wyboru pana, ma Karola Nawrockiego, ma Sławomira Mentzena. Normalny Polak łapie się za głowę, jak słyszy Nawrockiego, który mówi, że trzeba zerwać stosunki dyplomatyczne z Rosją. Normalny Polak wie, że to jest niepoczytalny człowiek, który się sam zatruł własną propagandą i sam się wytresował poprawnością polityczną. Normalny Polak widzi, kto był oflagowany na żółto-niebiesko, kto był zamaskowany szczelnie. Pamięta pan ten żarcik taki niewinny, jak Włodzimierz Putin uleczył świat z pandemii, za co ma zaległego Nobla, a Adam Słodowy radzi dziś jak przerobić maseczkę na chorągiewkę ukraińską i ludzie widzą jak te chorągiewki na wietrze się obracają. Czy to nie był poryw szlachetności, że solidaryzujemy się z napadniętym narodem? A to na pański koszt własny proszę się solidaryzować. A proszę za pomocą aparatu przymusu fiskalnego, podatkowego, strasząc ludzi przez telewizor, proszę nie okradać moich rodaków haraczem na pańskie political fiction. A dlaczego Braun, a nie Mentzen w takim razie? No panie redaktorze, ja jestem, co dla mnie samego jest zabawne, jednym z najstarszych kandydatów na prezydenta. Może się w ogóle okazać, że jestem najstarszym kandydatem i to jest moja siła, ten mój siwy włos i pamięć PRL-u i tamtej sowieckiej komuny. I ponieważ ja dobrze pamiętam sowiecką komunę i nie przychodzi mi to z trudnością powiedzieć nie pierwszy raz w moim życiu „precz z komuną”, to jednym tchem mówię: precz z eurokomuną i precz z żydokomuną. I to mówię na bazie moich historycznych doświadczeń i moich politycznych doświadczeń. To już wiemy, kto nie jest przyjacielem. A kto jest przyjacielem? O, przede wszystkim panie redaktorze chodzi o to, żeby zacieśnić i umocnić sojusz polskiego prezydenta z polskim narodem. Przyjaciółmi dla pana są tylko Polacy? Panie redaktorze, w polityce nie bądźmy dziećmi. Jeżeli ktoś liczy na jakieś wieczne przyjaźnie i sojusze, no to widział pan w ostatnich dniach, jak wytarli Zełeńskim podłogę w gabinecie owalnym, prawda? To był pokaz do czego prowadzi miła fantasmagoria o przyjaźniach politycznych Polskim prezydentem też by tak mogli wytrzeć podłogę? O, ja nie wiem co oni tam robią z nim za zamkniętymi drzwiami, ale ja go widziałem w pozycji tak służebnej, a nie raz widziałem jak Andrzej Duda, belwederski prezydent patrzył sobie głęboko w oczy z amerykańskim generałem Hodgesem. To jest człowiek, którego trzeba odsunąć od wpływu na cokolwiek. On po prostu nie ma głowy ani serca do polskich spraw. On lata, po świecie i opowiada potem, co załatwił dla Ukrainy. To nie jest polski prezydent. Pan Grzegorz Braum, kandydat na prezydenta Rzeczypospolitej. Dziękuję bardzo. Polecam się z tymi moimi korepetycjami z historii geopolityki.
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama