Fantastyczna przygoda za małe pieniądzeNajważniejszy jest minimalizm |
28.05.2016. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Łukasz Supergan zaczynał wędrówki od Karpat. Dwanaście lat temu wybrał się z plecakiem, który ważył 25 kg. Dziś przyznaje, że jest jedna prosta zasada: jeśli wędrować, to tak lekko, jak tylko się da. Zamiast namiotu - płachta biwakowa, zamiast wysokich butów górskich - porządne obuwie sportowe. Tak właśnie wędrował podczas swojej pielgrzymki do Santiago de Compostela - 4 tysiące km przeszedł w 111 dni. - Wiele razy na drodze do Santiago widziałem takie sceny: wygodna, asfaltowa droga, a ludzie w takie miejsca zabierają buty, które ja zabrałbym zimą gdzieś w polskie Tatry czy Beskidy. To jest samobójstwo - podkreślał Supergan - Ja widywałem ludzi, którzy szli w czymś takim po łatwej ścieżce, w upale, a potem nogi gotowały im się tak, że nie byli w stanie iść. Często te odciski i pęcherze wyłączały ich w ogóle z akcji. Zupełnie inaczej wędruje się zimą, ale nawet wtedy nie są najważniejsze ciepłe ubrania, bo okazuje się, że głównym wrogiem jest wiatr i wtedy nieocenione stają się kurtka i spodnie przeciwdeszczowe. Supergan przekonywał, że jeżeli ktoś marzy o wysokich górach, takich jak Himalaje, to wcale nie musi być alpinistą: - Możecie pojechać jako zwykli turyści w takie góry, czy do Azji Centralnej, która jest nawet tańsza niż Nepal. Wędrujecie po górach, dotykacie tych ścian, które dotykają też himalaiści, wprawdzie nie wchodzicie na szczyty, ale oglądacie je, będąc cały czas bezpieczni na szlaku turystycznym. Okazuje się, że do chodzenia po górach wcale nie potrzeba kolosalnie drogiego sprzętu. Na butach, które mają posłużyć przez kilka tysięcy kilometrów, nie warto oszczędzać, ale już niekoniecznie trzeba mieć najlepszy namiot. Jeśli wędrujemy przez europejskie góry, wodę można pić prosto ze strumienia, ale już poza naszym kontynentem trzeba się wyposażyć w filtr do wody, którą nabierzemy ze strumienia, żeby nie ryzykować poważnego zatrucia pokarmowego. - Mitem jest, że jadąc na Zachód musimy być przygotowani na kolosalne wydatki. Wcale nie - zaprzeczył podróżnik - Do Santiago wędrowałem 111 dni. Przez prawie cztery miesiące wydałem 1600 zł. Mój dzienny budżet wynosił poniżej 3 euro. Momentami było bardzo trudno. Momentami nie kupowałem jedzenia, ale znajdowałem je po drodze. A kiedy dotarłem do Santiago ważyłem 7 kg mniej niż na co dzień. Ale okazało się, że naprawdę fantastyczną wędrówkę, która dużo mi przyniosła i dużo we mnie zmieniła, byłem w stanie zrobić za pieniądze, za które tutaj w Polsce byłbym w stanie przeżyć zapewne miesiąc. Kolejne spotkanie z podróżnikiem już 18 czerwca w Kościańskim Ośrodku Kultury. Tym razem na zaproszenie Stowarzyszenia Twórcze Horyzonty przyjedzie Szczepan Ligęza, który opowie o tym, jak postanowił przeżyć swoje 26 urodziny w sposób wyjątkowy, czyli zwiedzając w ciągu roku 26 państw na świecie.
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama