Start Felieton Adamka Takie eksperymenty to ja rozumiem
Takie eksperymenty to ja rozumiem |
08.05.2014. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Szef partii pan Krzysztof Piwoński jest człowiekiem z natury pogodnym i pożartować lubi (owszem, że czasem ze mnie, ale i ja bez grzechu nie jestem), a dopytywany przez wrednych dziennikarzy postanowił zbyć ich na poczekaniu, więc wymyślił prawybory. Tak wtedy myślałem. Tymczasem dziś okazuje się, że to najpoważniejszy człowiek w tym mieście (i powiecie) i jak coś już powie, to nie ma przebacz. Więc faktycznie Platforma postanowiła poszukać człowieka, który odbierze władzę Tomaszowi Malepszemu… Człowiek musi być najlepszy z najlepszych, dlatego jego kandydatura będzie wybrana w wyjątkowo misterny sposób. Pozwólcie że przypomnę: najpierw koła PO w mieście (mamy ich cztery) przeprowadzą wstępną selekcję, wybierając „Kandydatów na Kandydatów na Kandydata” (w skrócie KKK). No jest mały haczyk - KKK muszą być członkami Platformy, a to wyłącza kilka przychodzących mi na myśl całkiem sensownych osób, ale nic nie jest doskonałe. Koła mogą wybrać jednego, mogą dwóch, pewnie nawet trzech - w końcu to wolny kraj, a partia ma w nazwie obywatelskość. Gdy więc tych kilku - a w optymistycznym wypadku kilkunastu - się znajdzie, dopiero wtedy zacznie się prawdziwa zabawa. Bo w kampanii musi być już tylko jeden. Kto o tym zdecyduje? I to właśnie jest najlepsze. Bo prawybory się od czasu do czasu w różnych partiach i różnych krajach odbywają. Niektóre, co bardziej oświecone partie pytają swoich członków, kto tam będzie najlepszym prezydentem czy premierem. Zdają sobie bowiem sprawę, że centrala nie zawsze musi mieć rację, że czasem „doły” partyjne są bardziej związane z rzeczywistością niż prezesi i ich dwory. W Polsce takie rzeczy też się zdarzały, jeżeli dobrze pamiętam to właśnie Platformie się prawybory przydarzyły, kiedy to „doły” decydowały o tym, czy lepszym kandydatem na Prezydenta RP byłby Bronisław Komorowski czy Radek Sikorski. Zasadniczo tak, ale: decydowały może i „doły”, ale partyjne. Tymczasem w Lesznie o kandydacie zdecydować mają wszyscy dorośli leszczyniacy, niezależnie nie tylko od przynależności partyjnej, ale nawet poglądów! To już nie tylko ewenement, ale wręcz eksperyment. Na żywym organizmie miasta i partii. Jako wielbiciel Praw Murphy'ego zacząłem od razu myśleć, co mogłoby pójść nie tak. Odłóżmy już na bok problemy techniczne, takie jak wybór metody głosowania (przypomnę klasyka: przez aplauz, kulkami czy przez podniesienie rąk, ale jaką metodą wybrać metodę...) To jest do ogarnięcia, nawet dla 40 tysięcy ludzi - boję się czegoś innego. Sabotażu... Jako człowiek obdarzony bogatą wyobraźnią uszami duszy usłyszałem właśnie dźwięk zacieranych rąk, jaki rozbrzmiewa w sztabach wyborczych innych kandydatów. Ja wiem, że na razie mamy jednego oficjalnego, ale z pewnością jest jeszcze paru tajnych, którzy nam się jeszcze ujawnią. Choć może to dobrzy ludzie, kto wie... Gdybym sam kandydował (a przecież dobrym człowiekiem nie jestem) zrobiłbym tak: poczekałbym na tych trzech, pięciu czy dwunastu KKK Platformy. Kiedy już nazwiska byłyby znane, zrobiłbym porządną analizę ich mocnych i słabych stron. Potem wybrałbym najgorszego, to znaczy najsłabszego. I w końcu zrobił mu porządną kampanię, żeby ludzie właśnie na niego zagłosowali w prawyborach. Chłop - zakładam mężczyznę, bo kobiety ex definitio słabe nie są (mam żonę) - wygrywa w prawyborach, Platformie nie pozostaje nic innego jak go wystawić, dalej to już bułka z masłem. Szatański plan, powiecie? Tak już mam. Pan Piwoński przyznał zresztą, że pomysł jest nowatorski i zdaje sobie sprawę z ryzyka, ale uważa że warto je podjąć. Kto wie, może ma rację. Może wszystko się uda i będziemy wzorem dla Polski, a może i świata, słynni z naszej mądrości. Choć jakiś głos w tyle głowy szepce mi w tym momencie bez ustanku, że demokracja to zbyt poważna sprawa, żeby pozostawiać ją zwykłym ludziom.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama