Start Felieton Adamka O chuchaniu i dmuchaniu
O chuchaniu i dmuchaniu |
15.01.2014. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Szczerze mówiąc znałem ją dotąd tylko z napisów na drzwiach służbowych samochodów. Pan w przystępny sposób objaśnił, a ja spadłem z krzesła. Kiedy już się pozbierałem z podłogi i jako tako oczyściłem z wylanego na tors koniaku pomyślałem: „chłopie, toż ciebie Prezydent nasz powinien na rękach nosić”. W szczegóły nie będę wchodził, bo nie wiem, czy pan życzyłby sobie wątpliwej reklamy. Ale najogólniej firma produkuje dość skomplikowane urządzenia elektroniczne i sprzedaje je bardzo poważnym instytucjom w całym kraju. Pisząc „produkuje” mam na myśli oryginalne znaczenie tego słowa. Produkuje - to znaczy wymyśla, projektuje, buduje i jeśli działają, to sprzedaje tym, którzy ich potrzebują. Zatrudnia parędziesiąt osób, inżynierów i techników, zapewne jednak nie zatrudnia marketingowców, o czym świadczy fakt, że o niej nigdy nie słyszałem. Nie wiem, czy słyszał Pan Prezydent i ludzie odpowiedzialni za gospodarczą promocję miasta. Jeżeli tak to - jak już stwierdziłem - powinni go codziennie rano z pracy do firmy na rękach nieść. I z powrotem. Bo przy każdej sesji słyszę o nieudanych próbach ściągnięcia do Leszna inwestorów. Że ziemia czeka, że czekają preferencje podatkowe, specjalna strefa. Że marzy się nam firma wysokich technologii, nie zatruwająca środowiska, gdzie się człowiek nie ubabrze w żadnym smarze, a zarobi kupę hajsu. No książę z bajki po prostu. Na białym, zerojedynkowym koniu. A tymczasem mamy kryzys i cieszymy się jak małpa kitem, że ktoś postanowił pakować u nas cukierki. I na wiele więcej nie ma co liczyć. Jak się więc ten facet uchował, nie mam pojęcia. Ważne, że jest i działa. Jak nie będziemy mu przeszkadzać, może się rozmnoży. Jakoś musi. Raczej przez podział lub pączkowanie - taka jest moja hipoteza. Zupełnie nowa. Dotąd uważałem bowiem, że takie talenty wyrastają na żyznych gruntach wolności gospodarczej i nastawionej na innowacje edukacji. Ale rzeczywistość nie potwierdziła hipotezy. Kraj Polan czego jak czego, ale wolności gospodarczej nie ma w nadmiarze. A jeśli chodzi o edukację - nawet, a może zwłaszcza w Lesznie - ech... Rok temu I LO wymyśliło sobie gimnazjum, żeby zająć się tymi najbardziej uzdolnionymi i chcącymi się uczyć. Ogólniak współpracuje z UAM, ma tam wejścia na fizykę, matematykę, biologię i chemię. Ma dostęp do profesorów, laboratoriów i pracowni. Więc szczeniaki mogą liznąć prawdziwej nauki i się w nią wciągnąć. Ale żeby szczeniak zrozumiał, co profesor do niego mówi, musi się troszkę przygotować. A trzy lata w ogólniaku to troszkę mało. Stąd pomysł gimnazjum dla takich, którzy chcieliby się w to bawić. Pamiętacie, jak rok temu podobny pomysł miało II LO? Wtedy chodziło o to, żeby położone po sąsiedzku Gimnazjum nr 4 było dwujęzyczne i przygotowywało do nauki w klasach Międzynarodowej Matury w II LO. Wtedy głośno i wyraźnie mówiłem, że jestem za. Tak samo jest i teraz. Jestem za z kilku powodów. Najważniejszy jest taki, że jak już się trafi taki unikat, czyli dzieciak, który chce się uczyć, nie wolno mu przeszkadzać. Wręcz przeciwnie - trzeba chuchać i dmuchać, żeby mu nie przeszło i nie zasilił wielbicieli „Warsaw Shore”. Jednym słowem trzeba wybrać te unikaty, zebrać razem i dostarczyć wszelkich możliwości, żeby z nich te talenty wydobyć. A nie ciągnąć w dół. Powtórzę raz jeszcze - jestem za elitami. Zwłaszcza, że nasze samorządowe elity nie wydają się podzielać mego zdania. Pomysł „Jedynki” najpierw trafił do „zamrażarki” Pana Prezydenta, w której przeleżał rok. Potem, gdy wreszcie trafił na obrady właściwej komisji Rady Miejskiej okazało się, że nie jest żadną konkretną uchwałą - ot, pogadali sobie, pogadali i poszli do domów. Zresztą z gadania wynikało jedno - że się nie da. No nie i już. Bo to będzie godzić w inne szkoły, bo nauczyciele stracą pracę, bo musiałby być obwód, a przecież obwód jest najważniejszy i w ogóle. Najbardziej spodobał mi się komentarz jednego z szacownych członków naszej rady: „bo będzie wyścig szczurów”. Już miałem na końcu języka, że mówi to ktoś, kto ewidentnie taki wyścig przegrał, ale się powstrzymałem. Bo może nie mam racji. Po co nam wyścigi szczurów, jak możemy mieć kondukt ślimaków. Jak się kto wyrwie do przodu, dać po łbie, ściągnąć do tyłu i zadeptać. To się nazywa „równe szanse”. Na zasiłek.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama