Start Felieton Adamka Spokojnie, to tylko wybory
Spokojnie, to tylko wybory |
24.11.2014. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Mnie się podobało i rechotałem sobie przez jakiś kwadrans, zanim się nie zmitygowałem, że przecież to w ogóle nie dotyczy Leszna. Ani żadnego ze znanych mi samorządów. Broń Boże. Bo przecież w Lesznie mamy dwóch świetnych kandydatów. Jest przynajmniej parę tysięcy ludzi mówiących same dobre rzeczy o Tomaszu Malepszym i kilka tysięcy zachwalających pod niebiosa Łukasza Borowiaka. Jak chcecie, to poszukajcie. Na pęczki można ich znaleźć choćby na facebooku. Tegoroczna kampania wyborcza w dużej mierze odbywa się w tak zwanych mediach społecznościowych. Zwłaszcza w jednym, twarzoksiążką zwanym. Mnóstwo bannerów, wpisów, filmików. Lajków i szerów. I dyskusji. W ostatnim tygodniu zwłaszcza się nam wysyp zdarzył, kiedy to już się okazało, że pan Malepszy zmierzy się z panem Borowiakiem. Na ulicach tego tak nie widać - owszem, plandeki i paździerze wiszą, ale ponieważ wiszą już od dwóch miesięcy nikt na to nie zwraca większej uwagi. Za to na fejsie zrobiło się naprawdę gorąco. Przykład: nagle pojawia się wpisik, że pan Borowiak jest w PiSie. Borowiak dementuje, ale za chwilę pojawia się notka, że z bardzo dobrze poinformowanych źródeł skądinąd wiadomo, że to pan Malepszy dogadał się już z PiSem w sprawie koalicji. Za moment strona się odświeża i wjeżdża sensacja, że to pana Borowiaka widziano w jednym z lokali z prominentnymi działaczami PiSu… Przypominają mi się lata wczesnoszkolne i coś, co się nazywało „grą w syfa”. Nie wiem, czy dziś się jeszcze dzieci w to bawią, ale za moich czasów owszem. Przypomnę zasady: wyławia się śmieć z kosza i rzuca w człowieka, wtedy ten jest „syfem”. Aby się odkazić musi wziąć tego śmiecia i rzucić w kogoś innego, ten z kolei szuka kolejnego. Ubaw po pachy. A jak się jeszcze udało trafić w nauczyciela… No oczywiście mogę się piramidalnie mylić, ale właśnie taką grę zafundowały nam sztaby wyborcze panów kandydatów. I powiem wam szczerze, że nie wiem czy pan Sławomir Szczot miał świadomość, że robi tu za owo coś z kosza. Ja bym się na jego miejscu troszkę obraził. I nie zgodził się na koalicję ani z PL 18, ani z Lewicą dla Leszna. I wtedy jedni musieliby się dogadać z drugimi, żeby w ogóle cokolwiek w tym mieście zrobić. I może byłoby im trochę wstyd. A może wcale nie, bo w końcu prawdziwy polityk patrzy pragmatycznie, a nie kieruje się czymś takim jak uczucia. Uczuciami to mają kierować się wyborcy, kiedy raz na cztery lata kreślą te krzyżyki. Trzeba ich przekonać, że ratują Leszno czy tam nawet całą Polskę przed katastrofą - w zależności od punktu widzenia zapaścią albo rewolucją. Mają uwierzyć, że tworzą historię, a w takich momentach nie liczy się nic innego. To zresztą prawda - miałem okazję, podobnie jak wielu z Państwa, tworzyć historię głosując w wyborach 4 czerwca 1989 roku, pierwszych wyborach prezydenckich, czy referendum akcesyjnym. Tak mi mówiono, że to strasznie ważne, dziejowe wydarzenie. Kłóciłem się, wręcz żarłem się ze znajomymi o to, gdzie powinno się postawić krzyżyk. A potem budziłem się w nowej Polsce i dalej spotykałem się z tymi samymi ludźmi. I na szczęście z nikim nie pożarłem się na tyle, żeby im nie powiedzieć „dzień dobry”. I tego właśnie życzę na sześć dni przed drugą turą. Kandydatom, sztabom, członkom, sympatykom i wszystkim wyborcom. Żebyśmy nie dali się zwariować. Nie wykopali zbyt głębokich rowów między nami i nie spalili mostów. Żeby się dało w przyszły poniedziałek uśmiechnąć do siebie nawzajem, podać rękę, pogratulować i żyć dalej.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama