Oskarżony nie chce uczestniczyć w rozprawachOskarżony nie chce uczestniczyć w rozprawach |
08.04.2009. Radio Elka, Hania Ciesielska | |||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Podobnie jak miesiąc temu, również dziś Marcin M. doprowadzony do zielonogórskiego sądu został w silnej asyście policji. Na sali rozpraw długo jednak nie zabawił. Tuż przed rozpoczęciem posiedzenia sądu, jego adwokat poinformował, że jego klient nie chce uczestniczyć w rozprawach, złożył on też stosowny wniosek w tej sprawie. Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi nie widzieli przeszkód, by dzisiejsza odsłona procesu toczyła się pod nieobecność oskarżonego. Decyzję jednak pozostawili sądowi. Ten natomiast uznał, że dziś i jutro obecność Marcina M. nie jest konieczna. Prowadząca proces zapowiedziała jednak, że będzie on wzywany przed oblicze sądu, kiedy tylko będzie taka potrzeba. Na dzisiejszą rozprawę wezwanych zostało aż dziewięciu świadków. Jako pierwszy zeznawał ks. Remigiusz Król, który był proboszczem w Ciosańcu i 11 stycznia znalazł na plebanii zwłoki swej gospodyni. Zeznawał dziś również mąż zabitej. Na sali rozpraw byli także inni członkowie rodziny zamordowanej. Kiedy Walenty Wojciech opowiadał o tym, jak zareagował na widok martwej żony, większość z nich miała łzy w oczach. Przed sądem stanęli również inni mieszkańcy Ciosańca, którzy widzieli we wsi oskarżonego. Wśród nich był właściciel posesji sąsiadującej z plebanią, który zarówno w postępowaniu przygotowawczym, jak i dziś przed sądem zeznał, że widział Marcina M.,kręcącego się po terenie plebanii na kilka godzin przed tragedią. Oprócz mieszkańców Ciosańca zeznawali dziś - pracownik głogowskiego lombardu, w którym Marcin M. usiłował sprzedać skradziony na plebanii radiomagnetofon, małżeństwo ze Stargardu Szczecińskiego, od którego Marcin M. kupił opla Tigrę, taksówkarz, który woził oskarżonego po Stargardzie oraz świadek, który na parkingu w Niemczech widział oskarżonego w skradzionym z plebanii w Serbach volkswagenie polo. Zeznania tego ostatniego były szczególnie ciekawe. Mieszkaniec Słubic zeznał bowiem, że w samochodzie na parkingu oskarżony nie był sam, a przypomnijmy, że podczas pierwszej rozprawy Marcin M. podtrzymał tylko te zeznania, w których mówił, że miał dwóch wspólników. Dziś jednak wszystkie inne zeznania świadków, nie potwierdzały tej wersji. Mecenas Marcina M. nie chciał odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jego klient nie chce uczestniczyć w rozprawach. Jak stwierdził, ma do tego prawo. Na jutro zaplanowano ciąg dalszy przesłuchań świadków. (mai)
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama