Genialny pomysł. Bo mój

No i PiS zapunktował. Przynajmniej lokalnie. Chłopaki (i jedna dziewczyna) z naszej Rady Miejskiej wymyślili tak, że wszyscy ich lubią. No prawie wszyscy, ale i tak o pomysł spodobał się bardziej niż te wszystkie tablety w szkołach, strategie dla seniorów czy Leszczyńskie Centrum Nauki. Wielu nawet przyznawało, że to pierwszy dobry pomysł PiSu od czasu wymyślenia czegoś takiego jak PiS.

Uwaga! W felietonie prezentowane są prywatne poglądy Jarka Adamka.


Chodzi oczywiście o Aleję Sław Żużla przy Stadionie Smoczyka. Czyli nasz leszczyński Walk of Fame. Miejsce, gdzie honorowani mają być wszyscy, dzięki którym żużel jest prawdziwą religią tego miasta.

Chłopaki (i dziewczyna) zapunktowali też u mnie osobiście. Bo byli łaskawi przyznać, że pomysł wyczytali u mnie. Moje ego rozsiadło się wygodnie na kanapie i spuchło do rozmiarów siedmioletniego kaszalota. Tak, wyczytali to u Adamka i stwierdzili, że to niezły pomysł. Szczerze mówiąc to mój jedyny dobry pomysł. A i tak niezbyt oryginalny, choćby ze względu na ów Walk of Fame. Nie mówiąc już, że chodniki z różnymi nazwiskami sportowców, aktorów, piosenkarzy i innych artystów są w pięćdziesięciu polskich miastach. Ale żużlowców nie ma, prawda? Więc pomysł jak najbardziej oryginalny.

Uważałem go za tak genialny, że opowiadałem o nim na lewo i prawo, ale jakoś nikt nie chciał słuchać. To znaczy mówili, że owszem, świetny, ale jakoś tak bez przekonania. Jedni pisowcy poszli dalej i nadali mu formę inicjatywy legislacyjnej czy jak się to tam nazywa. Ba, nie spieprzyli tego. A powiem wam szczerze, okazji do spieprzenia było parę. Bo można było na przykład zrobić Aleję Gwiazd Sportu - żeby się nie obrazili jacyś piłkarze ręczni, nożni czy koszykowi, kolarze albo szermierze. Że oni też są ważni i im się należy. Pewnie że są ważni, ale konwencja „mydło i powidło” nie służy zazwyczaj ani czystości, ani smakowi. Można było też zrobić Aleję Sław Leszczyńskiego Żużla, czyli coś, czym by się nie przejął nikt poza leszczyniakami. Pisowcy poszli jednak po bandzie - ja pisałem o Polskim Żużlu, oni zrobili Ogólnoświatowy i Wszechgalaktyczny. Żeby można było każdą sławę uwiecznić w kamieniu - Australijczyków, Amerykanów, Szwedów, Duńczyków, Czechów, Rosjan i w ogóle wszystkich, którzy jeżdżą cztery kółka wokół boiska. Niezależnie od paszportów - wystarczy że dostarczali nam zastrzyków adrenaliny.

No właśnie - dostarczali. Bo już się pojawiły apetyty, żeby pierwszymi upamiętnionymi zostali Jarosław Hampel czy Damian Baliński. To byłby - oględnie mówiąc - duży błąd. Oczywiście - Baliński czy Hampel do Alei trafią, ale za jakieś 40 lat. Kiedy będą nobliwymi starszymi panami, których nikt młody nijak nie kojarzy. Bo Aleja ma być dla weteranów - dziadków po prostu, którzy mają po 60-70 lat i nikt o nich nie pamięta - może poza Wiesławem Dobruszkiem. Niech mają jeszcze raz swoje pięć minut, niech usłyszą brawa i zobaczą swoje nazwisko. Niech się przypomną tym, którzy ich wtedy oklaskiwali, a niech młodsi się czegoś nauczą. Niech wreszcie ludzie z całej Polski, którzy na jakiś mecz ligowy czy inny turniej do Leszna przyjadą zobaczą, że umiemy uszanować nie tylko dawne legendy, ale i inne kluby i miasta.

No właśnie - tu jest mały problem, na który zwrócił mi uwagę Mariusz Cwojda z Panoramy. Że antagonizmy między klubami są takie, że ludzie z jednego miasta mogą nie uszanować gwiazdy z innego. Czytałem ostatnio, jak się nie lubi Tomasza Golloba w Toruniu, albo jak są na noże ludzie z Zielonej Góry z ludźmi z Gorzowa. Pewnie z Unią (tak się chyba wciąż klub nazywa, prawda) nie wszyscy są pogodzeni. No może, świat jest pełen idiotów - na przykład niszczących groby na cmentarzach czy pomniki. Ale nas to nie powstrzymuje przed stawianiem nagrobków i pomników. Trudno - trzeba po prostu Aleję zrobić w idiotoodporny sposób. Są specjaliści, trzeba ich spytać jak, poza tym na litość boską - to miejsce znajduje się przy jednej z głównych ulic miasta, jakieś 300 metrów od aż dwóch komend policji! A nawet jeśli któremuś idiocie się uda coś popsuć, to trzeba będzie naprawić, tak jak się naprawia place zabaw, ławki czy kosze na śmieci.

Oczywiście, na koniec pozostaje pytanie o pieniądze. Racja, ileś to może kosztować. Ale miasto od lat w swoim budżecie ma wydatek księgowany jako „promocja przez żużel”. Wydaje mi się, że to się jakoś w tym mieści - może nie aż tak, jak zapłata za punkty w meczu, ale zawsze.


Jarek Adamek

Napisz komentarz zasady

Redakcja portalu zastrzega sobie możliwość ingerencji lub niedopuszczenie do publikacji wypowiedzi, które nie odnoszą się do tematu artykułu, naruszają normy prawne, obyczajowe lub są niezgodne z zasadami współżycia społecznego. Wypowiedzi zawierające wulgaryzmy nie będą publikowane. Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. będą usuwane. Zabezpieczono reCAPTCHA i ma zastosowanie Polityka prywatności oraz Warunki korzystania z usług Google.