Start Felieton Adamka Na zielonej fali
Na zielonej fali |
26.01.2015. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Otóż ta karetka pogotowia na sygnale nadjeżdżała Dwunastką, czyli ulicą Estkowskiego. Powtarzam - na sygnale, czyli z mrugającymi światłami i wyjącą syreną. Z tego co się dowiedzieliśmy, jechała do jakiegoś chorego. Szczęście w nieszczęściu, że nie z pacjentem. -Wyobraź sobie - opowiadał kolega - że stała na tym skrzyżowaniu przez dłuższą chwilę, próbując przejechać i nikt nie chciał ustąpić jej miejsca. Osobowe, dostawcze, ciężarowe... Nikt. Zielone światło na skrzyżowaniu miał bowiem kierunek północ-południe, czyli Poznań-Wrocław. Zielone przecież... Wreszcie, kiedy zaczęli hamować i zwalniać, karetka wjechała. Prosto w TIRa, który nie zwolnił. Tyle kolega. Dobry z niego chłop, nie mam powodów żeby mu nie wierzyć. Zresztą kto wie - może ten TIR hamował. Biorąc pod uwagę, że skasował ambulans, ściął słup sygnalizatora, drzewo, znak i zatrzymał się parędziesiąt metrów dalej, mógł hamować. Może nawet kierowca nie ma żadnej winy. Pewnie miał zielone, a jak się ma zielone, to się jedzie ile fabryka dała. Zwłaszcza jak się ma parę zielonych pod rząd. Trochę go rozumiem, bo sam tak mam. „Zielona fala” na Alejach Konstytucji czy Jana Pawła II to piękna rzecz - człowiek płynnie zasuwa, zmieniając tylko pas żeby zawalidrogi wyprzedzić i śmiga się przez całe miasto bez jednego przystanku. Pięknie. Chyba że nagle pojawi się coś nieprzewidzianego. Rowerzysta, któremu się spieszy. Awaria auta przed nami. Plama oleju na jezdni. Albo karetka na sygnale, która próbuje wjechać z podporządkowanej, na czerwonym. Więc to nie nasz problem, prawda? Bo jak jest zielone, to mamy rację i prawo. Sam tak mam, powtarzam. Ba, mam nawet taką małą złośliwą świadomość, że w przypadku „dzwona” mogę sobie wyremontować auto albo kupić nowe na koszt polisy dzwoniącego. W przypadku TIRa pewnie i na niezłą trumnę by starczyło. A propos TIRów - kilka lat temu zainwestowałem w CB Radio. Używam rzadko - co najwyżej na dalsze wyjazdy albo jak jadę sam. Bo ilość bluzgów na antenie poraża nawet moje dość liberalnie wychowane (przeze mnie) dzieci. Jak już tak słucham, to zazwyczaj właśnie kierowcy TIRów i innych dużych aut się skarżą, na nasze „zielone fale” - że za mało zielone. Że mimo wszystko muszą zwalniać albo nawet - o zgrozo - stawać. -Nigdzie w Polsce tak nie ma! - krzyczą, okraszając wszystko suto nazwami pewnego kobiecego zajęcia. Bo by się chciało przez całe miasto siedemdziesiątką i nie ma, że boli. Że kogoś gdzieś tak boli, że musi karetka dojechać do niego. Nigdy nie prowadziłem takiego wielkiego ustrojstwa, więc może faktycznie jest tak, że nie jest łatwo to zahamować, a potem ruszyć, a potem znowu hamować. A trzeba przez całą Polskę przejechać i dotrzymać przepisów dotyczących przerw czy noclegów. Nie mówię, że to łatwa praca. Inna rzecz, że to zazwyczaj kierowcy TIRów mówią przez radio o tym, że jedzie karetka i należy na nią uważać, a nawet ustąpić. Ale może ten kierowca spod Trapezu nie miał radia. Albo czasu. A teraz nie ma TIRa.
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama