Start Felieton Adamka Filtrowana transparentność
Filtrowana transparentność |
23.07.2013. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Uwaga! W felietonie prezentowane są prywatne poglądy Jarka Adamka. Radni w olbrzymiej większości przypadków - tak na oko 99 procent - głosują jawnie. Ten jeden procent to głosowania personalne, najczęściej na samym początki kadencji, kiedy wybiera się przewodniczącego rady i inne ważne osoby funkcyjne - tam jest tajnie, z urną, ale i tak pamiętam sytuacje, kiedy to pilnowało się dyscypliny w ugrupowaniach i radni musieli (oj, przepraszam, sami chcieli) pokazywać karteczki kolegom, żeby nie było że skrewią. Ale poza tym jest zasadniczo wszystko na widoku - pan przewodniczący Pawlaczyk zapowiada głosowanie, a wybrańcy lokalnego narodu podnoszą rękę i naciskają przycisk. Bywalcy czy oglądacze sesji wiedzą bowiem, że od paru lat radni mają do pomocy takie ustrojstwa elektroniczne, które rejestrują głosy. I tak naprawdę ważniejsze jest naciśnięcie guziczka niż podniesienie ręki. Potem chwila napięcia (komputer liczy) i na ekranie pojawia się tabelka - kto za, kto przeciw, kto się wstrzymał, a potem już same wyniki. Pięknie. Tylko że ta tabelka z nazwiskami pali się najczęściej z dwie sekundy, w związku z czym trzeba być istnym geniuszem, żeby to zapamiętać. Oczywiście dziennikarze geniuszami nie są (z drobnymi wyjątkami), więc zaraz po głosowaniu nerwowo się odpytujemy, kto jak zagłosował. Czasem nawet przed głosowaniami dzielimy zadania: ja patrzę na tych „za”, koleżanka z ABC na tych „przeciw”, a jak jeszcze ktoś jest chętny do spółdzielni, stara się ogarnąć wstrzymujących od głosu. Powtarzam - dwie sekundy, więc jest co robić. Więc i tak nieraz w przerwie leci się do informatyków UML (fajne chłopy, pozdrawiam), żeby odszukali i odtworzyli ten stary screen. Nie myślcie sobie, że te manewry są szczególnie uciążliwe. Ot, raz na dwie, trzy sesje tak się dzieje, w dodatku sprawa dotyczy jednej, góra dwóch uchwał. Ale oczywiście najczęściej dotyczy sytuacji smakowitych. Głównie wyłamywania się z dyscypliny partyjnej. Ja wiem, że mi zaraz Szanowni Radni wytkną, że dyscypliny to w ich ugrupowaniach przecież nie ma i każdy głosuje zgodnie z własnymi przekonaniami, sumieniem czy co on tam ma w środku. Jaaasne. Ale czasem ktoś głosuje zupełnie inaczej niż pozostali i to jest właśnie interesujące. Najczęściej dzieje się tak w PiSie, choć i w Platformie się to zdarza. Na Lewicy rzadko, a u Gospodarnych nie wiadomo (dwóch radnych, więc jak jeden zagłosuje inaczej to nie wiadomo, który złamał dyscyplinę czy co oni tam mają). Jak więc na wstępie zauważyłem, cieszy, że teraz już nie będzie nerwowości i że wszystko będzie dostępne. Nie tylko zresztą dla dziennikarzy, ale i dla całego społeczeństwa - każdy będzie mógł sobie sprawdzić, jak radny głosował w interesującej go sprawie planu zagospodarowania przestrzennego, podatku lokalnego, budowy szkoły czy nazwy ulicy. Rzecz przydatna, zwłaszcza w kontekście zbliżającej się kampanii wyborczej. Bo przecież rozliczamy naszych wybrańców z powierzonych im mandatów, prawda? Wszystko byłoby pięknie i miło, gdyby nie jedno małe „ale”. Wyniki głosowań będą jawne, z tym że trzeba się będzie po nie przejechać albo przejść na ul. Karasia. Niezorientowanym przypomnę, że tam właśnie mieści się główna siedziba magistratu. Trzeba wejść na piętro i znaleźć biuro Rady Miejskiej. A potem grzecznie poprosić panią albo pana tam urzędujących o pokazanie wydruków. Serio. Tak mi właśnie powiedział pan przewodniczący Rady Miejskiej Leszna Tadeusz Pawlaczyk. -Nie ma możliwości publikowania wyników w internecie - stwierdził. Nie wiem dlaczego nie ma, więc mnie nie pytajcie. Ja rozumiem, że Urząd Miasta to nie Sejm - bo wyniki głosowań takich posłów są w internecie. Nie rozumiem natomiast tego, że w sieci są wszystkie protokoły z sesji, są projekty uchwał i uchwały już podjęte. Więc dlaczego do licha nie można dołączyć jeszcze jednej rzeczy, żeby nie było trzeba się tłuc na Karasia? Może takie jest prawo w tym kraju, nie wiem. Jest takie słowo, co to je politycy strasznie w tym kraju lubią: transparentność. Ja wolę przejrzystość, ale na jedno wychodzi. Oznacza, że nie mają nic do ukrycia. Że społeczeństwo ma prawo wiedzieć, jak się mu się dobrze robi. Ino że co rusz ta przejrzystość czymś zasnuta. Czemu? Bo tak.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama