O tym się mówiBlaski i cienie rewitalizacji leszczyńskiej Starówki |
14.03.2025. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Witam państwa serdecznie, witam moich gości: pani Kasia Plewka-Chyżyńska z urzędu Miasta Leszna, Ann Goovaerts-Napiecek, nowa przewodnicząca Komitetu Rewitalizacji miasta Leszna i chciałem powiedzieć stary, ale to nie wypada, były przewodniczący byłego Komitetu Rewitalizacji pan Zbigniew Dudek. Dzień dobry. A rozmawiamy, proszę państwa, oczywiście o Komitecie Rewitalizacji i o rewitalizacji jako takiej. Powiem szczerze, to jest już serial dłuższy niż... KPC: Nie jak „Moda na sukces”. Jeszcze nie, ale przynajmniej „M jak miłość”. Kilkanaście lat już te komitety działają. KPC: To znaczy nasze komitety wynikające z ustawy o rewitalizacji rozpoczęły swoją działalność w 2018 roku. Wcześniej te wszystkie rewitalizacyjne działania były takie niezwiązane ustawowo. I po co są te komitety? Po to, żeby być ciałem takim opiniodawczo-doradczym dla prezydenta, a mówiąc łatwiej mają patrzeć na ręce, trochę sprawdzać, kontrolować i wpływać na to, co się w rewitalizacji dzieje i ewentualnie mówić: "No nie tędy droga, drodzy urzędnicy, zróbcie to nieco inaczej, bo my jako reprezentanci widzimy inną potrzebę". Rewitalizacja, proszę państwa, to przypomnę, to słowo, dosłownie tłumacząc na język polski oznacza „przywracanie do życia”. A chodzi o przywracanie do życia leszczyńskiej Starówki. Jak to wygląda, bo na oko to wygląda tak sobie? Na pierwszy rzut oka być może. Myślę, że pan redaktor ma na myśli chociażby te puste lokale, puste witryny, które rzeczy widać na Starówce. I każdy zwykły Kowalski mówi: "Okej, mamy martwe okna, rewitalizacja przywróci je do życia". Natomiast biznes kształtuje się sam. Nie jesteśmy w stanie odgórnie powiedzieć biznesowi, jak powinien go tworzyć i konstruować, bo biznes wie najlepiej, co jest dla niego dobre. Żyjemy w takich czasach, że rzeczywiście biznes przeniósł się do internetu w dużej mierze, na obrzeża, do galerii. To jest trend widoczny w każdym mieście, w każdym mieście Polski, więc możemy i staramy się robić różne rzeczy, żeby temu zapobiec, żeby wprowadzić życie na starówkę. Ale szczerze uważam, że starówka taka jaka była 20 lat temu z małymi butikami nie ma szansy i możliwości funkcjonowania w tym momencie, bo i potrzeby mieszkańców są inne. Rzeczywiście teraz nie potrzebujemy starówki jako miejsca, gdzie idziemy kupić sobie nową sukienkę, a raczej żeby spędzić tam czas wolny, zjeść coś dobrego, czego nie oferują nam na przykład centra handlowe. Rzeczywiście funkcja starówki zmieniła się bardzo, a my z sentymentem rzeczywiście wspominamy te tłumy ludzi z siatkami pełnymi zakupów. To coś działo się jakieś 15 lat temu. Też bym do tego wróciła. Natomiast ciężko to zrealizować działaniami urzędników i komitetu. To mówiła urzędniczka. A teraz przedstawiciele komitetu. Pani Ann - tu wyjaśnię, że pani jest z pochodzenia Belgijką, ale już w Polsce, w Lesznie od lat mieszka i świetnie po polsku mówi. Pani była w pierwszym komitecie. AGN: Tak. Po co szliście do tego komitetu? Po co do niego wstępowaliście? Ja chciałam działać tak naprawdę i kiedy byłam w pierwszym komitecie, to trochę byłam zawiedziona dlatego, że tam dużo się rozmawiało. Ja mówię: "No to nic nie zmieni". Dlatego po tej pierwszej kadencji mówiłem, że jak to tak dalej ma wyglądać, to ja się wycofam z tego. ZD: My patrzymy też na rewitalizację szerzej, nie tylko na puste okna w budynkach, ale również na społeczny wymiar tego całego procesu. Ja tak jak Ann jestem człowiekiem, który nie musi chodzić do pracy od 8:00 do 15:00, więc też chcę działać i chcę pomagać, rozwijać, zmieniać miasto, zmieniać gminę, bo ja jestem mieszkańcem Święciechowy, ale w Lesznie mam kamienicę, którą wyremontowałem i właśnie z tego tytułu zostałem członkiem komitetu. Mam podobne odczucia co Ann, że komitet jest potrzebny, tylko że jest trochę za słabo umocowany. Moim zdaniem on ma za małe możliwości podejmowania decyzji, nie ma swojego budżetu, nie wpływa na budżety, które są, może je jedynie opiniować. Tak, że myślę, że kolejne zarządy miasta popełniają te same błędy. Oni traktują komitet rewitalizacji trochę jak taki obowiązkowy twór, który trzeba mieć, bo ustawa nakazuje. Czyli takim listkiem figowym jesteście? Trochę tak. Próbujemy mimo wszystko zmieniać i podejmujemy działania i w mojej kadencji komitetu udało nam się pewne rzeczy zrobić. To co się udało? Co się udało? No na przykład udało się zmienić kompletnie oblicze klubu dla młodzieży właśnie z rejonu objętego terenem rewitalizacji. Chodzi o klub przy ul. Kościelnej. Zaangażowaliśmy młodzież do procesu odświeżenia tego klubu. Młodzież miała możliwość stworzenia własnego muralu wewnątrz. Malowaliśmy ściany, pomieszczenia, żeby wzbudzić u tej młodzieży też trochę szacunek do tego miejsca większy, że to nie jest tak, że coś dostajemy, możemy sobie niszczyć, tylko jednak jak się samemu popracuje przy upiększaniu tego miejsca, to na pewno to lepiej działa. Młodzież była bardzo zadowolona z tego, co tam się wydarzyło. Jest inna kadra, która pracuje z młodzieżą. Samo miejsce jest ładniejsze, bardziej przyjazne. Mamy wielkie programy rewitalizacji, to o czym pan Zbyszek mówił. Także miasto ma całą masę dokumentów, papierów, pełne szafy koncepcji. No te programy rewitalizacyjne, o których mówimy, jakieś wielkie konsultacje się odbywały etc. Ale co konkretnie udało się zrealizować? KPC: Zaraz odpowiem na to pytanie, ale chcę jeszcze odnieść się do tego, co powiedzieli przedmówcy. Każdy z nas chce widzieć efekty swoich działań i to czym bardziej namacalne i widoczne tym lepiej. Ale komitet też działa po cichu. Komitet wprowadza swoje zmiany w uchwałach, w programach. Dobrze. Przykład. Przykład. Mamy teraz najnowszy program Startup Starówka, który będziemy wdrażać. To jest działanie w skali mikro. Chcemy łączyć właścicieli nieruchomości prywatnych i młodych przedsiębiorców, miasto będzie wspierać takich przedsiębiorców, będzie partycypowało w kosztach wynajmu lokalu na starówce, czyli bardzo namacalna pomoc. Chcemy najpierw stworzyć bazę lokali. Będziecie ją tworzyć dwa lata… Nie, bo już mamy spisane lokale ze starówki, ze ścisłego centrum. Problem jest taki, że w 90% przypadków w tych pustych lokali nie ma nawet numeru telefonu, żeby zgłosić się i taki lokal zobaczyć. To jest gigantyczny kłopot. Ale wracając, Startup Starówka to jest program, nad którym wspólnie z komitetem pracujemy. AGZ: Niestety długo czekaliśmy na to, bo ten pomysł był zgłoszony już w 2019 roku. KPC: My proponowaliśmy jako miasto roczne wsparcie w wysokości 1000 zł netto, a komitet powiedział basta, jeżeli chcemy wspierać to wspierajmy dłużej wspierajmy przez 3 lata. AGZ: Regulamin jest jeszcze tworzony, więc nie wiemy czy w końcu to będą trzy lata, może dwa. KPC: To nie są namacalne efekty tak jak odmalowany klub młodzieżowy, ale to rzeczywiście są rzeczy ważne, mrówcze, które nie zdobędą poklasku, ale głos komitetu się w takich sytuacjach liczy. Ale ta uchwała już jest, bo pytam o uchwały, które się udało zmienić komitetowi. KPC: Uśmiecham się do Zbyszka, ponieważ była jedna taka uchwała, która jest historią słodko-gorzką. Jako urzędnik powiem o słodkim jej elemencie. Rzeczywiście, pracowaliśmy jako komitet rewitalizacji nad takim programem mieszkań dla młodych z zasobu MZBK, żeby młodzi ludzie spoza listy wynajmowali takie mieszkania na preferencyjnych warunkach za ich wyremontowanie. I rzeczywiście udało się takie elementy do uchwały wprowadzić, które wymyśli komitet, ale gorzkim elementem jest Zbyszku co? ZD: No to, że skończyło się na niczym, czyli jak powstawała uchwała, to nikt z nami nawet jej nie skonsultował. Myśmy się spotkali z przedstawicielami zarządu budynków miejskich, był pan naczelnik od nieruchomości. Porozmawialiśmy, powiedzieliśmy o swoim pomyśle, bo to miał być element przyciągania młodych ludzi z powrotem do starego miasta. Wszyscy powiedzieli: super pomysł, będziemy próbowali zrobić, a skończyło się tym, że uchwała przeszła, nawet nam nie powiedziano o tym, że ona już jest gotowa. KPC: Z elementami, które zaproponował komitet. Czy ktoś z tego programu skorzystał? Z tego co pamiętam kilka osób w zeszłym roku zdecydowało się na ten na ten ruch. Teraz pomysły nowego komitetu. AGN: Będziemy składać projekt do budżetu obywatelskiego, żeby robić taką ścieżkę dla dzieci, żeby uatrakcyjnić spacery po mieście. Są też inicjatywy lokalne zgłoszone w sprawie pustostanów, że będziemy instalacje artystyczne tam robić. Już mieliśmy rozmowę też z panem prezydentem i muszę powiedzieć, że raptem mieliśmy cztery spotkania, więc to uważam, że to jest wcale nie taki zły wynik. Naprawdę jesteśmy skierowani na działanie i mamy świadomość, że my mamy rolę doradczą, ale stwierdziliśmy, że jak nikt nas nie pyta, to żeby dobrze wykorzystać ten potencjał, który wśród nas jest to faktycznie musimy zrobić kilka projektów, żeby pchać niektóre rzeczy do przodu. Ja nie jestem specjalistą, ale pewnie, tak jak większość mieszkańców Leszna, to co najbardziej boli, dotyka, rzuca się w oczy to puste witryny. Czy można coś zrobić z pustą witryną, żeby nie straszyła? ZD: ja też mam witryny w swoim swojej kamienicy i one nie są puste, nie są czarne, nie są brzydkie, brudne, tylko są odnowione, wyrestaurowane i wynajęte w fajną działalność. Ja mam trochę inne podejście niż urzędnicy do tematu rewitalizacji. Dla mnie to jest też temat biznesowy, bo jak słyszę narzekanie wszystkich przedsiębiorców, którzy są ulokowani na starym mieście, na rynku, że ciągle oczekują, na to, co miasto zrobi, żeby nam było lepiej. Ja produkowałem rury i nie wszedłem do prezydenta miasta czy prezydenta Polski z pytaniem: co pan zrobi, żeby mi się rury sprzedawały? Ja po prostu musiałem sam sobie wymyślić, jak to robić i tutaj widzę taki trochę dysonans między oczekiwaniami tych ludzi, a potem narzekaniem jak jest źle. Ci ludzie jak rozumiem oczekują, że miasto im przeprowadzi klientów. Tak, zorganizuje tysiąc atrakcji na rynku, że będzie non stop pełno ludzi. KPC: To możemy robić, natomiast nigdy wynajmiemy ich lokalu. Dobrze, ale czy można się dogadać z właścicielem kamienic: zróbmy coś, żeby na razie, przynajmniej dopóki nie znajdzie najemcy, to okno nie straszyło. AGN: Właśnie dlatego mamy teraz te inicjatywy lokalne - to ma sprawić, że będziemy mieli zagospodarowane około dziesięciu pustych lokali, bo mamy 10 000 na ten projekt. Kiedy ludzie będą widzieć efekt tego, to może będziemy w stanie bardziej ich przekonać, żeby też wykonali jakieś ruchy w tym kierunku. KPC: Wpłynie to na estetykę z pewnością, nie będzie straszyć, ale czy wpłynie to na ożywienie gospodarcze? ZD: Sama estetyka na pewno nie pomoże. Miasto musi zacząć żyć w tej części bardziej. I są takie przykłady, kiedy mamy na przykład Festiwal Lufa, który ożywia całą tę część miasta, to pokazuje ewidentnie, że jeżeli jest jakiś pomysł ciekawy, to ludzie przychodzą, przyjeżdżają. Lufa to jest rewelacja. Kolega przyjechał z Polski, pan doktor bywały w świecie, przyszedł do mnie wieczorem i mówi: "Ale macie super imprezy na mieście. Czy tak jest w każdy weekend?" Ale tutaj jakby te imprezy czy rynki śniadaniowe pokazują kierunek. Nie wszystko miasto, a szczególnie zespół Kasi, który jest ograniczony osobowo, budżetowo jeszcze bardziej jest ograniczony, nie wszystko są w stanie sami zrobić. Ale to jest taki fajny przykład dla tych przedsiębiorców, którzy tam są. No może zbierzmy się, zróbmy jakiś event swój, zróbmy dzień, nie wiem, handlowca, dzień pszczelarza czy cokolwiek. Zaprośmy ludzi z miasta, ludzie przyjdą, popatrzą, przy okazji wejdą do naszych lokali i zróbmy coś na poziomie. KPC: Mamy stowarzyszenie Starówka, które w tym momencie wznowiło swoją działalność. Rzeczywiście działają prężnie, mieli spotkanie z restauratorami, będą organizować dwa wydarzenia w centrum. To jest to jest clou rewitalizacji. My nie jesteśmy w stanie w stanie jako urzędnicy zrobić nic sami. Komitet nie jest w stanie nic zrobić sam. My możemy wspierać inne inicjatywy, możemy współtworzyć ten taki ekosystem na starówce, natomiast sami nie wynajmiemy pustego lokalu, który jest w centrum. ZD: Myślę, że my przy pomocy pana redaktora możemy lobować, żeby na przykład miasto stworzyło budżet dla komitetu rewitalizacji i wtedy komitet rewitalizacji swoimi pomysłami, swoimi siłami i mając zastrzyk finansowy będzie w stanie zorganizować nie jeden, dwa, trzy eventy, ale może tych eventów będzie więcej. Jaki budżet was interesuje? Jak już mam lobować, to muszę wiedzieć. Nie chcę teraz strzelać kwotami, no ale to nie może być 2000 złotych. Jak słyszę, że miasto dokłada na duże imprezy lotnicze na przykład jakieś symboliczne kwoty przy budżetach kilkumilionowych. KPC: A ja uważam, że nie, bo rewitalizacja, która będzie działała w celach zarobkowych i nagle tworzymy biletowaną imprezę albo biletowaną lufę, to nam spowoduje, że to już nie będzie rewitalizacja, to nie będzie. ZD: To nie ma być płatna impreza, to ma być impreza zorganizowana na terenie starego miasta, ale musi mieć jakieś pieniądze, żeby to zorganizować. To nie może być tak, że za każdym razem wy, dziewczyny z Wydziału Rozwoju chodzicie po przedsiębiorcach, pukacie, prosicie, no może byś tam trochę dołożył. A dokładają? KPC: Tak. ZD: Tylko że one chodzą poza obszar rewitalizacji, żeby było jasne. AGN: Tak, to jest prawda. Ja uważam, że jednak miasto to jest taki żywy organizm. I każdy mieszkaniec Leszna jest odpowiedzialny za jego stan. My tutaj cały czas skupiamy się na mieszkańcach tego obszaru trudnego, a reszta tylko mówi, że tam źle się dzieje, że nie warto tam pójść. Ale przyjeżdżają ludzie z zewnątrz. I zostawiają tu pieniądze. No jak najbardziej, ale jest tu też ważna rola mediów. Rozmawiałam z właścicielem lokalu, który już był w trakcie rozmów, żeby ten lokal wynająć, po czym pojawił się artykuł, nie będę mówić jakiej gazety, o pustostanach i ten pan rezygnował, bo mówi, że nie ma dobrej koniunktury w Lesznie. Jak on się z gazety dowiaduje, że nie ma koniunktury, to tak trochę słabo. KPC: Ale jeśli wszędzie będziemy mówić, że starówka umiera i nic się na niej nie dzieje i będziemy tylko w takiej narracji, to w tej narracji pozostaniemy. AGN: Musimy zacząć dobrze mówić o starówce. ZD: A ja teraz jeszcze chciałbym wrzucić jednak kamyczek na pole urzędnicze. Były momenty, kiedy za czasów naszego mojego komitetu rewitalizacji mieliśmy klientów na wynajem lokali. Nagle te lokale zostały wynajęte przez miasto bez konsultacji z nami. To jakiemuś stowarzyszeniu, jakieś orkiestry dęte dostały, nie wiem po co, lokal o powierzchni 30-40 metrów, gdzie oni tam nie będą ćwiczyć. Jak bardzo byliście zaawansowani z tymi rozmowami? Były konkretne rozmowy, konkretni przedsiębiorcy oglądali i wstępnie wyrażali zainteresowanie. To niech wpłacają zaliczkę. KPC: Ale nie mogli, ponieważ w pewnym momencie lokale rzeczywiście znikały i były wynajmowane przez organizacje pozarządowe. Wygląda na to, że między wydziałami urzędu miasta jak nie ma komunikacji. To może wam krótkofalówki sprawić? ZD: A propos komunikacji to ja muszę panu powiedzieć, że przy okazji rewitalizacji w dawnej Fabryce Pomp i mojego podopiecznego Krzysztofa Nowaczyńskiego z jego kawiarnią dowiedzieliśmy się, że wydziały leszczyńskiego urzędu korespondują ze sobą w formie papierowej przy pomocy zwrotek na żółtym kartoniku. Dobrze, że nie przy pomocy chorągiewek sygnałowych… Tyle, tyle odnośnie komentarza, komunikacji. Dziękuję pięknie. Pani Ann Goovaerts-Napiecek , pani Kasia Plewka-Chyżyńska i pan Zbigniew Dudek. KPC: Trudno mi się pogodzić z takim zakończeniem tej rozmowy ZD: Niech to będzie kij w mrowisko.
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama