Start Felieton Adamka Dobrze być w wojsku. Gościem
Dobrze być w wojsku. Gościem |
03.12.2013. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Bo po pierwsze wojsko zawsze lubiłem. Od pacholęcia. Męska przygoda, mundur, broń - te sprawy. Nawet chwilę się zastanawiałem, czy wojskowym nie zostać, ale parę rzeczy mnie odstręczało - zwłaszcza konieczność wysiłku fizycznego. Na tak zwanym „poborze” byłem kuszony zawodowstwem: „O, pan humanista, więc może by pan na oficera politycznego”. No nie chciałem - wolałem zostać księdzem. Czasem sobie z tego powodu pluję w brodę, bo pewnie byłbym już emerytem i mógłbym całymi dniami grać na komputerze, zamiast niusy wymyślać. Ale nie ma tego złego - księdzem też na szczęście nie zostałem. No i w wojsku mogę się pojawiać - jako gość. A to najlepszy sposób. Nie nabiega się człowiek, nikt na niego nie wrzeszczy, a jeszcze zupę ciepłą dadzą. Wizyta na poligonie opisana jest gdzie indziej, więc już nie będę się wielce powtarzał. Zwrócę jednak uwagę na jedną rzecz - pan pułkownik miał bowiem genialny pomysł, żeby pokazać swoich ludzi przy prawdziwej robocie. Wojsko w Lesznie znane jest jakoś słabo - zwłaszcza od czasu, gdy nam 69 pułk zlikwidowali. Dobrze, gdy ktoś wie, że w ogóle jest tu jakaś armia. A jak już wie, to widzi je zasadniczo w postaci dwuszeregu stojącego ze sztandarem na uroczystościach państwowych. I myśli, że poza musztrą i salwą niewiele więcej robi. Tymczasem, jak się okazało, wojsko ciężko pracuje, w dodatku dzień i noc. Serio: ćwiczenia na Wyciążkowie zaczęły się we wtorek i skończyły w piątek nad ranem. W czwartek, kiedy ich odwiedziłem, żołnierze byli cośkolwiek nieświeży - szarzy z niewyspania i lekko niedogoleni. -Spaliśmy w wyrzutni - mówi mi jeden sierżant. Zaglądam - miejsca metr na metr. W dodatku w załodze chyba z sześciu chłopa, a miejsca może na trzech - więc na zmiany. No i co chwila jakiś nowy scenariusz im wymyślają, strzelają z petard, każą zwijać się i rozwijać, przejeżdżać na nowe miejsce, jechać z powrotem, wszystko na czas, na szybko, w pełnym stresie. Więc nic dziwnego że szarzy i niedogoleni, trzeci dzień w - jak to mówią u nas - lumpach. A tu mój radiowy kolega Grzesiu, który w wojsku był śmieje się w głos. „Trzy dni ćwiczeń? - mówi - to przedszkole. Ja, panie, miesiąc na poligonie w kabinie Ziła spałem. Zimą. Całym plutonem.”. Oczywiście. Ja też do szkoły miałem pod górkę, a buty zakładałem kiedy do miasta wchodziłem. I nie jadłem. Czepialstwa zawsze jest dużo - zwłaszcza internetowego. Że dziadostwo i na starożytnym, sowieckim sprzęcie wojsko pracuje. A do cholery na czym ma pracować, jak nic innego nie ma? Weźcie się wojska nie czepiajcie, tylko polityków, którzy budżet państwa uchwalają, a w nim zamiast nowych karabinów i czołgów jakieś stadiony na Euro albo olimpiadę w Krakowie.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama