Ponad pół tysiąca zarejestrowanychPonad pół tysiąca zarejestrowanych |
07.10.2013. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Dzień Dawcy Szpiku zorganizowano w Zespole Szkół nr 1 w Kościanie, gdzie Kacper się uczy. W przedsięwzięcie zaangażowała się rodzina Kacpra, przyjaciele, szkoła oraz Fundacja DKMS Polska. Burmistrz Kościana objął akcję honorowym patronatem. W ciągu sześciu godzin przez szkolne sale przewinęło się kilkaset osób.![]() - Jest fajnie, super, zarejestrowało się kilkaset osób, nie tylko z Kościana. Z tego co mi wiadomo, to nawet z Krobi byli - mówiła mama Kacpra, Dorota Trojanowska - Cały czas mam nadzieję, że wśród tych osób znajdzie się dawca dla mojego syna. Osoby, które przyszły się zarejestrować, podkreślały, że czują, że robią coś ważnego. - To taki obowiązek. Jestem z Kościana, uczyłam się w "jedynce". Na facebooku została zaproszona, żeby wziąć udział w akcji. To nasz obowiązek, kościaniaków, ludzi - przyznała jedna z uczestniczek. Niektórzy po raz pierwszy brali udział w takiej akcji, wcześniej nawet nie oddawali krwi. Inni podkreślali, że historia Kacpra i Dzień Dawcy, to był dobry moment, bo już od dłuższego czasu nosili się z takim zamiarem, ale ciągle odkładali go na później. - Gdzieś tam każdy z nas ma taką potrzebę, żeby coś dobrego dla kogoś zrobić. Tym bardziej, że teraz jest fajna kampania, motywująca ludzi do zarejestrowania się. Ludzie przestają się bać - zaznaczyła Joanna Bajer-Korzeniewska, lekarka - Kiedyś myślano, że samo oddanie szpiku wiąże się z dużą traumą, że jest to bardzo bolesne. Teraz ludzie wiedzą coraz więcej i rzeczywiście dzięki temu widać duże zainteresowanie. Ja sama jestem zaskoczona, że jest tak duży oddźwięk. Oby tak dalej. W Dniu Dawcy Szpiku uczestniczyła także Marta Durzyńska, 22-letnia kościanianka, która obecnie studiuje finanse i pedagogikę we Wrocławiu. ![]() Marta Durzyńska, 22-letnia kościanianka, która kilka miesięcy temu oddała swój szpik (Fot. mon) Marta dostała informację, że szpik będzie pobierany metodą obwodową. Zapisano jej osiem zastrzyków. Pierwszy zrobił jej lekarz, kolejne musiała wykonać sama. W jej przypadku procedura oddawania szpiku trwała pięć godzin. Wszystko działo się w szpitalu w Gliwicach. - Zastrzyki, które brałam spowodowały, że czułam się, jakbym miała grypę, jakbym była chora, ale kiedy oddałam szpik, poczułam się całkowicie zdrowa i wręcz pobiegłam z mamą na pociąg, żeby jak najszybciej wrócić do Wrocławia - wspominała Marta. Szpik oddawała w tym roku, w wakacje. Zna płeć biorcy, wiek i narodowość (jest to osoba z innego kraju). Być może wśród osób, które zarejestrowały się wczoraj w Kościanie znajdzie się "genetyczny bliźniak" Kacpra bądź innej osoby oczekującej na przeszczep szpiku, bowiem dane osób zarejestrowanych przekazane zostaną do światowej bazy potencjalnych dawców. (mon)
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama