Start Felieton Adamka Pokażcie te szybowce
Pokażcie te szybowce |
08.05.2013. Radio Elka | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Uwaga! W felietonie prezentowane są prywatne poglądy Jarka Adamka.Warto znać nie tylko wynik, ale i ile punktów zdobyli najlepsi zawodnicy, nieoceniona jest też wiedza tak hermetyczna, jak na przykład to, że istnieje jakiś Greg Hancock, który akurat z Bydgoszczą nie jechał. Nauczyłem się tego i praktykuję, dzięki temu moje kontakty towarzyskie ze społeczeństwem układają się w miarę poprawnie. Część współziomków uważa, że Leszno z żużla słynie na cały świat. I tu mam problem. Bo już i ze sławą na całą Polskę jest mały problem - owszem, zna się ten sport i w Toruniu, i w Rzeszowie, i nawet Gdańsku, ale już na przykład w sąsiedniej Gdyni - nie bardzo. Spotkałem ostatnio uroczą gdyniankę, która w życiu ani jednego meczu nie widziała - nawet w telewizji. W świecie jest jeszcze gorzej. Cudzoziemców, których na swojej lub cudzej ziemi spotykałem i próbowałem wtajemniczać w arkana cała sprawa niezmiernie zdumiewała. -Żużel - tłumaczę - wyścigi motocyklowe. -A wiemy, wiemy, wyścigi - odpowiadają - a ile trwa wyścig? -Minutę - mówię, a oni robią wielkie oczy. Czym się tu podniecać? Trzeba więc tłumaczyć dalej, że tych wyścigów jest koło piętnastu, a sam mecz trwa dwie godziny. No mówię wam - egzotyka, niczym dla nas australijski rzut karłem. Natomiast o szybownictwie każdy na świecie słyszał. Uprawia się je wszędzie, no może poza jakimiś wyjątkowo dziwnymi krajami. Spotkałem kiedyś pilota z Izraela, który wyjaśniał mi, że może latać tylko na kierunku północ-południe, bo w poprzek co chwila wyjeżdża poza kraj, wprost na wyrzutnie przeciwlotnicze sąsiednich, niezbyt zaprzyjaźnionych krajów. I wszędzie Leszno słynie jako miasto, gdzie już trzy razy odbywały się mistrzostwa świata, a czwarte będą w przyszłym roku. Nie licząc mistrzostw juniorskich, które mamy w tym roku. Jak się właśnie dowiedziałem, przyjedzie na nie około 500 osób - setka pilotów z ekipami. W przyszłym pewnie jeszcze więcej. Najlepsi z najlepszych, walczący o tytuł Mistrzów Świata. Bez widowni. Bo to jest właśnie największy problem tego sportu. Nie ma kibiców. Z żużlem sprawa jest prosta - publika siedzi na górze, sportowcy ścigają się w dole. Wszystko widać, słychać i czuć. Zawody proste jak budowa cepa - najczęściej wszystko rozstrzyga się w pierwszym łuku czyli po pięciu sekundach, pozostałe, 55 jadą gęsiego. W szybownictwie jeden wyścig trwa trzy-cztery godziny. I rozgrywa się na dystansie 300-400 kilometrów. Na dwóch-trzech tysiącach metrów. I każdy musi kombinować, gdzie nabrać wysokości, gdzie popędzić z pełną prędkością, gdzie znów się wznieść i jak to wszystko zrobić, żeby mieć najlepszy czas. Masa zmiennych, masa niewiadomych i jedna głowa na ogarnięcie tego wszystkiego. Plus technologia. Tylko nie wiadomo, jak to wszystko pokazać. Jak to zrobić, żeby kręciło zwykłych kibiców. Żeby wpatrywali się w niebo i zaciskali kciuki za naszych. A -warto wam wiedzieć - nasi w szybownictwie akurat nie mają się czego wstydzić. Sebastian Kawa i Zbigniew Nieradka są aktualnie najlepsi z najlepszych - kilkukrotni Mistrzowie Świata, numer 1 i 2 na światowej liście rankingowej. Piłkarze mogliby im co najwyżej buty czyścić. Nawet Lewandowski - chyba że strzeli Bayernowi pięć bramek. Jestem bardzo ciekaw, czy organizatorom mistrzostw - i tych, i przyszłorocznych - uda się znaleźć pomysł na pokazanie szybownictwa tak, żeby nas zaczęło kręcić. Może nie aż tak, jak żużel ale z pewnością tak, jak na to zasługuje dyscyplina, w której jesteśmy potęgą światową. Jarek Adamek
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama