Start Felieton Adamka Kto nam ukatrupił wiosnę?
Kto nam ukatrupił wiosnę? |
20.03.2013. Radio Elka | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Uwaga! W felietonie prezentowane są prywatne poglądy Jarka Adamka.No wychodzi na to, że ktoś popsuł Golfsztrom, co to zawsze ogrzewał nam Europę ciepłą wodą z Karaibów. W wyniku tego mamy Syberię. Podobno od czwartku ma być lepiej. Tak mówią śliczne pogodynki w telewizji. Wierzyłem im przez ostatnie sześć tygodni i już mi przeszło, coraz bardziej wierzę zaś w to, co mi kiedyś powiedział śp. Andrzej Frąckowiak, nieodżałowanej pamięci szef wyszkolenia Aeroklubu Leszczyńskiego: „tam, gdzie kończy się nauka, tam zaczyna się meteorologia”. Wiosny więc nie ma i nie wiadomo czy będzie. Dlatego z niepokojem patrzę na koniec miesiąca i na leszczyński Rynek. Bo do końca marca tylko miał funkcjonować ten skandal, zwany parkingiem pod Ratuszem. Ja wiem oczywiście, że to Pan Prezydent w łaskawości swojej przystał był na to, żeby od grudnia do marca samochody mogły tam wjeżdżać i parkować. Ja wiem, że było to wyjście naprzeciw postulatom jakże ważnego środowiska leszczyńskich handlowców. Ja wiem, że to wszystko było ściśle uregulowane przepisami, wreszcie wiem że parkomaty stały więc dochód do miejskiej kasy płynął strumieniem. Wiem. Ale moim osobistym i prywatnym zdaniem był to skandal. Jeden z najładniejszych rynków w Polsce zawalony autami przez 24 godziny na dobę. Bo jakoś stały w dzień i w nocy, mimo że podobno miały stać tylko w dzień. Właściwie nawet nie tyle w dzień, co przez chwilę, potrzebną tym, którzy chcieli zrobić sobie na Rynku i w przyległych uliczkach zakupy. Bo przecież nie mieli gdzie stawać, bidule, w związku z tym nie robili zakupów, w związku z tym niszczały nasze rodzime, jakże ważne i zasłużone lokalne firmy. Jasne. Przez te cztery miesiące sklepy na Rynku, Słowiańskiej, Wolności i w okolicy dzięki parkingowi kwitły po prostu. Tłumy ludzi wydawały tam miliony złotych. Natłok był taki, że trzeba było pracować na okrągło, przez 24 godziny świątek i piątek. Tak było, prawda? Bo jak mniemam tylko tak można wyjaśnić fakt, że samochody zawalały Rynek o każdej porze dnia i nocy. Ktoś bardzo złośliwy mógłby zauważyć, że po 19.00 na chodnikach można było spotkać dość niewiele osób, a i wśród nich dużą grupę stanowiły indywidua, których wygląd raczej wykluczał posiadanie pojazdu mechanicznego, a już na pewno zdolność do jego prowadzenia. Ale to byłaby czysta złośliwość, którą zwolennicy opcji parkingowej mogą łatwo odeprzeć: „nikogo nie było na chodnikach, bo wszyscy byli w sklepach”. No i - jak to mówią moje dzieci - zatkało kakao. Tak czy inaczej od kwietnia samochodów ma nie być. Ani jednego. Poza paroma chwilami rano i po południu, kiedy to można dowieźć i wywieźć towar w ilościach hurtowych do i ze sklepów. Tak przynajmniej stanowią znaki, które przy wjeździe na Rynek są ustawione. A jakoś tłucze mi się po głowie, że mnie Pan Zastępca Komendanta naszej policji zapewniał, że przepisy będą egzekwowane bez żadnej taryfy ulgowej i że „ta ręka nie zna litości”. No a ja komu jak komu, ale komendantom wierzę. Nie będzie samochodów, będą ogródki wiedeńskie. Jednym słowem ślicznie jak w jakimś, nie przymierzając, europejskim kraju. Tylko po jaką cholerę ogródki, jak na dworze minus dziesięć stopni i śnieg po kolana? Ale może o to właśnie w tym wszystkim chodzi... Wesołych Świąt! Jarek Adamek
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama