Start Felieton Adamka Oczy od łez czerwone
Oczy od łez czerwone |
20.03.2013. Radio Elka | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Uwaga! W felietonie prezentowane są prywatne poglądy Jarka Adamka.Nigdy bowiem nie kryłem, że dla kogo jak dla kogo, ale dla Lewicy nie mam szczególnie wiele ciepłych uczuć. Z jednej strony ze względu na zaszłości historyczne, z drugiej na fakt, że najogólniej nie mogę przekonać się do tego całego poglądowego uniwersum. Choć, rzecz jasna, nie odmawiam mu prawa do istnienia. I jeszcze jedno zastrzeżenie wstępne: przez Lewicę rozumiem w tym przypadku SLD - bo wiem, że do tej nazwy pretensję rości sobie jeszcze parę innych ugrupowań oraz osób fizycznych. Mniejsza - przyjmijmy na potrzeby tego tekstu, że Lewica=SLD. Rozczulili mnie, jak już wspomniałem i jeszcze teraz chlipię i nosem pociągam, gdy sobie o tym przypomnę. Nie dalej jak we wtorek zachodzę sobie na ich konferencję prasową. Tam sam Wiesław Szczepański, szef w Wielkopolsce (dawniej to stanowisko zwano „baronem”) i sam Tomasz Malepszy, prezydent Miasta (zwany wciąż prezydentem) rozdawali książki. Książki! Dobre, poczciwe, papierowe książki! Do czytania. W dodatku żadną partyjną bibułę. To nie był ani Kapitał Marksa, ani Katechizm Industrialistów Saint-Simona. Ba, nawet wiersze Błoka to nie były ani Broniewskiego. Ot, poczciwe powieści: kryminały, romanse, jakieś eseje Jastruna, troszkę popularnonaukowości. I pomyśleć, że jeszcze kilkanaście lat temu (u progu tzw. kariery stałem) SLD rozdawało młodzieży pod jedną z dyskotek prezerwatywy. Jakiż wtedy skandal się zrobił! Księża z ambon grzmieli, a stateczni mieszczanie zakrywali córkom oczy. Skoro o przeszłości już mowa można wspomnieć inne inicjatywy rozdawania różnych rzeczy - ot, choćby ziemi magnackiej lub karabinów, ale poprzestańmy na współczesności. Więc książki. W dodatku z naklejką „książka zamiast marihuany”. Żeby ich odróżnić od Palikotów, co to młodzież na pokuszenie wodzą zielskiem. Pewnie o to chodziło, choć może właśnie o to, że lepiej się zaczytać niż zaciągnąć. I że efekt podobny. Śmiejcie się, śmiejcie, ale gdybyście zobaczyli moją żonę, gdy jakiś kryminał ją wciągnie. Czyta aż skończy, nieważne ile ma stron. Nieważne, że musi rano do roboty wstać. Nieważne, że obok mąż wyje z głodu. Więc czasem wciąga. Ja na panie z naszej biblioteki mówię „dilerki” - tylko że one oczywiście tego nie wiedzą. Właśnie - skoro już przy bibliotece jesteśmy. Kochana Lewico, skoro - jak zapewniałaś mnie we wtorek o osobach Barona i Prezydenta - że tak ci zależy na czytelnictwie, to może pójść krok dalej, co? I wreszcie za bibliotekę się wziąć, co? Ten remont planujecie chyba od dolnego triasu i ciągle nic. Ja wiem, wiem. Pieniędzy jest ile jest i są niezwykle ważne potrzeby tego miasta. Trzeba drogi budować. A wybudowane remontować. No bo samochód ma 90 procent leszczyniaków. A książki - jak sami mówiliście - czyta 44 procent. Co ja mówię książki - jedną książkę rocznie. Wliczając książkę kucharską, telefoniczną oraz książkę skarg i wniosków w sklepie. A 18 procent nie wie w ogóle, co to jest książka! Serio. Tu, w kraju Reja, Kochanowskiego, Słowackiego, Sienkiewicza, Gombrowicza, Miłosza i Kalicińskiej. No więc, w Światowym Dniu Książki mówię: sprawdzam. Skoro wam tak na sercu leży, żeby naród czytał więcej niż Szwedzi, Czesi czy Francuzi, to pomóżcie. Zróbcie w tym mieście fajne miejsce, gdzie się chce przychodzić i zaprzyjaźniać z książkami. Nie spocznijcie na laurach. Że partia wymyśliła, my zrobiliśmy i spokój. I na koniec - to, co mnie najbardziej u nich wzruszyło. Sam skorzystałem na tej akcji i dostałem książkę. Chcieli mi jakiś kryminał dać, ale udało mi się podmienić na inną. Tytuł: Świat Apocalypto. Zajrzałem, coś o Majach i Aztekach. Najpierw myślałem, że skoro Lewica rozdaje, będzie o dobrych Indianach i złych białych. Tymczasem okazuje się, że jej autorem jest ksiądz. Dziękuję. Jarek Adamek
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama