Oskarżony pojednał się z burmistrzemOskarżony pojednał się z burmistrzem |
01.07.2013. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Sprawa sięga kwietnia ubiegłego roku, kiedy to 53-letni Stefan T. wzburzony zadzwonił do Urzędu. Chodziło o to, że jego żona otwierała nowy sklep i wystąpiła o koncesję na sprzedaż alkoholu. Zdaniem mężczyzny, urzędnicy byli opieszali, poprosił więc sekretarkę o rozmowę z burmistrzem Wiktorem Snelą, aby przyspieszyć wydanie koncesji. Kiedy usłyszał, że nie jest to możliwe, oskarżony zagroził, że wpadnie do urzędu i będzie strzelał do burmistrza. Podobne słowa kierował także wobec zastępczyni burmistrza, Wiesławy Poleszak-Kraczewskiej.![]() Sprawa trafiła do sądu. Początkowo mężczyzna nie przyznawał się do kierowania gróźb, ale z czasem zmienił stanowisko. Obrońca oskarżonego, Czesław Domagała, zaproponował pojednanie stron. W tym celu spotkał się w urzędzie z samorządowcami. Tam ustalono, że Stefan T. przyzna się do wykonania telefonów z groźbami, wyrazi ubolewanie z tego powodu i zapewni, że w przyszłości nie będzie takich telefonów wykonywał. Na piątkowej rozprawie obrońca wnosił o odstąpienie od wymierzenia kary oraz o orzeczenie środka karnego w postaci świadczenia. Sam oskarżony potwierdził stanowisko obrońcy i zaznaczył, że doszedł z burmistrzem i wiceburmistrz do pojednania i nie ma co wytykać sobie błędów: - Błędy na pewno są po jednej stronie i po drugiej, ale przemilczamy to z mojej strony, państwo tak samo to przemilczają. A nikomu to nie wyszło na dobre, bo ani Skarb Państwa nie zarobił na tym, bo działalności nie mogłem podjąć, kasa miasta też straciła, no i ja też straciłem - mówił Stefan T. i pouczony przez sędzię wyraził skruchę - No jest mi przykro z tego powodu, wyrażam ubolewanie, tak jak pan mecenas powiedział. Mam dużo spraw na głowie. Niekiedy nerwy człowieka ponoszą, nie da się ukryć. Każdy wie, jakie jest dzisiaj życie. W przyszłości rozmowy będą przebiegać kulturalnie. A na dowód prawdziwego pojednania, chcę podać rękę, żeby to było prawdziwe pojednanie. Prokurator Przemysław Rajch nie sprzeciwił się wnioskom obrońcy, uznając proponowane rozwiązanie za rozsądne. Domagał się uznania oskarżonego za winnego i odstąpienia od wymierzenia kary, przy orzeczeniu świadczenia pieniężnego. Dziś sędzia Agnieszka Olszewska ogłosiła wyrok, uznając Stefana T. za winnego zarzucanych mu czynów i odstępując od wymierzenia mu kary. Oskarżony musi natomiast wpłacić 2 tysiące złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, zapłacić 180 zł kosztów sądowych i 30 zł opłaty. W uzasadnieniu sędzia podała, że podstawą pozwalającą na odstąpienie od wymierzenia kary jest pojednanie sprawcy z pokrzywdzonymi. Oskarżony podał rękę pokrzywdzonym, mówił, że jest mu przykro i obiecywał poprawę na przyszłość. - Te osoby mieszkają w tej samej miejscowości i będzie dochodziło do kontaktu między stronami, ponieważ pokrzywdzeni są urzędnikami, Stefan T. jest obywatelem miasta, ma prawo w urzędach bywać, również jego żona prowadzi działalność gospodarczą i wiele rzeczy w urzędzie załatwia. W ocenie sądu, to czym miała się ta sprawa zakończyć, czyli zrozumienie naganności swojego postępowania przez oskarżonego, zaszło, ponieważ oskarżony zrozumiał, że to jego zachowanie było nieprawidłowe. Biorąc pod uwagę to, żeby nie dochodziło do eskalacji konfliktów i eskalacji negatywnych zachowań, odstąpienie od wymierzenia kary będzie zasadne - tłumaczyła sędzia Agnieszka Olszewska, dodając, że kara pieniężna powinna wpłynąć na zachowanie oskarżonego, który musi panować nad swoich zachowaniem i być świadomy konsekwencji. (mon)
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama