Start Felieton Adamka Uważajcie na ten moment
Uważajcie na ten moment |
23.12.2014. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Potem jest dużo, dużo amerykańskich piosenek z gwiazdeczkami w sklepach, potem przed sklepami nie ma miejsc parkingowych i godzinami stoi się w kolejkach do kas. Wreszcie przychodzi okres krytyczny, gdy już mamy wszystkiego po dziurki w nosie, a jedyną rzeczą, której nam brakuje, są pieniądze. I właśnie w tym momencie przychodzi właściwe Boże Narodzenie. Jak mgnienie oka. Uważajcie, bo łatwo to przegapić i nie zauważyć. Wystarczy chwila nieuwagi i już mamy fazę „święta, święta i po świętach”. Wiem, że troszkę przerysowuję, bo jeszcze aż tak źle nie jest. Mimo wszystko w Polsce wciąż częściej mówi się „Boże Narodzenie” a nie „Gwiazdka”. O „Zimowych Świętach” jakoś nie słyszałem, choć podobno na Zachodzie takie coś nikogo nie dziwi. Zresztą kiedyś dostałem kartkę od jakiejś unijnej instytucji w Brukseli, gdzie było napisane „najlepsze życzenia z okazji sezonowych świąt”. Rozumiem, że rodzaj formularza, gdzie wpisuje się święta, jakie akurat dany adresat obchodzi: Boże Narodzenie, Chanukę czy Yule. U nas jakoś nikt nie likwiduje szopek czy nie rezygnuje z jasełek szkolnych z obawy przed obrażeniem uczuć religijnych muzułmanów. Swoją drogą ciekawe, bo nigdy nie słyszałem, żeby muzułmanie w takim na przykład Iranie w ramadan obżerali się golonką w trosce o uczucia religijne chrześcijan - ale co kraj to obyczaj. Chociaż islam to w sumie pół biedy. W końcu to konkretna religia. Natomiast coraz częściej jest takie kombinowanie, żeby temat religii obejść szerokim łukiem. Mamy więc w reklamach święta „rodzinne, jedyne, niepowtarzalne, pełne ciepła, zimowe, magiczne”. Coś niby się dzieje, ale z Bożym Narodzeniem niekoniecznie ma wspólnego. „Ważne, żeby być blisko w te dni” - mówią aktorzy w sweterkach w reniferki. Może i tak, ale to jest ważne i w inne dni, więc o co chodzi? Chodzi o to, żeby sprzedać towar, sprzedać dużo towaru - i ominąć wszystko, co mogłoby nas delikatnie od kupowania odwieść. Na przykład religia, która rozsądnie zauważa, że nic nie weźmiemy z sobą na tamten świat. Tak się wymądrzam, ale z drugiej strony moje konto i karta kredytowa wyglądają jak po przejściu tornada. Pewnie, że szalałem. Bo można sobie wybrzydzać, ale w końcu każdy wierzy w ten mały czy duży cud, który powinien zdarzyć się wieczorem 24 grudnia. Jako typ z gruntu racjonalny i cyniczny mam problem z opisaniem cudu - ale na moje to jest takie coś, jak wyjątkowe momenty życia, które każdy ma: zakochanie się w żonie czy narodziny dziecka. Parę sekund wzruszenia i wydobycia z siebie ludzkich uczuć. Podniesienia na wyższy poziom. Niebiański prawie. Ja wiem, że wcześniej jest sprzątanie, gotowanie, pakowanie, kąpanie i nakrywanie do stołu, a potem obżarstwo, opilstwo i lenistwo. Dlatego mówię o momencie - sekundach czasem. Przychodzi w różnych momentach: gdy bierzemy ze stołu opłatek, albo gdy po wieczerzy na moment zapada cisza przy stole. Albo kiedy na początku Pasterki rozlega się śpiew „Wśród nocnej ciszy”. W moim kościele tuż przed tą kolędą puszczają z taśmy płacz niemowlaka. Chwyt, powiedzmy, niezbyt wyrafinowany, ale działa. Są ciarki na plecach. Bóg się urodził. Cud. Tego cudu Wam wszystkim, Drodzy Czytelnicy życzę. Wesołych Świąt Bożego Narodzenia. I Świętego Spokoju.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama