Start Felieton Adamka Leszczyński Jack Strong
Leszczyński Jack Strong |
29.10.2013. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Uwaga! W felietonie prezentowane są prywatne poglądy Jarka Adamka. Odkrycie pana Jarosława sprawiło, że parę godzin szukałem w internecie czegoś więcej i wyniki poszukiwań nadzwyczaj są interesujące. Pan Zenon żyje sobie spokojnie na Ziemi Lubuskiej i - jak podaje poznańskie radio - z dziennikarzami rozmawiać nie chce. Z konieczności trzeba się oprzeć na archiwaliach. Wynika z nich, że w latach 70-tych ubiegłego wieku był żołnierzem 69 Leszczyńskiego Pułku Przeciwlotniczego. Na tyle zasłużonym, że wysłano go do Wietnamu w ramach tak zwanych „sił pokojowych”. Tam miała zwerbować go CIA. Wygląda to troszkę jak historia pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, naszego najsłynniejszego szpiega, który Amerykanom wyjawił największe sekrety Układu Warszawskiego. Każdy pewnie o nim słyszał, a kto nie słyszał usłyszy, bo Pasikowski robi o nim film, z Dorocińskim w roli głównej. „Jack Strong” się film nazywa - taki pseudonim nosił właśnie Kukliński. Do dziś Polska się kłóci, czy Kukliński to bohater czy zdrajca. Dla jednych złamał przysięgę, co załatwia sprawę, dla drugich pomógł pokonać bandycki system, a może nawet zapobiegł III wojnie światowej. Dość, że facet miejsce w historii ma zapewnione, a spór szybko nie ucichnie - do dziś Niemcy spierają się o Stauffenberga, że już nie będę z hrabią Wielopolskim wyjeżdżał. Pan Zenon mieszka zaś sobie spokojnie tam gdzie mieszka i miejsca w historii nie zagrzewa. W odróżnieniu od Kuklińskiego nie udało mu się zwiać do Stanów. Złapała biedaka nasza bezpieka, kiedy zostawiał w skrytce filmy z jakimiś zdjęciami dotyczącymi 69 pułku. Dostał 25 lat - duże szczęście biorąc pod uwagę, że za szpiegostwo, zwłaszcza wojskowe, można było spokojnie zarobić pluton egzekucyjny. W 1990 roku wyszedł z więzienia, objęty amnestią. Amerykanie już się nim pewnie nie interesowali - w międzyczasie zostali sojusznikami, Celegrat to nie Kukliński, sierżant to nie pułkownik, leszczyński pułk to nie sztab Układu Warszawskiego. Pobieżne i szybkie przeszukanie internetu pokazało bowiem jeszcze jeden ciekawy wątek z jego życia, już więziennego. Wydarzenie, dzięki któremu pan Zenon, podobnie jak Kukliński, może stać się bohaterem dla całkiem sporej liczby ludzi. Tylko że mam mały kłopot z ich nazwaniem. To nie tyle zwolennicy czegoś, co raczej przeciwnicy. Przeciwnicy Gazety Wyborczej i jej naczelnego Adama Michnika. No więc towarzystwo patriotyczno-prawicowo-tradycjonalistyczne. Do rzeczy - otóż pan Zenon, jak znalazłem w opublikowanych w internecie aktach IPN, ni mniej ni więcej a nakładł po łbie samemu Michnikowi. W 1983 r., w więziennej celi, w której obaj siedzieli. Michnik złożył nawet na Celegrata doniesienie, że ten mało że go walnął, to w dodatku jest wtyczką bezpieki, bo... regularnie dostaje paczki. „Nie powiedział mi tego wprost, ale aluzyjnie sugerował” - pisze Adam Michnik. W tym samym miejscu jest też wyjaśnienie Celegrata. Michnika walnął, bo ten działał mu na nerwy. „Niemalże po każdym przeczytaniu „Trybuny Ludu” drwił sobie z wypowiedzi przedstawicieli rządu. Nie było dnia, ażebym nie słyszał, że jeszcze nigdy nie czytał tak spanikowanych wypowiedzi „Jaruzela”, że jedyna jego siła to wojsko, że na najbliższym Plenum KC zaatakuje go „konserwa”, nazywał to jeszcze „betonem”, że ten „beton” chce Polaków mocno złapać za mordę...”. W dodatku Michnik „nie myje się, nie pierze skarpet, nie sprząta celi albo udaje, że ją sprząta”. I że po czterech tygodniach miał dość. Jak się cała sprawa skończyła, tego już niestety nie znalazłem. Może dowiem się z książki, którą podobno pan Zenon pisze. Myślę, że to ciekawa historia. Choć pewnie nie na film, zwłaszcza Pasikowskiego. Zresztą - może i dobrze.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama